Proszę o zmknięcie watku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 19, 2018 19:46 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Mziel52
Oby. Najgorsze póki co za nami. Jak nic w badaniach krwi nie wyskoczy, to z reszta sobie jakoś poradzę :D
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 21:03 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Z telefonu z przychodni wet wyniki krwi są ok. To co lekko, ponoć, odbiegało od normy, wynikało raczej z długotrwałego stanu zapalnego, czyli tego, co przy zabiegu wyszło. I oczywiście lekkie odwodnienie, no skoro mi jeść już nie chciała, to w sumie ok. Glukoza spora, ale to wiadomo, stres. Zapytałam o nerki i wątrobę, ponoć wszytko w porządku :201494 I tyle dziś powiem, co z tej rozmowy, niestety...
Mnie telefon złapał poza domem, na chwilkę wyszłam, by ogarnąć karmnik. I ktoś coś pomieszał, a specjalnie napisałam mój mail na kartce, ale cóż bywa... W każdym razie z telefonu wynikało, ze wyniki już mam wysłane, a po powrocie ich nie ma. Jutro się upomnę, wyjaśnię. Dziś już chyba mają zamknięte. No ale skoro jest tak jak usłyszałam przez fon, to nie mam co się jutra obawiać :D A bałam się szczególnie tych nerek, jak to u nieobsługiwanego kotka ... Kamień z serca. Jutro przedzwonię, wyjaśnię i sama sobie poczytam :D No ale skoro specjalista mi mówi, że nic złego się nie dzieje, to tylko się cieszyć :D A formalności to już jutro się dopełni...
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 21:17 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

A kicia już się garnie do jedzenia? Moja oprócz sterydu i antybiotyku dostała przeciwbólowy Bunondol - płyn w strzykawce, bez smaku, który dolewałam do karmy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14666
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sty 19, 2018 21:42 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

No jeszcze za wcześnie na jedzenie. Nic specjalnego nie dostała, ale karmić ja mam dopiero po 22/23. I zalecenie jest takie, ze mokrą. Z moich doświadczeń prędzej wsunie suchą, ale małe ziarenka, połknie je po prostu. Także plan jest taki, dziś jak już na tyle się rozszaleje by ją wypuścić z transporterka dostanie coś z ukochanych mokrych. W końcu trzeba się słuchać weta. Ale jak do rana tego nie zje, dostanie tez coś drobnoziarnistego suchego do wyboru. Biedna od wczoraj od jakiejś 23 głodziłam. A właściwie zostawiłam jej tylko wodę, bo wiadomo znieczulenie. Ale i tak mało jadła, tylko, głownie suchej. Ostatnio prawie w ogóle mokrego, nawet to za czym zawsze przepadała. Więc jak nie załapie w zgodzie z zaleceniem Wet, dostanie wedle własnego gustu i niech już sobie łyka w całości :D Póki co jest obok, cichutko siedzi w transporterku ... Puszczę ją najpóźniej o 24 do miseczki i jej okna. Chyba jest zmęczona, bo jak zaglądam aktywna/kontaktowa. Pod kocem spokojna .. Dochodzi mi do siebie :1luvu:
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 21:52 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Ze skakaniem na okno to uważaj, dopiero jak będziesz pewna, że już pewnie stoi na łapach.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 19, 2018 21:58 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Na to nie mam wpływu, ale ma 'schodek' na tą okoliczność. Póki się nie awanturuje to sobie tu same siedzimy. Ale zabieg był około 13, ja ją po 16 odebrałam już kontaktową, więc myślę, ze będzie dobrze. Pewnie ją puszczę koło 23-24 i dam jeść. Myślę, ze sobie już poradzi. Bo póki co zwyczajnie siedzi cichutko w transporterze pod kocem. Ale widać, ze już łapie rzeczywistość.
Powoli czas i na mnie, pogadam trochę do niej, może mi ta cała aferę zapomni :wink:
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 22:34 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Jak się lepiej poczuje, to dotrze do niej, po co to wszystko było. Mój wet, a dobry dentysta, zalecał też miękkie i mokre jedzenie. W parę godzin po zabiegu już jej wolno było, wodę też wolno, bo podobno kotom nie zrobi się suchy zębodół. Rozmoczone ulubione chrupki też można spróbować. Ja dawałam karmę w sosie, rozgniecioną z wodą, do wylizywania. I tuńczyka w oleju, którego moja dzikuska lubi. Suchych chrupek bym dziś nie dawała, kotka musi nowe warunki w pyszczku oswoić i nauczyć się ostrożnie jeść.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14666
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob sty 20, 2018 13:35 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

