Proszę o zmknięcie watku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 27, 2018 12:55 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Po tygodniu leczenia już powinna być widoczna poprawą.
Coś chyba nie tak..
A wet oglądał tego grzybka? Swiecil się? grzybek, nie wet :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sty 27, 2018 13:02 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Wet widział. Niestety nie miał lampy. Ale po objawach sama widzę, że to grzyb.
Hmm a jak ma ta poprawa wyglądać? Sierść przecież w tydzień nie odrośnie. Widzisz, sama nie wiem. U Pumy się troszkę powiększył w trakcie smarowania i chyba staną w miejscu, jutro jeszcze obejrzę. U Froty nie widać takiego jakby łupieżu, nie wiem, jak to nazwać i ustąpił świąd. No i u Froty się nie powiększył. Nie ma też nowych zmian. Gdyby nie to powiększenie u Pumy, nie miałabym wątpliwości i szła by nadal ta maść.
I tak na 90% chyba wiem skąd go mamy. Mała była normalnie trzymana do pobrania krwi na testy. Oba kocury w pancernych rękawicach. Ehh... ich się nie odkaża?
pwpw
 

Post » Sob sty 27, 2018 13:18 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

No jak jest grzyb to wygląda jak taki strup biały czy zoltawy, może być podbarwiony krwią, może się coś saczyc itp. W miarę leczenia w miejscu tych zmian robi się biała skóra bez sierści a potem odrasta sierść.
Czyli jak jest mniej tych strupowych zmian i się nie powiększa powierzchnia tego strupa i jest coraz więcej normalnej skóry to jest ok.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sty 27, 2018 13:30 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Puma od początku miał tylko wypadnięta sierść. I nic więcej, pod spodem zdrowa skóra. Teraz lekko inna ale to od odkażania przed maścią roztworem nadmanganianu potasu. Frot miał sączenie i jakby łupież. Ale on to drapał. Puma nie. Teraz oba mają po prostu obtłuszczone uszy od maści. No i Puma wyraźną łysinę, a Frot tylko odrobinkę.
pwpw
 

Post » Nie sty 28, 2018 12:41 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Jednak pójdzie ta druga maść, nie wiem, czy jutro, czy dopiero w wtorek się wyrobię, ale pójdzie :roll: Nie podobają mi się te uszka. Oby na tym koniec, bo inaczej coś ogólnoustrojowego chyba trzeba. No ale skoro nowych zmian nie ma, to szkoda truć tak koty, czy tam ich wątróbki. Olera jasna...

Frot póki co nadal ma odsiadkę i oczywiście się awanturuje. Drzwi chyba będą do wymiany :? Powoli mam dość :roll: Co mnie podkusiło, by próbować, tylko kosztów sobie narobiłam i ani chwili spokoju w domu...

Za to mala gna do Froty jak na skrzydłach, jej jakoś zamknięcie nie przeszkadza i dzielnie mu towarzyszy. Za dzielnie. Kilka razy na dzień czy w nocy muszę zajrzeć, bo rumor taki, jakby trzydrzwiową szafę dały radę wywrócić :roll: Sprawdzam, czy wszytko jeszcze stoi, towarzystwo żyje i takie tam ... Co oczywiście w awanturach Froty pod drzwiami nie pomaga :?

Pumka za to już zupełnie wyluzował. Garnie się do mnie, mruczy, no nie ten kot. Tu się przytuli, tam znów musi się przytulić, pomiziać, pofikać i chyba sprzedać mi tego grzybka :evil: Szkoda, ze tak razem się nie udaje :(

Myszka za to wczoraj zaliczyła pierwszą zabawę :D Wędka to jeszcze nie dla niej, ale wygrzebałam na strychu piórka na patyku. Na początku nieśmiała, ale później załapała :ok: I nawet jak piórka przysiadły na drapaku ściennym, zaczęła go drapać :ok: Nie wiem, czy w ogóle pierwsze użycie drapaka, czy pierwsze odnotowane, ale super, że używa :D Mam nadzieje że i bez piórek...
I tyle u nas. Przydomowych prawie nie widuje, ale karma znika, więc coś tam chodzi i je.
pwpw
 

