Proszę Państwa, oto Krzyś i Pozostali ['] a teraz Nemek

[Atta]

Ekipo zasypało Was? Ani widu...ani słychu...

[mir.ka]

[Atta]

[Atta]

Kiedy radość nie może się w sercach pomieścić
wypływa na ulicę falą rozkołysaną
woła dzwonami w każdej wsi i mieście
że Wielkanoc.
Że straże nie ustrzegły - że nigdy nie ustrzegą
Prawdy
co umknęła im o świcie.
Że nie będziemy się bać już nigdy niczego
bo jest po życiu Życie.

Dzwonią dzwonki hiacyntów
krokusów
sasanek.
Stado białych baranków po niebie się toczy.

A ze stołu spogląda najbielszy baranek
ludziom
w oczy.
Joanna Kulmowahttps://zapodaj.net/plik-Ek0RNpEtg0

[Katia K.]

Kochane Dziewczyny, jakoś nie po drodze mi ostatnio na Forum. Dziś przyszłam ze smutną wieścią, odeszła nasza była tymczaską, Lori
A u nas jako tako. Trochę było problemów z bezdomnymi, trochę problemów z Nemkiem. W lecie czepiały się go różne paskudztwa, miał problemy ze skórą. Ostatnio w lutym dały znać o sobie oczy i jego chyba niższa odporność. "Zaliczył" okulistę dra Mateusza Szadkowskiego, którego z całego serca polecam. My akurat byliśmy na Klinikach na Głębokiej, ale wiem, że dr przyjmuje też w różnych gabinetach. Dwutygodniowy antybiotyk i bateria kropli - i jest już (prawie) dobrze. Bielmo sobie jest i będzie. Byle nie pokazywały się bakterie, zwykły gronkowiec - normalka, ale bakteria, która bytuje na oddziałach transplantologii?? Skąd? Dr sam był bardzo zdziwiony.

[mir.ka]

Kochane Dziewczyny, jakoś nie po drodze mi ostatnio na Forum. Dziś przyszłam ze smutną wieścią, odeszła nasza była tymczaską, Lori
A u nas jako tako. Trochę było problemów z bezdomnymi, trochę problemów z Nemkiem. W lecie czepiały się go różne paskudztwa, miał problemy ze skórą. Ostatnio w lutym dały znać o sobie oczy i jego chyba niższa odporność. "Zaliczył" okulistę dra Mateusza Szadkowskiego, którego z całego serca polecam. My akurat byliśmy na Klinikach na Głębokiej, ale wiem, że dr przyjmuje też w różnych gabinetach. Dwutygodniowy antybiotyk i bateria kropli - i jest już (prawie) dobrze. Bielmo sobie jest i będzie. Byle nie pokazywały się bakterie, zwykły gronkowiec - normalka, ale bakteria, która bytuje na oddziałach transplantologii?? Skąd? Dr sam był bardzo zdziwiony.

oby już było dobrze

[jolabuk5]

Lori [*][*][*]

[Atta]

Kochane Dziewczyny, jakoś nie po drodze mi ostatnio na Forum. Dziś przyszłam ze smutną wieścią, odeszła nasza była tymczaską, Lori
A u nas jako tako. Trochę było problemów z bezdomnymi, trochę problemów z Nemkiem. W lecie czepiały się go różne paskudztwa, miał problemy ze skórą. Ostatnio w lutym dały znać o sobie oczy i jego chyba niższa odporność. "Zaliczył" okulistę dra Mateusza Szadkowskiego, którego z całego serca polecam. My akurat byliśmy na Klinikach na Głębokiej, ale wiem, że dr przyjmuje też w różnych gabinetach. Dwutygodniowy antybiotyk i bateria kropli - i jest już (prawie) dobrze. Bielmo sobie jest i będzie. Byle nie pokazywały się bakterie, zwykły gronkowiec - normalka, ale bakteria, która bytuje na oddziałach transplantologii?? Skąd? Dr sam był bardzo zdziwiony.

Och, Lori[*]

Na bakterie z odsieczą kawaleria kropli. Niech zadziała raz dwa! Ale on chyba nie gra w karty, tylko rozdaje, co?

[Katia K.]

Hahaha! Ani nie gra, ani nie rozdaje - ślizgiem psuje układ pasjansa My nie gramy w karty, za to często układamy Kotobirynt, jeśli ktoś nie zna, to polecam! Ten układ też zdarza się Nemezjuszowi popsuć ślizgiem. Niunia np. grzecznie kładła się na rozłożonych kartach, nieodżałowany idealny kotek...