No z karmą próbujemy. Już dwie stoją i mokra, jej ukochana pucha i sucha z malutkim ziarnem, kitten (chwilę nie zaszkodzi). Niestety mokrej nawet nie liznęła, a suchą jeśli już to parę chrupek. Teraz poszłam po wątróbkę kurzą i jej postawiłam. Poczekam spokojnie, wieczorem zacznę się martwić.
Z zachowania to wczoraj była jak nigdy miziasta 8O Weszła na okno ale jakoś tak po godzinie w kuchni i widać było, że się go boi- tam ją złapałam. Za to dała się głaskać aż do połowy tułowia, gdzie zawsze tylko po główce i ani centymetra dalej... Niestety to minęło. Dziś rano chyba sobie coś jeszcze raz przemyślała i trochę dziczy. Nie chce siedzieć na oknie, za to chyba próbuje uciec z kuchni. Niestety nie mogę jej puścić. Przez 2 tygodnie co najmniej izolacja, bo kocury mi coś naniosły brzydkiego - nie wiem gdzie i kiedy, ale najwyraźniej były na grzybobraniu. Nie zaryzykuje, szczególnie ze w dwa dni jeden drugiego zdążył zarazić, taki nagle koleżeński się zrobił. To mnie tak wcześniej dobiło, bo nigdy nie miałam grzyba, ani u kota ani u psa ani innego zwierzaka. No i to wszystkie prace wstrzymuje :roll: Gdzie sie zapożyczyłam, by ogarnąć ich paszcze. Także nie może iść do nich póki sytuacja nie opanowana :( Bo ja bym ją chętnie puściła, najwyżej posiedziała by pod ławą i s powrotem uciekła do kuchni, jak znam życie.
Oby tylko jadła, tylko tu jej daje czas. Dziczy tak w miarę, da się do niej podejść, dotknąć.
Mam wyniki krwi. Poza normą linfocyty 13,6 tys/ul ; LYM% 68,6 % ; GRAN% 29,4 % no i glukoza 185,06 ale to wiadomo stres. Poza tym jak wczoraj rozmawiałam z wet, widać stan zapalny. Za to Kreatynina 1,3 mg/dl ; mocznik 62 mg/dl. Mogło by być ładniej, ale źle też nie jest :ok: Reszta z takich podstawowych w normie :D
Niech mi tylko ruszy z jedzeniem ...
Jak ktoś i tak na dniach robi zamówienie zooplus ma 200pt gratis (od 129) i dwie fajne premie miesiąca.
pwpw
 

Post » Sob sty 20, 2018 13:43 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

