Proszę o zmknięcie watku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 23, 2018 18:10 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

No właśnie, nie wolno odpuszczać głaskania. Moja pięknota z warszawskiego Pigalaka, nieznana mi przedtem, przywieziona z Koterii, po tygodniach ostrożności zaczęła podchodzić na głaski, gdy leżałam na kanapie w określony sposób. Z zabawką na kijku. Ale kręgosłup mi łupnął i skończyło się tamto leżenie, kotka w nowej sytuacji znowu zrobiła się ostrożna. Po domu śmiało się porusza, ma swoje kryjówki do spania, głośno domaga się jedzenia i nikt obcy by nie powiedział, że to kot dziki. Tylko że niedotykalna i nieobsługiwalna. Latem zostawia kłęby białej sierści na podłodze i kiedy się wkurzę, to zamykam ją w pokoiku i czeszę, a ona warczy głucho, ale ulega. Raz w sezonie mi się coś takiego udaje. Może bardziej by się do człowieka garnęła, gdyby nie to, że ma w stadzie swojego amanta i codziennie się migdalą, obejmują, i czarna kocia łapka ją głaszcze po łebku.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sty 23, 2018 18:42 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Łatwo powiedzieć, ale jak mnie zdzieli łapą z pazurami, a potrafi, już to nie raz poczułam :ryk: Ale póki co nie odpuszczam. Niech się kota choć tego nauczy :wink: Bo obsługiwana to ona raczej nie będzie, ale póki choć spot on mogę podać, to już nie jest źle :D
U nas się migdali mała z Frotem. Tzn mała napada z czułościami zaspanego i zdziwionego Frotę :roll: Dziś rano go wylizała jak jakieś małe kociątko. Mina Froty bezcenna :ryk: Musiałam niestety przerwać bo doszła do smarowanych uszek :roll: Gdyby nie to, Frot całkiem sprawnie byłby umyty :mrgreen:
pwpw
 

Post » Wto sty 23, 2018 19:11 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Moja dzikuska nie dopuszcza się łapoczynów przy próbach dotyku, tylko wieje. Pogryzła mnie raz w czasie pierwszej łapanki do weta. Za to mam inną całkiem domową i bezstresową burą złośnicę, która potrafi walnąć łapą, jak jej akurat nie odpowiada pieszczota. Więc takie zachowanie to charakter, a nie dzikość. Trzeba nauczyć się wyczuwać moment, kiedy przerwać, lepiej wcześniej, niech kot zostanie niedogłaskany, to chętniej powita kolejne.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sty 23, 2018 19:18 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

U niej i to i to. Cokolwiek ją zaniepokoi, czy jak przed domem miałam coś w ręku, chocby klucze, czy dotknę ją nie tak, to łapoczyny i w nogi .... Ale charakter też. Uwielbia pierś kurzą i jak jej przed domem chciałam dołożyć jeszcze, gdy już jadła, to obrywałam łapą, ale bez uciekania. Także jak widać, jak ucieka i to wyraźnie spłoszona, później nie daje się dotknąć jakiś czas, nawet jak przyjdzie, to dzikość, jak nie ucieka, tym razem charakterek. Interpretacja zależy od zachowań dodatkowych :wink:
Domowe tez potrafią, ale one tak nie drapią.
Teraz widać, ze się niepokoi. Kładzie uszy, odsuwa się, na oknie nie ma gdzie uciec, bo ja stoję przed. Ale widać, że gdyby miała gdzie, odskoczyłaby. Tylko to nie jest panika i myślę, ze z czasem załapie. Tak przecież w ogóle uczyłam jej dotyku. Choć tu, jak odkryłam miejsce na łopatkach i że można je drapać, poszło już sprawnie. Głaskanie główki zaakceptowała, bo pokochała drapanie między łopatkami. I sama się tego dopraszała, jak była w lepszym humorze, mniej spłoszona.
pwpw
 