Post » Nie sty 28, 2018 13:41 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Wprowadzisz Myszkę do Pumki? Być może wtedy powstałaby koalicja równoważąca tamtą dwójkę wariatów? Oczywiście po zwalczeniu grzyba. Jeśli masz kocimiętkę, to natrzyj drapak. Myszka to doceni od razu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie sty 28, 2018 23:26 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Drapak był 'natarty' :wink: Myszka izoluje sie od kotów, pchyczy i ucieka przed nimi. Nawet małą. Nie ma szans by się zaprzyjaźniła, przynajmniej na razie nic na to nie wskazuje, a przecież z Pumką była prawie dwa miesiące sam na sam, tzn ona na oknie w kuchni, Puma wszędzie, poza oknem, na które go nie wpuszczała. Ona jak już, będzie żyć obok nich. No chyba, że coś jej się odmieni, ale nic póki co na to nie wskazuje.
Tak na początku działała mała, jako łącznik i co? Frot zyskał pewność siebie na reszcie domu i zaczął atakować Pumę. Na samym początku to Frot unikał Pumki, choć ten go tylko pacał łapką, jak Frot za blisko przeszedł. No ale Frot poczuł się pewniej i chce przegnać Pumę :roll: :|
Głowa już mi pęka od tych awantur ... Teraz mam tak 'miło' w domu, ze nic tylko się spakować, wyjść i nie wracać. Coś ten rok mi się nie udaje, a miał być rokiem na porządki i w życiu osobistym, a jak paszcze kocurów się objawiły, to i z nimi. Nie lubię się nastawiać źle, ale coraz mniej optymistycznie patrzę na ten czas.. byle do siego roku? Miałam nadzieje, ze choć tak się ułoży między kotami, ze przynajmniej w czas mojej obecności w domu będą mogły być razem, a reszta albo się wykluje, albo nie. To mam teraz za swoje :(
pwpw
 

Post » Pon sty 29, 2018 0:05 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Na pociechę mogę tylko powiedzieć, że w kocim stadzie nie ma stałej hierarchii. To są układy dynamiczne :mrgreen: Na to nie ma reguły. Ja już tyle układów z izolacją i bez przerobiłam, że traktuję wszystko z dystansem.
O jednym warto pamiętać - lepiej dawać kotu mniej terenu i przywilejów - niż potem odbierać. Bo bardzo to przeżywają i spada im odporność.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sty 29, 2018 0:14 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Inaczej bym nie sprawdziła, a początki były obiecujące... to Frot się wycofywał. A teraz mam do wyboru, albo ucierpi Puma, już zastraszony, albo Frot, który oczywiście nie rozumie dlaczego nie wolno mu iść i nalać Pumie. Puma jak go zaniosłam na razie dwa razy do pokoju Froty siedzi tylko na biurku i jak Frot podchodzi pchyczy, widzę, że się boi. To nie był 'zwykły' atak i się nie dziwię Pumie. Frot za to co chwilkę atakuje drzwi, będą do wymiany i płacze. Tylko jak teraz go puszczę, to Pumę będę musiała zamknąć dla Pumy dobra. I ot tak się 'dzieje' :roll:
Błąd jeśli już popełniłam na początku. Zaufałam, że Frot się zmienił. Teraz nic już nie zmienię.
EDIT: A z drugiej strony, gdybym nie spróbowała, to co.. skazywać kota za jego opinie? Oba wpadły do jego pokoju, mała w sposób niekontrolowany, Pumę wpuściłam sama, było dobrze.. Problem w tym, ze do czasu aż Frot się poczuł pewniej. Zrobiłam co mogłam, dałam Frocie szansę, poszły na testy, Frot chyba już 3 czy 4 w życiu (dokładnie nie wiem, bo nie wszytko mam w badaniach na kartkach).. No to mam awantury i grzyba, jako nagrodę :roll:
pwpw
 

Post » Pon sty 29, 2018 0:53 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