pwpw pisze:No z karmą próbujemy. Już dwie stoją i mokra, jej ukochana pucha i sucha z malutkim ziarnem, kitten (chwilę nie zaszkodzi). Niestety mokrej nawet nie liznęła, a suchą jeśli już to parę chrupek. Teraz poszłam po wątróbkę kurzą i jej postawiłam. Poczekam spokojnie, wieczorem zacznę się martwić.
Z zachowania to wczoraj była jak nigdy miziasta 8O Weszła na okno ale jakoś tak po godzinie w kuchni i widać było, że się go boi- tam ją złapałam. Za to dała się głaskać aż do połowy tułowia, gdzie zawsze tylko po główce i ani centymetra dalej... Niestety to minęło. Dziś rano chyba sobie coś jeszcze raz przemyślała i trochę dziczy. Nie chce siedzieć na oknie, za to chyba próbuje uciec z kuchni. Niestety nie mogę jej puścić. Przez 2 tygodnie co najmniej izolacja, bo kocury mi coś naniosły brzydkiego - nie wiem gdzie i kiedy, ale najwyraźniej były na grzybobraniu. Nie zaryzykuje, szczególnie ze w dwa dni jeden drugiego zdążył zarazić, taki nagle koleżeński się zrobił. To mnie tak wcześniej dobiło, bo nigdy nie miałam grzyba, ani u kota ani u psa ani innego zwierzaka. No i to wszystkie prace wstrzymuje :roll: Gdzie sie zapożyczyłam, by ogarnąć ich paszcze. Także nie może iść do nich póki sytuacja nie opanowana :( Bo ja bym ją chętnie puściła, najwyżej posiedziała by pod ławą i s powrotem uciekła do kuchni, jak znam życie.
Oby tylko jadła, tylko tu jej daje czas. Dziczy tak w miarę, da się do niej podejść, dotknąć.
Mam wyniki krwi. Poza normą linfocyty 13,6 tys/ul ; LYM% 68,6 % ; GRAN% 29,4 % no i glukoza 185,06 ale to wiadomo stres. Poza tym jak wczoraj rozmawiałam z wet, widać stan zapalny. Za to Kreatynina 1,3 mg/dl ; mocznik 62 mg/dl. Mogło by być ładniej, ale źle też nie jest :ok: Reszta z takich podstawowych w normie :D
Niech mi tylko ruszy z jedzeniem ...
Jak ktoś i tak na dniach robi zamówienie zooplus ma 200pt gratis (od 129) i dwie fajne premie miesiąca.

co to są premie miesiąca?
Na punkty nijak nie mam szansy się załapać.. ale o takich premiach to nie słyszałam...
Moze spróbuj gerberka mięsnego? Albo ugotowaną i rozdziabaną pierś z kurczaka? Mika po operacji języczka od gotowanej piersi zaczęła..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sty 20, 2018 15:02 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Chwyciła na wątróbkę. Widać, ze bardzo delikatnie je i troszkę jakoś tak pól-kichnięcie przy jedzeniu- jednym słowem coś jej w paszczy przeszkadza, ale po zabiegu nic dziwnego, ważne, ze zjadła :ok:
Premia miesiąca to to za punkty do wzięcia. Czasem dają coś ekstra. Teraz jest 6x100g cosmy pakiet próbny/saszetki czy jakoś tak za 99 pkt i dało mi wpisać ile chciałam, nie jedną tylko 8O i purizon 1 kg dla psa też za 99pkt. .. w premiach jest.
Wiem chyba co Myszkę tak wystraszyło :( Zabrzmi to fantastycznie więc w następnym poście..
pwpw
 

Post » Sob sty 20, 2018 15:20 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Wiem jak to zabrzmi, ale wszytko na to wskazuje. Myszka wczoraj co prawda do okna podchodziła jak przysłowiowy pies do jeża, ale po godzinie podchodów zaległa na swoim legowisku jak zwykle i bez problemu. I tak po 4tej, gdy dołożyłam jej też suchą spała tam sobie. Siku było i tu ślad pierwszy, nic nie rozgrzebała, nie wysypała, to porządna panienka nie rozgrzebuje żwirku jak kocury. Rano jak weszłam, Myszka wypłoszona biegała po kuchni, do mnie przychodziła, dała się dotknąć, nawet pogłaskać, ale do okna nie, tylko pod drzwi kuchenne i chciała wiać z kuchni i nadal chce :( Za to żwirek rano był wyraźnie rozsypany i to z dużym wyrzutem wkoło, wyglądało to tak jakby w popłochu zwiała z okna i chyba tak było. W kuwecie w każdym razie nic nie przybyło. Do tego woda z miski rozchlapana. Wyraźnie uciekła w popłochu rozwalając po drodze co tam stało. Coś sie stało między czwartą z minutami a nie wiem 9-10 jak wstałam. I chyba wiem co :(
Lis. Widziałam go już w nocy przed zabiegiem. Wypłoszyłam bo był zbyt blisko domu. Dziś jak wyszłam po wątróbkę dla Myszki na śniegu były ślady, dwa razy większe niż kocie i ewidentnie przeszło to coś przez płot na moją posesje, dalej nie wiem, bo wydeptane, ale w miejscu oddalonym o metr od karmika. A wiadomo, karma nawet zimą pachnie :( A Myszka ma wręcz przepiękny widok na karmik i często wygląda przez okno, co wid ac po 'zasmarkanej'/'wynoskowanej' szybie. Nie wiem co na to znawcy ale po śladach to chyba lis ją tak spłoszył. Dla mnie to to. Biedna nie rozumie, że do domu nie wejdzie. Nawet na tą cześć kuchni gdzie jest okno nie wchodzi. Jeść dostała na podłodze i tam tez siedzi cały czas. Nie wiem jak jej pomóc, do grzybków nie mogę jej dać, to oczywiste. Może sama z czasem się uspokoi? Dam jej wiklinowy transporterek wyłożony czymś ciepłym i na podłogę koc.
Druga sprawa to karmik i koty tam :( Nie wiem, czy coś tam zaszło, krwi na śniegu nie ma. Tylko jak go przepłoszyć dla dobra kotów? Karmik to taka ocieplona budka z jednym wejściem. Nie do przerobienia. Z resztą nie chciałabym, bo czasem coś tam się grzeje w naprawdę paskudną pogodę. Psa, zapachu się nie wystraszy, skoro chodzi po osiedlu. Nie wiem, jak wam to brzmi, ale dla mnie lis jak nic :?
pwpw
 