Nemek bardzo różni się zachowaniem od wszystkich właściwie naszych kotów. Nie chcę na niego skarżyć, ale np. musieliśmy zrezygnować z krytej kuwety Wykorzystywanej koedukacyjnie przez tyle lat, nawet klapki nie mogłam zdjąć, bo była potrzebna Niuni. A Nemezjusz - nie i już! Ba, z najzwyklejszej odkrytej też nie korzysta w sposób klasyczny. Wytrzymaliśmy nieco ponad 2 miesiące i kupiliśmy w zwykłym sklepie budowlanym, bodajże Obi, skrzynię, którą Krzysiek przerobił na namiastkę kuwety. Z niej Nemezjusz korzysta, jest mu bardzo wygodnie. Względnie wygodnie jest mi ją sprzątać. Bardzo niewygodnie myć... Ale cóż. Wody z miseczki nie chce pić Obciąć pazurki - kilkudniowe próby, czekanie, aż mocno zaśnie - no, łatwo nie jest. i parę innych "smaczków", które powodują, że stwierdzamy, że to chyba nie jest kot! No bo skoro wszystkie nasze koty zachowywały się inaczej? Oczywiście żartuję, wiadomo, że co kot, to charakter. Ale jednak tęsknię za naszymi kotami w takich dziwnych momentach...

[Atta]

Który normalny kot pije wodę z miski, hę? Lata temu , jak tylko pojawiła się u nas taka niewielka konewka z Ikea, dostawił sie do niej kot i trzeba było zrezygnować z rozcieńczania w niej nawozu, bo chlał, co w niej było Ale potem dzbanek szklany, gruby,ciężki, kot nie przewróci i piły z niego kolejne koty. Olera, nie wiem co, ale tylko z takich naczyń pochłaniają zasoby. Kreska to nawet nie spojrzała na ceramiczną miskę z wodą, gdy ta stała obok dzbanka z minimalną ilością i trzeba było do dzbana stanąć na dwóch łapach,żeby jęzorem dosięgnąć dna Boszzzz... koty to mają dziwaczne zwyczaje

Kotobirynt mnie się podoba

[jolabuk5]

Trochę poprawiłam zdjęcie...


Sabcia pije tylko z kranu, a teraz z fontanny...

[Katia K.]

Dzięki Jolu, teraz widać wszystko, co trzeba.

Wszystkie nasze koty, też tymczaski, piły wodę z miseczek. Obserwowałam, że intensyfikowało się to, kiedy naszym trzem staruszkom i schorowanemu, choć młodemu Kokoszkowi, zaczęły dolegać nerki. Ale zawsze była to miseczka, zazwyczaj stawiałam miseczkę i płaski talerzyk, z którego chłeptała Niunia. O Niuni mówiliśmy, że pije herbatkę, bo piła ciągle (więc musiała jej smakować ), w ostatnie swoje miesiące, kiedy nie spała, zazwyczaj "wisiała" nad talerzykiem. Dopominała się, żeby dolać wody, kiedy wg niej było jej już za mało. Kokosz przez swoje ostatnie dni często "zawieszał się" nad miseczką, bywało, że włożył do niej tę chorą łapkę i tak pił. Łapkę, kiedy to obserwowałam, musiałam wyżymać.
Nawet dziczki pijają z miski, choć pamiętam sytuację, gdy po jedzeniu wymieniłam wodę na czystą, świeżą, a jedna z kotek podeszła do kolein wyżłobionych w błocie przez ciężki sprzęt (coś tam wtedy "psuli") i chłeptała z nich roztopiony ohydny śnieg. Ale to inne sytuacje.
Nemezjusz pił na początku, nawet mówiłam Krzyśkowi w pierwszy dzień, że i jemu trzeba będzie cały czas świeżą herbatkę zaparzać. Ale to szybko się skończyło. Dolewam mu teraz wodę do jedzenia.

Atta, w Kotobirynt mogą grać tylko dwie osoby niestety, ale to wciąga, naprawdę

[Katia K.]

Post pod postem, ale nie chcę, żeby umknęło, bo może ktoś zaglądał wcześniej, informacji nie było, a by chętnie skorzystał.

W Kauflandzie można kupić Kotobirynt:

Jeżeli ktoś ma blisko, to chyba warto - odpada przesyłka

A tu chciałam pokazać, jak Nemezjusz "pomaga" nam grać. Wczoraj wieczorem zaproponowałam Krzyśkowi partyjkę. Rozłożyłam nawet karty. Nemek tylko na to czekał

[jolabuk5]

Słodki ten Twój Nemuś

[Gretta]

Śliczny Nemek!