Proszę o zmknięcie watku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 24, 2017 16:23 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

A teraz tadam, obiecane zdjęcia z śniegiem w tle. Oczywiscie na śnieg towarzystwa nie wystawiłam, choć akurat Puma chętnie by wyszedł. Co widać poniżej:

Obrazek

A tu zdjęcia Myszki, no prawie widać jak jest w rzeczywistości piękna :1luvu:

Obrazek

Tu na słodki pysio do obiektywu.
A teraz zdjęcie na którym wyszła, prawie jak w originale. No prawdziwa kocia modelka. Kocie cudo :1luvu:

Obrazek

Wszystkiego najlepszego w święta i na Nowy Rok. Dwunogom i cztero-łapkom :1luvu:
Spokojnych, pięknych świąt, dużo zdrowia i pomyślności w Nowym Roku. A kasy tyle, co ziarnek maku w makowcu :wink:
:1luvu:
pwpw
 

Post » Wto gru 26, 2017 19:54 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Jakie ja mam grzeczne kociątka :1luvu:
Cisza, spokój, nic mi tu nie rozrabia.. Towarzystwo obżarte, poległo po kątach i podsypia. Takie to proste, napchać brzuszki do oporu i ma się grzeczne kotki :mrgreen:
Z Myszką tylko był mały problem, bo coś jej się odwidziała Cosma Thai, ale i z tym sobie poradziłam za pomocą piersi kurzej, tak po prostu. Najmniej oswojona i najbardziej wybredna.. Nosz prawdziwa princessa :twisted:
Wie ktoś, kiedy koty wolą jeść suchą? W paszczę Myszy nie zajrzę, bez powodu, ważnego, nawet nie myślę o wecie, bo musiałabym ją chyba uśpić jak do operacji, by choć myśleć o przewiezieniu do weta i badaniu tam. Inaczej nawet do transportera nie włożę, zamknięta przestrzeń. Ziewała przy mnie i jak starałam się zobaczyć w tą sekundę, to nic niepokojącego nie widziałam. Tylko zdecydowanie woli suchą karmę. I jakby lepiej jej się ona jadła. Przy jedzeniu mokrej potrafi kichnąć raz czy dwa, jakby coś jej przeszkadzało. Że też nie mogę tam jej po prostu zajrzeć... Przy okazji przycięłabym jej pazurki, ciągle o coś nimi zaczepia, aż się proszą o to. No ale nie da rady. Niepokoi mnie ta mokra, może nie tyle woli suchą, ale po prostu łatwiej jej ją jeść?
Ja za to święta rozsądnie, dietetycznie z spacerami z psem. Plan był inny, rozpusta i wyżerka :mrgreen: Ale tak jakoś, plany zmieniłam, wiec z ta wyżerką i rozpustą to tylko czterołape u mnie się sprawiły :mrgreen: I śpią, grzeczne janiołki, jak nigdy ... Jakbym w domu kotów nie miała 8O Cisza, spokój, nic mi do kawy czarnego łepka nie wsadza, nic nie rozrabia, nie molestuje... Zaczynam za tym tęsknić 8O
pwpw
 

Post » Śro gru 27, 2017 4:27 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Co prawda plan z obżarstwem w święta nie wypalił, za to z zdrowiem już musi :wink:
Nabyłam mikser stojący z funkcją smoothie. Pięć stopni szybkości na 1000W. Ale i tak nie byłam pewna, bo jednak to kombajn, nie dedykowany, inne walory zdecydowały. No i próba była po przeglądzie lodówki, co można by przerobić na to zdrowie :wink: Udana, zmielił nawet ziarna siemienia, tylko uwaga, by jednak najpierw mielić papkę (mało płynu, cześć twardszych pokroić), a później w razie potrzeby dolewać co tam zaplanowane: jogurt, woda mineralna, mleko itd. No i tak super zdrowy napój z cytrusowych za grosze i z tym co najzdrowsze, czyli miąższem, tylko trzeba białe ładnie obskubać, albo wyfiletować- gorzkie. Do tego wersja bardziej warzywna, choć z jabłkiem też. Tu dodałam siemię lniane, i mieliłam papkę, później rozwodniłam. Super rozdrobnił. Zapomniałam dać konopie , ziarna, ale pewnie tak samo by było. Działa. A bałam się, ze taki kombajn się nie sprawdzi i trzeba coś dedykowanego. Pobawię się jeszcze z twardszymi warzywami typu burak lub marchew, ale je jednak najpierw zetrę na tradycyjnej tarce :wink: No mam nowe hobby :wink: Wywaliłam się tylko z nim z kuchni, na sam proces warczenia silnika z wiadomych powodów >>> nie straszyć Myszy :!: , bo to chodzi głośno, jak młot pneumatyczny. Polecam, bo można za odrobinę pracy mieć dużo zdrowych kombinacji, surowych soków z miąższem, czy warzywnych. Dałam jabłko lekko pokrojone do warzyw i ładnie skórkę zmieliło, pokrojony drobno imbir, kurkumę, seler naciowy, siemię. Z owocowych soków planuje jabłko z zaparzoną miętą z braku świeżej.. No pomysłów do próbowania nawet bez net-przepisów sporo )))
A jakbym kogoś zachęciła, to ładną promocje mają mieć w Lidlu od czwartku na już dedykowany pod smoothie : https://www.lidl.pl/pl/Asortyment.htm?articleId=8727 Moc podobna, pojemniki mniejsze, za to wygodne pod przechowywanie, przewożenie. Jakbym miała więcej kasy skusiłabym się, w ramach zagracania kuchni gadżetami ))) No ale mój mikser też ładnie się sprawia, wiec nie będę się szarpać. Zobaczę czy będę zdrowsza i w ogóle młodsza, ładniejsza itd.. :mrgreen: Na pewno się pobawię i cud, na kolacje dwie porcje tego czegoś i poszłam spać najedzona 8O Choć to była taka zbieranina z lodówki, nic przemyślanego.
pwpw
 