Post » Sob sty 20, 2018 16:31 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Po śladach dałoby się stwierdzić, którędy wszedł intruz? Nie da się tam postawić przeszkody?
Może spray?
https://www.odstraszanie.pl/p765,spray- ... 00-ml.html
Ale to i koty odstraszy.
Czy problem większy jest w lęku kotki domowej, czy w tym, że list wyjada dzikim kotom pokarm? Jeśli to pierwsze - jest nadzieja, że kotka załapie, iż przez szybę lis jej nic nie zrobi. Tak jak moje załapały, że nie ma co tłuc się w szybę, bo gołębia się nie schwyci. I spokojnie się już gapią na ptaki.
Kotka mogła też jednak być podenerwowana lękiem, że znowu zostanie złapana do weta. Moja dzikuska przez tydzień co rano zachowywała się z nadzwyczajną płochliwością, bo to pora tamtego łapania była. Później dotarło do łepetyny, że to się nie powtórzy.
Wątróbka na bolący pyszczek jest ok, niektóre koty także gustują w mięciutkiej, drobno posiekanej śledzionie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14666
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob sty 20, 2018 21:12 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Śledziony tu nie dostanę. O ile kojarzę jak to wygląda, to czasem miałam w wątróbce kurzej i jadła chętnie. Póki co sobie radzimy. Druga porcje dostała saszetkę tak pól na pół z wątróbką i zjadała już prawie wszytko. Czyli jak na od południa do nocy tak spokojnie normalna porcja. Tylko saszetkę musiałam pokroić drobno :mrgreen: Zauważyłam, ze w cosmie mają takie długie nitki z włókien piersi kurzej, no i to ewidentnie trzeba było jej przesiekać, bo galaretka ok. Jakby to ktoś niezakocony czytał trafiłabym do Tworek :twisted: Siekać puszkę kocią :ryk:

Lis. Koty przydomowe dziś się nie pokazały. Zwykle jeden do dwóch jest. Karmy suchej schodzi więcej, wiec może coś jeszcze, czego nie widuje. Wcześniej już tak było i myślę, ze lis tu jest nie pierwszy raz. Tylko albo wczoraj coś głośnego zaszło, może spłoszył kota, albo Myszka go zobaczyła dopiero wczoraj. Wszak nie zawsze wygląda, czasem śpi albo w ogóle pleckami do okna. Choć i tego nie jestem taka pewna. Te jej nieregularne wypady do salonu, gdy kuchnia była otwarta. Pumka ją w końcu wypłaszał na okno w kuchni, ale to też może reakcja na lisa za oknem? A nie jak myślałam, chęć przebywania ze mną :wink: W każdym razie i jedno i drugie to problem. Boję się o przydomowe i Myszkę, przynajmniej póki musi siedzieć w kuchni.