Post » Wto sty 23, 2018 20:20 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Nie ma gdzie uciec z okna? Jakby chciała, to by uciekła, koty w panice fruwają :mrgreen:
Edit: Będzie dobrze! :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw sty 25, 2018 16:47 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Co u Was?
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw sty 25, 2018 21:40 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Myszka je ładnie. Ale niestety nadal wybrzydza i nie wiem, czy to po zabiegu, czy po prostu Myszka tak ma. Trudno ocenić, bo od zawsze preferowała suchą i teraz znów do niej wróciła. Szamie aż miło, tylko troszkę niepokoi mnie, że mało wody z miski ubywa. Siku jest, wszytko oki, ale pić powinna więcej, szczególnie przy suchej.
Grzybki stoją w miejscu, nic nowego, ale zmiany wyglądają tak samo. U Pumy sama już nie wiem, czy się odrobinkę nie powiększyła. Trudno ocenić, jeśli tak, to o jakiś milimetr.
Za to dziś wieczorem kocury się pogryzły :? :( I to jak :| Kręciły się mi pod nogami, mimo, ze jadły pól godziny wcześniej, a w miskach stoi rosołek- Myszce ugotowałam, by piła więcej, ale na razie nie chce. No ale wiadomo, zawsze może coś lepszego dam. Pumka nawet przewąchał się z własnej woli z Frotą. Po czym słoniątka moje w ładnym sznureczku szły przede mną, kocham to :roll: Puma pierwszy, za nim Frot. I tu ni z tego ni z owego, zupełnie bez ostrzeżenia Frot wskoczył Pumie na grzbiet i się zaczęło :( W ręku miałam swoje dresy, bo wróciłam z miasta i chciałam się przebrać, to nimi oberwały na szybko. Tak je rozdzieliłam, bo Frot się nie patyczkuje :( Teraz Frot wylądował u siebie w pokoju. Nie wiem ile go przetrzymać, ale na pewno długo. Nosz wali się. Jak tak dalej pójdzie znów będę go izolować. Frot za poważnie atakuje, by to tolerować. Już wcześniej miałam podejrzenia graniczące z pewnością, ze teraz to Frotek atakuje, ale ataku nie widziałam, poza jednym, nieudanym. Frot tak skoczył na Pumkę, ze oba spadły z łózka i zdążyłam je rozdzielić, zanim się Frot rozkręcił. Teraz zaatakował po staremu, na poważnie. Pumka już kilka dni, widać ze się wycofał, siedział głownie na drapaku, nie schodził, jak nie musiał. No kiepści sie strasznie :( Znów dom na strefy? Feromon nie pomógł, bo był jeszcze w kontakcie, gdy zaczęły się ataki. Zwyczajnie Frot poczuł się pewniej na reszcie domu i zaczyna swoje :( Nie wiem co robić, na razie izolacja agresora, pewnie jeszcze spróbuje, ale czarno to widzę.
Mała za to bezstresowa, tylko za dużo chce jeść. Muszę kocury izolować na czas jedzenia, bo sama by pochłonęła, im wyjadła, po czym się pochorowała. Gdyby nie to ostanie, dałabym jej jeść do oporu, ale dziękuje za ledwo co żywego kota z sraczką. Ta ostatnia mija, jak tylko dopilnuje, by nie jadła za dużo. Czyli przyczyna znana. Trzeba ją pilnować przy jedzeniu.
pwpw
 

