Proszę o zmknięcie watku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 16, 2017 16:34 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Oj smutno z taką płochliwą wersją Myszy, smutno jakoś..
I tak brak mi wyluzowanego kota obok, pal licho moje stare kości, które się nie wysypiały... Przywykłam i mi brak Myszy w wersji, śpię i mam wszytko pod ogonkiem.
Teraz mi tu dziczy, co wyjrzy, to ją płoszą rzeczy, które do tej pory były jej obojętne. Nie pogłaszczę, nie da się podrapać, jak lubi. Ale na jedzonko przychodzi :D No choć pilnuje tego, co dla niej dobre :D
Myślę, czy z Pumką nie iść spać do sypialni, dać jej tą kanapę na noc w spokoju. Nie wiem, czy dobry pomysł, ja bym lepiej się wyspała, ale czy ona wróci do siebie, czy zostanie w tym wycofaniu?
Za to wczoraj mnie nastraszyła. Piła, ale ile 8O Spokojnie z 100ml-150ml wody. W sumie często tylko po to wynurzała sie spod kanapy, by pochlipać wodę, a ja z rosnącym przerażeniem obserwowałam, jak wiele tego. Już miałam czarne scenariusze w głowie, wiadomo. Dostały wszytkie pieczone mięso i odrobinę suchej. Zawsze tak robię jak coś piekę, sobie mięsko zamarynowane, a obok, na warzywkach typu marchew kładę niedoprawione, tak by przy pieczeniu nie pomieszało się z marynatą. O ile mi koty nie ruszą gotowanego, raczej, to pieczone lubią, umiarkowanie, ale zawsze z dwa posiłki nawet pod rzad. I to chyba to. Po innych nie widziałam, bo mają duże miski, psie. A ona ma mała postawioną na kanapie, salaterkę, bo jak mi zrzuci, no wiadomo... Dziś za to luz. Dostały mokre saszetki i Mysz właściwie nic nie pije. Uffff Ale stracha miałam :roll: Mięso pewnie w czymś moczone, by więcej wody pochłonęło :?
Myszka na kanapie obok, ale na oparciu. Poza tym myje się, drapie, czy pod ławą, wtedy tylko słyszę, czy na oparciu, gdzie nawet na chwilkę rano pobawiła się kocykiem, rzuconym na nie .... Ale co wejdzie na kołdrę, to z byle powodu, w nogi... Mysza, dlaczego? Tęsknię no. Nie bądź okrutna ... No nie wiem, chyba dam jej nockę, może zatęskni?
pwpw
 

Post » Sob gru 16, 2017 18:16 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Podkusiło mnie, by zrobić obiecane zdjęcia. Skoro jednak weszła obok na kanapę. Tu Myszka spi czujnie, już bez fazy z chapaniem podczas snu -wiem monotematyczna sceneria, ale to już wybór Myszy :

Obrazek
Mysz w pozycji na krewetkę :wink:

A tu konsekwencje mojego pomysłu. Obudziła się i chciała wiać, wiec już nie polowałam na kolejne zdjęcie:

Obrazek

Na szczęście, po fazie stoję, bo nie wiem, czy wiać, tylko zmieniła pozycje i myje futerko. Ale biada jeśli choć spróbuje ją pogłaskać, albo wykonam nie taki ruch. Na bardzo cenzurowanym jestem. A wcześniej mogłam ją focić ile chcę, przeciągać się, no poza bardzo gwałtownymi ruchami, wszytko mogłam.
Pumkę przy okazji chciałam fotnąć, acha tradycyjnie albo czarna plansza, albo czarna smuga na zdjęciach, zależnie, czy właśnie próbował wejść do aparatu, czy się kręcił jak szalony. Może innym razem :wink:
Czas pomyśleć o amciu dla towarzystwa :wink:
pwpw
 

Post » Sob gru 16, 2017 20:06 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Prześliczna ta Myszka i cieszę się, że ma wreszcie swój dom! Zima jest a ona tak słodko śpi sobie bezpieczna na kanapie. Żyć nie umierać, każdej dzikusce tego życzę!
A Ty wyluzuj. Daj spokój kotom, zajmij się sobą, wtedy one też nie będą takie ostrożne i nabzdyczone. luuuuz :piwa:
Powodzenia i zdrówka, wielu szczęśliwych lat. :201461