No i się Myszka doigrała. Że mi do transporterka nie weszła ok, wiedziałam, ze tak będzie. Ale położyłam też kocyk, tam gdzie najczęściej przykucała, by mi goła pupą na płytkach nie siedziała. I co zajrzałam, oba miejsca puste. A Mysz na zimnej podłodze :roll: Ponieważ skojarzyłam, że wcześniej to też mógł być lis i przymusowo Pumka ją na 'jej okno' 'nawracał', to zaryzykowałam. Wzięłam miskę z jedzonkiem i wabiłam, ale nie, na okno nie wejdzie, nawet nie podejdzie bliżej niż na 2 metry. To zaczęłam ją tam zaganiać. Delikatnie popychać. W jednej ręce miska, druga wolna. Kilka razy mi zwiała, to znów. I tak ją przepchałam bardziej pod okno, tak na pól metra. Dalej już sama wskoczyła na swoje legowisko :ok: Dała się wygłaskać i to jak, prawie na cała długość kota 8O Po czym jak odeszłam powolutku zaczęła jeść. Nieelegancko trochę, ale nie mogła mi przecież żyć na zimnej podłodze. W każdym razie teraz najedzona śpi na legowisku :D Uffff

Nie wiem, czy dziś na noc nie zabrać kociego jedzenia. Postawić dopiero rano? By lisa nie przyuczać. I tak ani pól kota, a tak może w dzień przyjdą. Bo, ze jadł to raczej pewne. Jak zajrzałam dosypać suchego, wyjedzone po psiemu, czyli głęboko karma wyjedzona po środku, a na bokach rozepchana pyskiem. Nie mam nic przeciw liskowi, ale strach, no i jak on przychodzi, to koty nie.
pwpw
 

Post » Sob sty 20, 2018 21:37 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

pwpw pisze: :twisted: Siekać puszkę kocią :ryk:

Ja ciacham z góry nożyczkami kawałki w sosie. Albo rozgniatam widelcem. Inaczej sos wypiją, a zeschłe kawałki idą dla wron. :mrgreen:

Można spróbować na noc zabrać kotom jedzenie, jeśli nie da się inaczej. Jeżeli i tak nie one je skonsumują, a przy tym się lisem zestresują. Gdyby tak dalej gdzieś od posesji kość dużą wołową zostawiać, to może lis by się nią zajął. Lub postawić tam zamknięte szczelnie pudełko tekturowe, a w nim trochę chrupek; wyciąć mały otwór, tak żeby tylko nos lisa się zmieścił - i niech ma na noc intelektualne zadanie. Wtedy może nie podejdzie bliżej.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14666
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob sty 20, 2018 21:47 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Moje za mądre na to :roll: Rozgniecionych nie jadają :roll: I tez to znam, sosik wylizany, a reszta schnie sobie :twisted:

Myślę, ze to niewiele by dało. Po resztę karmy i tak przyjdzie :roll: Spróbuje zabrać. Koty może w dzień przyjdą. Albo wieczorami. Ale tak po 24 zabiorę. Dziś trzy razy wychodziłam, wołałam, nawet pól kota. A zwykle jeden jest, stały bywalec, bo sępi coś lepszego niż sucha. Tak przynajmniej będą mogły wieczorami jeść... Za kilka dni spróbuje zostawiać i zobaczę. Jak znów koty znikną, znaczy jest znów. Teraz śnieg go wydał, bo wczoraj nie sprzątnęłam, byłam zajęta Myszką. Ale już tak bywało, całe serie, ze nawet sucha nie ginęła. Myślałam, że jakiś domowy je goni. Może w ogóle przestawić je na do 24 i od 5-6 zależy jak wstanę? Tak przynajmniej będą przychodzić jeść. Będę tak próbować, bo lisa nie chcę tu przyuczać.
EDIT: Doczytałam. Wszedł przez furtkę, tylko nie otwartą. Mam taki płot, bo nie tylko furtkę, że spokojnie się mieści między rozstawem prętów. Jak zablokuje to koty też nie przejdą. Z resztą nie byłoby na to zgody, nie sam tu niestety rządzę. A musiałabym tak zabezpieczyć cały płot od frontu.
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 68 gości