Post » Pt sty 26, 2018 0:41 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Ja mam nielubiącą się parę kocic - Żabcię dzikuskę i burą złośnicę, która dotąd traktowana jest przez stado jako nowa, choć mieszka już dwa czy trzy lata z nami. Bura jest wagi ciężkiej i mocno umie przywalić z liścia, głównie mi się dostaje. Stado jednak potrafi burą mobbingować, tj. otaczają ją gdzieś w kącie i zabijają wzrokiem. I przeszkadzają, gdy jest w kuwecie, co kończy się tym, że ta załatwia się na dywan. Żabcia, o połowę mniejsza od burej, potrafi ją jednak pogonić. Podsiadają się nieustannie w upatrzonych miejscówkach przy kaloryferze. Cała rzecz polega na tym, że kiedy któryś z "wrogów" burej - czyli Żabcia lub Szkrabek źle się czuje (a to bywa, bo ona miewała kłopoty z zębami, Szkrabek ma gastryczne) - wtedy bura się panoszy i ich przegania. Jak bura była podziębiona - to tamci gwałtowniej atakowali. Aby uniknąć stałego prania dywanu odizolowałam burą na tydzień i pomogło, przynajmniej w zakresie kuwety. Jedną mam tylko pomiędzy nimi kotkę, ktora ze wszystkimi żyje w zgodzie, choć do wzrokowego mobbingu się przyłącza.
Piszę to wszystko, byś po pierwsze, sprawdziła, czy Pumka w pełni się dobrze czuje (czasem drobne przytkanie kłakami już obniża samopoczucie), po drugie, byś rozważyła kwestię, kogo odizolować. Czy słabszego, by odpoczął i zregenerował się w samotności, czy agresora. Jak ten ostatni na pozostałe koty reaguje? Bo jest obawa, że jak posiedzi sam, to może się nie wyciszy i od razu powróci do tamtych zachowań. A gdyby był grzeczny w stadzie bez Pumki, to może mu się utrwalą właściwe zachowania, a Pumka sam nabierze siły i pewności siebie. Nie wiem, kombinuję.
Miałam agresora, najukochańszego Buraczka, który nie mógł być kastrowany z uwagi na liczne choroby, w tym nerki. Żył w osobnym pokoju, a gdy z niego czasem wypadał nabuzowany, skakał na pierwszego kota, który się trafił, wrzask i popłoch był straszny, a sponiewierana ofiara załatwiała się ze strachu pod siebie - niezależnie od płci. Koty dotąd go pamiętają i co jakiś czas dopada je atak paniki pod wpływem nagłego ruchu czy hałasu. Dlatego mam obawy przy izolowaniu agresora. Lepiej mu utrwalać pozytywne zachowania w stadzie, a przedmiot agresji usunąć z pola widzenia.

Co do niepijącej kotki - może jej zaproponować nieco mleka skondensowanego - u mnie główna konsumentka chrupek chętnie je pije.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sty 26, 2018 9:39 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Myszka na razie załapała, nie bić, na gourmenta :oops: Spróbuje ją potrzymać troszkę na samej mokrej, no prawie samej. O ile się da. Wcześniej kochała cosmę, a teraz jej odmawia :roll: Zobaczę jak z tym. Jak odmówi... mleko w proszku mam.
Wczoraj biedną nastraszyłam. Jednak pamięta mi to łapanie :roll: Wieczorem wzięłam się za lodówkę. Dokładne mycie z rozmontowaniem uszczelek itd. Uszczelki to takie duże prostokąty i tak sobie umyte schły i czekały na swoją porę. Umyłam drzwi lodówki, wnętrze, biorę więc pierwszą uszczelkę do zamontowania i słyszę za plecami z okna pchyyyyyyyyyyyyy pychyyyyyyyyyyyy pchyk 8O Odwracam się do Myszy, a ta wciśnięta w kąt legowiska, uszy stulone, calutka tez 'zmalała' i oczywiście na mnie pchyczy :ryk: Chyba jakoś te uszczelki jej się skojarzyły z chwytakiem :ryk: Biedulka moja. Pogadałam do niej, nawet dałam powąchać róg uszczelki i mała mi się uspokoiła. No ale kto by pomyślał ....

Oba są do roboty z paszczą i oba mają grzybka, więc oba mają powody nie najlepiej się czuć. Przy czym moim zdaniem Frot ma gorszą paszczę. Tylko przez grzyba muszą czekać. Miałam dziś iść do weta po maść, ale nie wiem, czy nie będę musiała zmienić, więc na razie się wstrzymałam, do poniedziałku może jakoś starczy. Chce to poobserwować, bo już sama nie wiem, czy się Pumie nie powiększył. Jeśli tak, pójdzie bardzo droga maść. Eh nie stać mnie, ale co robić. Sypią mi się przez te koty finanse :?