Post » Nie gru 31, 2017 17:36 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Strzelają, już tak od 15- tej :evil: Psa musiałam zwinąć... Myszka nadal na parapecie i póki w miarę daleko, to jakoś się trzyma. Troszkę przysłoniłam jej okno, ale nie dała do końca, chciała uciekać :roll: Nosz olera jakaś promocja była na to olerstwo czy co? W zeszłym roku jakoś później zaczęli. A w tym właściwie non stop coś, nie ma nawet przerw :evil: Oby tylko pod oknami nie puszczali, jak kilka razy było :roll:
Udanego Sylwestra i dużo szczęścia w Nowym Roku życzę :balony: :201430
pwpw
 

Post » Nie gru 31, 2017 18:24 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

No TV sobie oglądam i ponoć: "Tylko w tym roku Polacy wystrzelą w powietrze 500 milionów złoty" 8O
I to wszytko tylko po to, by mi Myszkę wystraszyć :wink: :strach: 8)
Mam pomysł na przyszły rok. Akcja taka, co byś wydał na fajerwerki daj na rzecz schroniska, sterylizacji, organizacji pro-zwierzęcych :ok: Zły pomysł? :wink:
Akcja taka, nie strasz, daj na zwierzaka :mrgreen: O ! :idea: :!: :!: :!:
Może za rok zaczną strzelać o 24-tej a nie jak teraz od 15-tej u mnie jak na froncie jakimś :roll: :evil: Nosz nawet 5-ciu minut ciszy :roll:
EDIT: Nosz, o 24 to chyba mi miasto w powietrze wysadzą.... Obędzie się bez terrorystów :roll: :evil:
pwpw
 

Post » Nie gru 31, 2017 19:15 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Pomysł super tylko obawiam się, że niewykonalny. Piękne zdjęcia, widać, że staruszka się zadomowiła. Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku. :D
„Jeżeli wolność cokolwiek znaczy, to jest to prawo mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć"

Stworze­nia zgro­madzo­ne na dworze pat­rzyły to na świ­nię, to na człowieka, znów na świ­nię i znów na człowieka, ale nie można już było roz­poznać, która twarz do ko­go należy. G.Orwell

beata68

Avatar użytkownika
 
Posty: 4215
Od: Pon lip 03, 2006 20:33
Lokalizacja: warszawa-mokotow

Post » Nie gru 31, 2017 19:22 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Wzajemnie, niech się z Nowym Rokiem darzy, a każdy następny będzie lepszy do poprzedniego :1luvu:
Z tym zadomowieniem to rożnie, ale nie narzekam. Nikt nie mówił, ze od razu będzie eldorado, liczę, że z czasem oswoi sobie więcej miejsc niż tylko okno w kuchni. Poczekam jak trzeba :D
Pomysł z serii 'dwie pieczenie przy jednym ogniu', ale jakby jakaś ogólnopolska akcja, to kto wie... Tak jakoś sobie na humor biorę to strzelanie, u mnie zero spokoju od 15tej .. Stad...
Ostatnio edytowano Nie gru 31, 2017 19:22 przez pwpw, łącznie edytowano 1 raz
pwpw
 

Post » Nie gru 31, 2017 19:22 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Już w tym roku jest /była taka akcja na fb.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie gru 31, 2017 19:25 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Marzenia11 pisze:Już w tym roku jest /była taka akcja na fb.