No nic porządkując. Na ile sił i czasu mi starczy, będę wprowadzać małą, ta na razie bez problemu sama tam siedzi często i Pumę do pokoju Froty. Na wspólny czas. Ale czy jeszcze kiedyś zdecyduje się wypuścić Frotę- na razie marne szanse. Co z tego, ze znów na początku będzie ładnie, skoro jak tylko Frot poczuje się pewniej, znów zacznie atakować nie na żarty? Pumie całe pukle sierści wyszły przy biodrach, bo tam Frot oparł tylne łapy na nim. Byłby gorzej pogryziony, gdybym nie była tuż za nimi z szmata w ręku... Miałam możliwość zareagować błyskawicznie. To Froty metoda, 'wsiąść' na kota i gryźć go po karku :roll: Bez ostrzeżenia :? A poza tym awantury Froty, niszczenie drzwi, miauki, płacze... Początkowo myślałam o krótszej izolacji i wypuszczaniu po jakimś czasie Froty do stada, na godzinę dwie, ale tak by się za pewnie nie poczuł. Oczywiście po czasie wspólnych zabaw w jego pokoju. Teraz ten plan odpuszczam. Ani to dla Froty, ani dla mnie, też jestem już wykończona, nie byłoby dobre. I wiem , wiem, tylko, gdyby człowiek wiedział, ze się przewróci, to by usiadł :roll: Nie wiedziałam, nie tak to wyglądało. W poprzednim życiu Frot atakował w pierwszej sekundzie... Dosłownie. Nawet nie wiem na ile wiedział kogo, co (kot, kotka, kocię)... Tak zaatakował nawet swoje odbicie w lustrze. Kiedyś. Wyraźnie się zmienił, ale jak widać niewystarczająco. Tylko ja nie mam szklanej kuli, ani zdolności jasnowidzenia. Chyba już mu nie zaufam. Przetrwam jakoś ten bunt i tak już zostanie. Bo inaczej co? Powtórka z rozrywki? Dla nas wszytkich? :roll:
Edit: A najgorsze, że chwilę wcześniej, przed tym atakiem, to Puma podszedł z własnej woli do Froty i ładnie się z nim przewąchał noskiem. Z kilka sekund później Frot na nim 'siedział', gdzie Puma nawet nic nie mógł nic przeczuć, bo szedł po prostu przed Frotą, tyłem do niego :? Poprzedni nieudany atak też tak wyglądał. Puma siedział tyłem do Froty na kanapie, nie widział go, Frot z drugiego jej końca i nawet nie wiem kiedy, po prostu się dobił i skoczył na Pumę, tylko wtedy oba spadły z kanapy, ja wstałam krzycząc, no tak to się rozeszło, bez strat. No ale to jest najgorsze, sekundę wcześniej wszystko niby dobrze, a nawet lepiej niż dobrze, a ni z tego ni z owego Frot atakuje i to na poważnie. I jak tu ocenić, cokolwiek? Mogą nawet jeść z wspólnej miski ...
pwpw
 