Z Frotą jest inaczej. On się wyraźnie rozkręcał :roll: Był moment po ataku i tu chyba jeszcze Pumy, gdy zaczął na Pume patrzeć jednoznacznie. Wiedziałam, że atak to tylko kwestia czasu :( Może odosobnienie go na jakiś czas znów wyciszy. Małą mogę do niego wpuszczać, ale on musi stracić pewność siebie na reszcie domu. Puma wyraźnie wyluzował. Z resztą i wcześniej tak było, jak tylko zamykałam je na jedzenie. Jak Pumkę pierwszego wypuściłam, bawił się z małą, to troszkę Frotę dłużej przetrzymałam. Inaczej Puma by zrezygnował z zabawy z małą. I tak było jak już Frotę puszczałam. Puma się wycofywał. A dziś nie ten kot, galopada z rana z małą itd.
Z resztą Frot i do mnie już zaczynał :roll: To kot jak pisałam z przeszłością, bardzo bogatą. To kot bardzo terytorialny i agresywny, przynajmniej kiedyś tak było. Bronił swojego terytorium, bo poza nim boi się. Do tego, nawet tu pisałam o nim, ze to kot, który z mechanizmu 'ucieczka albo atak', ma tylko atak. Potrafił nawet mnie pogonić, jak mu coś się nie spodobało. W swoim pokoju się uspokoił. Myślałam, ze wiek itd, ze mu już przeszło. Nic z tego, niestety. Drobne jak na niego symptomy, ale świadczące o tym, ze niestety, wraca do starych zachowań :roll: I to im dłużej tu był, tym zyskiwało to na sile :( , stąd to jego izoluje. Niby głupoty, chce usiąść i kota delikatnie ręką przesuwam.. Na początku, nie było sprawy, miział się, mruczał. Ostatnio do mnie pchyk , następne byłyby ząbki albo łapka. Frotę to ja już znam od podszewki i s powrotem :roll: Jak pisałam, ma on swoje za uszami i jedyne co teraz sensownego widzę, to na chwilę powrót do jego pokoju, może się wyciszy :roll: Bo jak nie, to już nie wiem. Nie chcę go trzymać znów w zamknięciu, ale jak nie będzie wyjścia... No nic popróbuje. Ale to jego trzeba wyciszyć, a nie utwierdzać w świeżo zdobytym terytorium. Wczoraj rano o mało mnie nie pogonił :roll: Po staremu. Za co? Ano lazł mi tuż przed nogami, ja się spieszyłam, to delikatnie chciałam go usunąć z drogi. No i kotku to się nie spodobało, pchyk, łapka w ruch... :? Czyli stary Frot. To kot, którego jak musiałam zamknąć w domu, jeszcze na wsi, gryzł mnie i to na b.poważnie, gdy próbowałam go odsunąć od drzwi wyjściowych :roll: Frot to Frot, to odrębna kategoria kota. O ile to w ogóle kot :wink: No i ten stary Frot im pewniej czuł się na reszcie domu, zaczął wracać :roll: Nie tylko do Pumy, ale i do mnie :roll: Troszkę to kiepsko wyjaśniam, ale za dużo by pisać o Frocie. Psa lał mi i gryzł przez pierwszy miesiąc :roll: Obcego ludzia chciał ugryźć.... Frot ma u mnie już całą kartotekę :roll: On musi wrócić do czasu, gdy mniej pewnie czuł się na reszcie domu. To jedyna możliwość. Gdybym odizolowała Pumę, pewnie już Puma nie miałby wejścia na resztę domu. No nic, będę kombinować. Może takie wypuszczanie na chwilę da coś. Może coś innego wymyśle. Ale Pumy nie mogę zamknąć, bo nie miałby biedny już tu powrotu :roll:
Może na początek to Pumę pod nadzorem będę wpuszczać z mała do jego pokoju? Prędzej tak coś z Frotą osiągnę. Tam zabawy, wędka, nie wiem jeszcze... Ale w tym kierunku bardziej. Zdecydowanie.
pwpw
 