O, czyli znów wymyśliłam koło ? :ryk: (Edit: Geniusze myślą podobnie :wink: )
Wszystkiego co dobre w Nowym Roku życzę :1luvu: Niech się futerka dobrze sprawują, zero zdrowotnych problemów, a i w życiu osobistym, tylko dobrych zdarzeń :ok:
pwpw
 

Post » Pon sty 01, 2018 18:05 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Ona na zdjęciach ma taki słodko-niewinny pysio/ Zero Zołzy :mrgreen: śliczna jest :1luvu:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19511
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto sty 02, 2018 15:05 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

meg11 pisze:Ona na zdjęciach ma taki słodko-niewinny pysio/ Zero Zołzy :mrgreen: śliczna jest :1luvu:

Zołzą to była na początku przed domem, goniła inne koty. Później to ona zaczęła uciekać.. ale przydomek został :wink: Mogłaby troszkę na niego popracować i ustawić sobie Pumkę. Umieć dać mu do zrozumienia, ze spoufalania sobie nie życzy, bo taka jest, nie lubi innych kotów. Ale tylko tak troszkę i na potrzeby powyższego :wink:
pwpw
 

Post » Śro sty 03, 2018 14:04 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Zna ktoś jakieś jakieś metody na nieustępujący stres?
Nie wiem, czy bardziej jestem wściekła, czy zestresowana, od wczoraj żołądek mam ściśnięty, że aż boli...
Ubieżcę mam. Prawdopodobnie podrzucone, sadząc po porze i zachowaniu. Oczywiście chodliwy wiek, bo już z rok, chodliwy tez kolor, bo mniejsza wersja Myszy i całkowicie pro-ludzki, cobym nie myślała sobie, ze po prostu bezdomne. Poważnie myślę o obozie dla ubieżców na koszt państwa. Zwyczajnie nie stać mnie na kolejnego kota, by mi się budżet domowy jakoś zamykał :? A już widzę te kolejki po szarą niechodliwą i już prawie dorosłą kociczkę. Wiosną zastanowię się tez nad likwidacją stołówki przed domem, bo zwyczajnie nie stać mnie na domowe schronisko i zdrowotnie i osobiście (życie)i finansowo. Rodzina mnie nie zmusiła, sąsiadka swoimi wojenkami tez nie dała rady, to "dobrzy ludzie" mnie zmuszą. Wiem desperuje, ale za dużo mam ostatnio stresów, od wczoraj nie spałam, żołądek zaciśnięty- nie zapieje tu z zachwytu, jak tu kolejnemu zwierzakowi pomogę. Mam 40 kg psa, trzy koty, nawet za dużo jak na mnie. W ogłoszenia nie wierzę, już ogłaszałam i nic.. Z tego co mam pies był ogłaszany, w typie rasy, ładny, ale by mnie zaczepić na spacerze, nie wziąć, Puma to samo, miał iść do ludzi, zero poważnych telefonów. A ja miałam poważnie zainwestować w swoje zdrowie, nie kolejnego kota :roll: I ani jednego więcej zwierzaka. Za dużo już mam na utrzymaniu. Nie wiem co z nią zrobię. Nie wzięłabym ale się pakowało pod auta, pod silniki, na drogę ...
Szanse, ze czyjeś, marne. Wieczorem mi na ulicę podrzucone, biegało w kółko i darło paszczę...
No i z tej wielkiej radości, ze jest, została roboczo nazwana srajdek :? Za dużo jak na mnie jedną ostatnio, za dużo wszytkiego. A miałam zacząć Nowy Rok od poukładania swoich spraw, zdrowia, a tu d...a
Z wieści o Ubieżczyni : małe, 2,5 kg, szare, wiek powyżej 7 miesięcy do roku, ząbki w komplecie już są. Odrobaczona/odpchlona na szybko, miedzy rozjazdami, za chwilę znów w drogę muszę. Jak wrócę się chyba upije... Choć nie mogę alko. No a po za tym całkowicie pro-ludzka i domowa. Pchika na inne koty, ale bez tragedii, raz pchiczy, raz sama wącha Pumkę, więc z czasem pewnie by się odnalazła w jakimś stadzie, ale jedynak też może być, przykleja się do ludzia. Mysz jej nie lubi, jak każdego kota.
Poważnie muszę pomyśleć, nie chce sie spowiadać z życia, ale nie stać mnie na pomaganie kotom na większą skalę, z rożnych względów. Trzymam się już tylko myśli, ze jednak czyjeś, choć nic na to nie wskazuje. Ogłoszenia pewnie dam, rozwieszę, ale ile razy to robiłam i wszytko w domu zostaje. Niestety przeważa czarna myśl, ze powoli mój adres robi sie dobry na podrzutki. I czas z tym skończyć, bo nie udźwignę finansowo tego co już mam. Sam pies, dobrze nakarmić to już spore koszty.
No nic, po protu najgorszy moment i już za dużo tego.
Ubieżca śpi po wizycie u wet. A ja nie umiem zrzucić z siebie stresu ....
pwpw
 