Post » Pon sty 29, 2018 2:26 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Logicznie rzecz biorąc, skoro Puma jest atakowany, to zamknięcie, izolację od wroga przyjmie z ulgą. Przynajmniej na jakiś czas. Jak moja mobbingowana kicia załatwiała się na dywan, została na tydzień zamknięta w jednym pokoju. Choćby, żebym mogła sprawdzić, czy omijanie kuwety nie jest z innego powodu. Tam spokojnie załatwiała się do kuwety, chętnie się bawiła ze mną itp. Po tygodniu miała dość, wróciła do stada i na czas dłuższy był spokój. Ale bywało dawniej, że miałam podział mieszkania na stałe przy nietolerujących się kotach. Ponieważ Frot atakuje tylko Pumę, kocice można wpuszczać tu i tam, a panów trzymać w izolacji. Z tym, że co jakiś czas zamieniałabym ich pokojami dla urozmaicenia.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sty 29, 2018 2:40 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Mziel52
Z zmieniania nic nie wyjdzie, bo Frot się awanturuje, niszczy drzwi, drze paszczę... Dlatego odpuściłam plan, ze po początkowej izolacji w jego pokoju, wprowadzaniu tam nawet na siłę Pumy, zacznę Frotę wypuszczać na chwilę na resztę domu, tak by nie czuł się tam za pewnie, a co za tym idzie, nie atakował. Ehh to nie tak. Frot się drze, wyrywa w drewnianych drzwiach dziury, drzwi do wymiany, koszt, bo na zamówienie, niebagatelny, a i moje nerwy na wykończeniu...
Pumę mam zatknąć? To nie on jest problemem. Za co mam go karać? I kto mi zagwarantuje, ze za chwilę Frot nie zacznie atakować Myszki? Puma już przyjął z ulgą, ale zamknięcie Froty. Mam wzmacniać agresora, a kto mi da gwarancje, ze to coś da? Mała też w końcu może być be, dla Froty, albo Myszka. I co? Puma ma cierpieć, tylko dlatego, ze nie rozwala drzwi w zamknięciu? Wycofam atakowanego, to jak znam Frotę, Puma już nie będzie miał tu powrotu :roll: Dla mnie po prostu bez sensu. A do tego z Frotą nigdy nie wiadomo, na początku Pumę omijał, a teraz go atakuje, co jak z Myszą, małą Frot powtórzy ten scenariusz? Je też mam odizolować? Nic z tego nie rozumiem. Izoluje agresora, bo ten się nie socjalizuje, nie resztę stada... Chyba nie rozumiem.
pwpw
 

Post » Pon sty 29, 2018 2:53 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Może krople Bacha by Frota wyciszyły? Bo tak to faktycznie wygląda nieciekawie. U mnie zamknięcie Buraka nic w nim nie zmieniało, jak wylatywał, atakował każdego kota jaki się nawinął. Tyle że on był pełnojajeczny. Niemniej przynajmniej raz dziennie pozostałe 5 kotów upychałam w jednym pokoju, a Buraczka puszczałam na mieszkanie, żeby on pochodził. Albo siedziałam z nim razem zamknięta, aby mu przykro nie było. Tyle że ja pracuję w domu i mogłam ten ruch kontrolować.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sty 29, 2018 8:57 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Kropli Bracha próbowałam przy psie, nic nie pomogły. Siedzieć z nim zamierzam, ale jak już się trochę wyciszy, bo na razie to tylko powoduje kolejne awantury i zniszczenia. Wahadłowe puszczanie, to teraz jak strzelenie sobie w kolano. Tez go tylko rozjuszy. On, skoro nie potrafi zyć w stadzie, musi się pogodzić z zamknięciem. Wiem jak to działa, bo już go oduczałam wychodzenia na dwór. Lekko nie jest i nie będzie. Kolejna noc nie przespana. A jakoś funkcjonować muszę.
Dlatego też upadł plan, by najpierw koty do niego zaglądały, a może za tydzień, dwa próbować go na godzinkę, dwie wypuszczać. Problem w tym, ze to tylko spowoduje awantury :? Nie mam więc żadnego pomysłu. Znów dom na strefy. A jeszcze Myszka.. Na wsi, jak wychodził, atakował też kocice sąsiadki. Mysz za jego obecności nie zeszła z okna, nie weszła na salon, jak z Pumą. Jakby chciała dołączyć, nie wiem, co by było. Stąd jakbym nie kombinowała, a mam czas myśleć w bezsenne noce, to jednak znów niestety wraca do swojego pokoju. I nie cieszy mnie to, ale innego wyjścia, przy takiej agresji, nie widzę :(
pwpw
 

Post » Pon sty 29, 2018 13:55 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Ja od wczoraj też mam podział, bo kicia znowu kupę i siku zrobiła na dywan. A przy tym podjęłam akcję jej odchudzenia, bo waży już 7,5 kg i głównie zajmuje się podjadaniem innym kotom-niejadkom. Teraz mam nad nią kontrolę, ciekawe, jak długo to wytrzyma. Kotom się to nie podoba, bo wszystkie uważają, że są po niewłaściwej stronie drzwi.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 335 gości