Post » Pt sty 26, 2018 11:28 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Wiele Frota już nie zmienisz. Podobny do mojego macho-Buraczka. Wydaje mi się, że Twoja strategia najlepsza w takiej sytuacji. Z tym, że dyskomfort z powodu zębów też może wpływać na poziom agresji.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sty 26, 2018 11:55 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Racja. Ząbki trzeba zrobić, tylko wet twierdzi, że dopiero po grzybku i trudno mu odmówić racji.
Frot się sporo zmienił, za długo by pisać. Problem w tym, że zaczął wracać stary Frot, przynajmniej w stosunku do Pumy, do mnie też trochę. No ale, żeby kiedyś coś nie było zaatakowane przez Frotę w pierwszej sekundzie, no nie do pomyślenia. O Frocie to mogłabym pisać i pisać. Kastracja nic nie zmieniła, był idealnym przykładem na to, że kot po kastracji i to po latach się nie zmienia. Gonił wszytko, bez względu na gatunek :roll: Znaczył i co z tego, ze w lata po kastracji? Pierwszy dzień u mnie, no może drugi, wszedł do pokoju z szafą z dużym lustrem. No i co zobaczył w lustrze? Kota 8O No to w ułamek sekundy odbił się od podłogi i rozbił swoją niebyt mądrą główkę o lustro :roll: Kiedyś może o nim coś więcej skrobnę.. Frot to Frot, przy nim grawitacja nie działa :roll: 8)
Ale nadzieja jest jakaś. Marna, ale jest. Pies. Chciał go przegnać, bił przez ponad miesiąc ilekroć go zobaczył i to na b.poważnie. To jeszcze na wsi było, a Frot był na dole domu u rodziny. Wprowadzałam psa, Frot na jego widok brał rozpęd przez cały korytarz, już w powietrzy wyprowadzał łapkę z pazurami do bicia i lał tak psie.. Pies nie był agresywny, ani się go nie bał, myślał, że to taka bolesna, ale jednak zabawa.. I tak Frot po ponad miesiącu zaakceptował psa. Lał go, ale już w zabawie. Jakieś szanse są, ale marne. No nic kombinować będę... Może załapie, może choć odrobinę Frocie już przeszło.. Spróbować można.
pwpw
 

Post » Pt sty 26, 2018 12:34 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Miałam kiedyś kocura - wzięty był w wieku 4 miesięcy z podwórza, wykastrowany jako najwyżej 10-miesięczny, w domu była 1 kotka - niesterylizowana, to nie te czasy były... No i kocur kotkę ganiał, ale bez agresji, a po jej śmierci znalazł seksualnego partnera w nowym kocurku, kochali się bardzo - a mimo to chędożył wszystko, co się rusza i ganiał kocice do samej śmierci.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sty 26, 2018 12:43 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Frot był kasrowany w późnym wieku, nie wiem ile, bo różnie mu weci dawali. Tylko, nic się po kastracji nie zmienił. A troszkę na to liczyłam, ze choć o ciut się uspokoi :roll: Nie tylko znaczenie, agresja czy terytorializm. Nawet o 'milimetr' się nie zmienił. Jaki był, taki pozostał po kastracji. No Frot, to Frot :wink: Inne koty sie zmieniały, coś tam minęło, coś zostało, ale widać było zmiany. Po Frocie- żadnej. Był kastrowany w 2010, u mnie od grudnia 2009.
pwpw
 

Post » Pt sty 26, 2018 15:10 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Może by się zmienił, gdyby był jedynakiem. Obecność innych kotów go stymuluje hormonalnie, nawet po kastracji.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob sty 27, 2018 12:44 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Może. Tylko adopcja odpada. U mnie tuż po przygarnięciu taki był plan, by szedł do ludzi. Tylko nawet nie próbowałam.. Przez pierwsze 2 lata gryzł mnie i rodzinę. No i tak plan upadł. Później też potrafił gryźć, chocby jak go musiałam w domu uziemić. No trudno by było go gdzieś wydać. Z resztą, teraz, po tylu latach, nie potrafiłabym.
Do małej jet oki. Więc się jeszcze łudzę, że coś załapie, choć mądrością to Frot nie grzeszy ....
Wczoraj była sesja zabaw. Nawet wytachałam z strychu tor wyścigowy i takie kółko z myszką. Tylko Pumka wskoczył na biurko i ani chciał zleść. Wyraźnie się Froty boi. Reszta się bawiła, jak w tym torze im kulę ruszałam. Bo same z siebie, to jakoś nie :roll: Na wędkę trochę, nawet Puma, ale ten tylko na biurku. Jeść razem dostały, choć z mała był problem, wszamała pierwsza i musiałam ją trzymać, to mnie obwarczała. Uczy się złego od Froty :roll:
Próbuje, bo chciałabym, by choć pod moja obecność wychodził na dom. Ale póki co będzie zamknięty. Mala siedzi u niego właśnie, bo sama chciała. Nie wiem, może jak z psem załapie, albo nigdy. Bo jednak mała toleruje, a Pumy nie. I tu może być inaczej.

Nie wiem, jak z grzybkiem. U Pumy sie chyba powiększył. U Froty bez zmian. I nie wiem, czy brać coś innego, czy dokupić tą maść co mają :roll: No to coś innego, nazwy nie pamiętam, to cena tej razy pięć, więc .. ehh.
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MaryLux, nfd, Nul i 254 gości