Post » Śro sty 03, 2018 14:15 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Zrób foty, wrzuć tu a ja ci zrobię ogłoszenia w necie.
Porozwieszaj, moze jednak czyjas zguba a nie podrzutek.
W innych kwestiach nie pomogę, bo... sama do końca nie wiem jak sobie radzić. :roll:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro sty 03, 2018 14:27 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Dziękuje :1luvu:
Zrobię, jak się troszkę ogarnę i emocjonalnie- stres i wściekłość, i życiowo, dopiero co od rana weszłam do domu i muszę lecieć i tak parę dni będę mieć. Ale co innego wymyślić?
Wstępnie obrobione, także mam parę dni, no i sama na osiedlu dam mimo wszytko ogłoszenia. Ale najwcześniej jutro.
Dziękuje, wiem, ze nie brzmię przekonująco, ale póki co trzyma mnie ta wielka 'radość' z powodu Ubieżczyni :wink:
No nic gnać muszę. Jak siądę wieczorem postaram się ogarnąć i ogarnąć sprawę Ubieżczyni... Eh.
pwpw
 

Post » Śro sty 03, 2018 19:34 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Padłam, dopiero w domu. Ubieżczyni odizolowana na czas wyjścia, bo choć co prawda nic nie zapowiadało, by już dziś zaczęła się wylizywać z Pumą, no ale spot -on był na karak, więc lepiej tak. I zanim weszłam zrobiła awanturę pod drzwiami miau, miau i miauuu :roll: Nakarmiona pospała się, oczywiście obok mnie.
W stadzie nie-najlepiej. Myszka- wiadomo. Pumka dopiero co się uspokoił, ale jakby mi ktoś kota podmienił. Wczoraj była prawdziwy armagedon, biegł za małą, ta pchykała na niego, a on na mnie 8O Chciałam Pumę, moje oswojone przecież, pogłaskać, mało mnie nie ugryzł :? Ale i dziś widać ze nerwowy i do mnie z dużym dystansem :( Niby gdzieś się powąchają i znów pchyki. Wiem,że to chwilowe. Mała nie pomaga, patrzy na Pumę, coś do niego miau-mruu, ale jak ten 'gadając' gna do niej, pchyyyyyyyyyyyyyk :roll: Chwili spokoju...
Nie wiem jak z ogłoszeniami, ją trzeba zaszczepić, wysterylizować... Może się odwlec, bo dopiero combajn poszedł na pchły i życie wewnętrzne. Ogarnę jutro może, może pojutrze, dziś naprawdę padłam. Niczego już umysłem nie ogarniam. Ale przynajmniej może się wyśpię , w jakieś pozytywy trzeba wierzyć :wink:
Swoją droga, małe to. Nie chce mi się wierzyć, że wazy 2,5 kg, jak waga wskazała. Ja dawałam "temu" pół roku i góra 1,5, w dwa jeszcze bym uwierzyła, ale 2,5 8O Dawno kociątka nie widziałam/miałam. I nie powinnam widzieć, skoro nie rozmnażam. Eh, ale jak sobie wizualizuje, to wg mnie spokojnie do 1kg torby po cukrze upchnęłabym to "coś"... Drobna, za ludziem, przynajmniej na razie, je wszytko, przynajmniej na razie, daje z sobą robić wszytko, przynajmniej na razie ... Ktoś chce? :twisted:
Zły moment na takie zobowiązania od losu i jakby nie było jakiegoś bydlaka w ludzkiej skórze. Pakowała się pod auta,na silniki, na drogę, darła się wniebogłosy, spanikowana, do tego nie ma podszerstku, już mój Puma, domowy ma lepszą na zimno sierść. Jaki jełop sobie myślał, dam do karmnika i sobie poradzi? Góra kilka dni, jak nie pierwszej nocy jeszcze i nie byłoby kota, bo albo pod auto, albo zimno :roll: No nic oswoję to jakoś...
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 217 gości