Zilvana

 
Posty: 364
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie gru 17, 2017 9:56 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Dziękuje :D
Rada przyjęta, tylko z realizacją trudniej. Z okazji niedzieli planowałam pomarudzić dłużej w łóżku. Jak to szło? 'Powiedz kotom o swoich planach, to zabiją cię śmiechem? ' :twisted:
To nawet nie był ranek, ale nad ranem... Z najgłębszego snu obudził mnie hałas, jakby się wojna zaczęła, dom walił, albo inny kataklizm. Później pchyk Myszy i tylko słyszałam, jak się pakuje pod ławę. Po zerwaniu się na równe nogi i dojściu do siebie, po śladach odtworzyłam co się stało. Mysz pewnie poszła do kuwety w kuchni, Puma pewnie za nią, ale urobek był. No i tam któreś z nich zwaliło 5l butle z wodą :roll: Mysz wypłoszona, Puma tym razem też, a ja prawie zawału dostałam. Ale żyjemy. Powódź nas nie zmyła, butla wytrzymała :wink: No tak to mi się nie oswoi bardziej, ale cóż.. Jemy, śpimy na 'wypłocha', ogólnie źle nie jest :wink: Tylko jak już mnie chcą budzić rano, to może inna metodą (?) :twisted: Kawy dziś już nie musiałam pić :wink: Mysz teraz obok, czujna, ale zawsze obok :D
pwpw
 

Post » Pon gru 18, 2017 9:54 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Myszka po nocy jest w kuchni, na oknie. Nie wróciła już z kuwety. Ale przynajmniej mruczy, da się głaskać.
Pumka za to odmieniony, jakoś. Trudno to ująć w zachowania, ale czuć wyraźną różnicę. No i tego się obawiałam, że tak to się rozwinie. Ale nic na to nie poradzę. Izolować nie będę.
Tyle dobrego, a Myszce jeszcze tym niestety utrudnię, bo nie lubi ruszania jej miejsc, ze posprzątam salon przed świętami. Pudła wyniosę, pewnie dam coś innego, może też pudełka, ale już puste, czy coś co mi do głowy przyjdzie. Czymś muszę zastawić ławę. Na razie. No i poodkurzam. W planach dziś była kuchnia, ale skoro jest okazja, będzie salon.

EDIT: Forum pomaga, przejrzałam zdjęcia i mnie olśniło. Przecież mam stary wiklinowy transporter. Nie wiem jeszcze gdzie posiany, ale na pewno powinien być. Mysz boi się zamkniętych przestrzeni. Tak myślę, że dlatego boi się łazienki, za mała, 'zagracona', w razie spotkania z człowiekiem, nie ma gdzie odskoczyć. W sypialni tez brak wolnej podłogi, no i tam jest kuweta Pumy, nim 'woniąca'. Szmaciana budka, wręcz ją przeraziła, pisałam, jak brzuchem przy niej szurała. Ale wiklina, to jednak ażur. Wyłożę kocykiem przy ławie, zamiast pudła ładnie zastawi. No jedno mniej, a może załapie. Powinna mieć swoje miejsca, bo na przyjaźń między nimi nie liczę, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Pumka póki co chyba 'wygrał' te roszady.
pwpw
 

Post » Wto gru 19, 2017 17:06 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Myszka nadal na oknie w kuchni. Może wyczuwa przedświąteczną gorączkę? Bo u nas już się zaczęło. Niby nic specjalnego w planach nie miałam, ale dziś i tak z tonę zakupów jedzeniowych do domu przytaszczyłam... Bedzie co pichcić, a później pewnie mrozić, to co tylko na tym zyskuje, na Nowy Rok zostanie :wink: Trzeba jeszcze przebrnąć przez resztę sprzątania :wink:
No ale fast foody dla futrzaków też kupione. Żadne tam zdrowe, ale to co mi futra lubią... No raz do roku można odpuścić, no dobra, dwa razy, bo i Nowy Rok :wink: Nawet się przełamałam i Goumet kupiony, nie polecam, bo w składzie cukier, ale kochają to, włączając w to Mysz, dla której prawie żadne mokre nie jest jadalne. No nie ja decyduje. Tylko raz do roku, nie zaszkodzi raczej :wink: Przydomowe tez coś ekstra dostaną , jak co roku, no i pies też :D
Teraz tylko przetrwać ten najgorszy okres przygotowań i wyżerki świątecznej :D A później się naczytałam, nowa dieta, jak dla mnie zbyt jednostronna, ale coś z niej przygarnę dla siebie... Elementy, bo to co polecają, no sorry, komuś odbiło. Ale elementy watro przyswoić. Dieta dla jelit.. Tylko według autorek, chyba tylko z nich człowiek się składa :roll: Wg mnie, jednak nie tylko :mrgreen:
Trochę boję się o Mysz i fajerwerki, no ale skoro na zewnątrz jakoś przetrwała to w domu nie może być źle. I tej myśli się trzymam. Może nikt mi prosto w okna niczego nie odpali, bo rożnie bywało wcześniej, uroki mieszkania w mieście :roll: No nic, do garów i miotły :ryk:
pwpw
 

Post » Wto gru 19, 2017 19:29 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Pozdrowienia :D :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto gru 19, 2017 20:17 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Marzenia11 pisze:Pozdrowienia :D :1luvu:

Wzajemnie i udanych świąt :1luvu: Oraz i spokojnego, i szczęśliwego Nowego Roku :ok:
pwpw
 

Post » Wto gru 19, 2017 20:38 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

pwpw pisze:
Marzenia11 pisze:Pozdrowienia :D :1luvu:

Wzajemnie i udanych świąt :1luvu: Oraz i spokojnego, i szczęśliwego Nowego Roku :ok:

dziękuję, powinno już być dibrze, dzisiaj byłam z DeeDee u onkologa i wstępna diagnoza tłuszcak. Jutro wyniki bioppsji, ale ja się już dzisiaj cieszę tfuuuuu, zeby nie zapeszyć!
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto gru 19, 2017 20:41 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Marzenia11 pisze:
pwpw pisze:
Marzenia11 pisze:Pozdrowienia :D :1luvu:

Wzajemnie i udanych świąt :1luvu: Oraz i spokojnego, i szczęśliwego Nowego Roku :ok:

dziękuję, powinno już być dibrze, dzisiaj byłam z DeeDee u onkologa i wstępna diagnoza tłuszcak. Jutro wyniki bioppsji, ale ja się już dzisiaj cieszę tfuuuuu, zeby nie zapeszyć!

Jak taka gulka, która ruszała się pod skórą, to raczej to... Kacuś ['] miał taką biopsje. Wyniki miałam prawie od ręki. No ale :ok: :ok: :ok: trzymam, bo co na papierze, to już pewne :ok:
pwpw
 

Post » Czw gru 21, 2017 11:52 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Jak DeeDee? Już można oficjalnie świętować?

Myszka niestety nadal na oknie w kuchni. Za to Pumka pomaga mi w krzątaninie. Ja wiem, że to urocze, ale tylko przez pierwszą godzinę... Później zdecydowanie wolałabym mu dać już wolne :twisted: No ale kotek ten młody jest niezmordowany w wszelakich formach 'pomocy' :roll: Zwiał mi nawet na schody, wyczuł, ze nie ta sama uwaga, co zawsze. Szczęściem mam "śluzę" w formie klatki schodowej, to uciekł tylko do piwnicy, a ja za nim, bo przecież nie mam co robić :roll: Jak nic Mikołaj rózgę przyniesie :twisted:
Mam śliczne zdjęcia, ale to później, dziś raczej zero czasu na takie zabawy. Ale będą i z kotkami i śniegiem za oknem, póki jeszcze leży. Wczoraj nawet mi przyszło do głowy, by święta już robić, póki jest biało :wink: Jednak to jakoś inaczej jest... Co prawda wolę ciepłe zimy, ze względu na wszytkie wolnożyjace i koszta ogrzewania, ale jak już musi coś spaść choć raz do roku, to czemu nie w święta? I to te grudniowe, nie Wielkanoc :roll: :mrgreen:
pwpw
 

Post » Czw gru 21, 2017 13:02 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

pwpw pisze:Jak DeeDee? Już można oficjalnie świętować?

Myszka niestety nadal na oknie w kuchni. Za to Pumka pomaga mi w krzątaninie. Ja wiem, że to urocze, ale tylko przez pierwszą godzinę... Później zdecydowanie wolałabym mu dać już wolne :twisted: No ale kotek ten młody jest niezmordowany w wszelakich formach 'pomocy' :roll: Zwiał mi nawet na schody, wyczuł, ze nie ta sama uwaga, co zawsze. Szczęściem mam "śluzę" w formie klatki schodowej, to uciekł tylko do piwnicy, a ja za nim, bo przecież nie mam co robić :roll: Jak nic Mikołaj rózgę przyniesie :twisted:
Mam śliczne zdjęcia, ale to później, dziś raczej zero czasu na takie zabawy. Ale będą i z kotkami i śniegiem za oknem, póki jeszcze leży. Wczoraj nawet mi przyszło do głowy, by święta już robić, póki jest biało :wink: Jednak to jakoś inaczej jest... Co prawda wolę ciepłe zimy, ze względu na wszytkie wolnożyjace i koszta ogrzewania, ale jak już musi coś spaść choć raz do roku, to czemu nie w święta? I to te grudniowe, nie Wielkanoc :roll: :mrgreen:


Można :D :piwa: może wpadniesz na wątek na Kotach?
za pomocników i śnieg w święta, te najbliższe :D :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt gru 22, 2017 1:29 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Jak się troszkę ogarnę, to czemu nie ... Popatrz, tyle lat same chłopy, a tu mi się trafiła kociczka :wink:
A teraz Pumka przesyła mruczando. Napracował się dziś dzielny kotek to zbiera się do snu poprzez molestowanie mojej skromnej osoby :roll: Ale mruczy przy tym obłędnie :1luvu:
Tak je obserwuje... Myszka jest wyluzowana, mruczy, daje się głaskać i ... nie rusza się z okna. Pumka za to zmienił się, jakby Myszki w ogóle w domu nie było, no jak sprzed jej przybycia. Podzieliły mi dom na strefy wpływów? W jakiś dziwny sposób dla Pumki tak jest w porządku. Dobre i to.
pwpw
 

Post » Pt gru 22, 2017 17:08 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Wstałam rano i od razu pytanie, kto 'zajumał' śnieg? 8O
Nosz jak drogę gdzieś w PL, najwyraźniej nocą przybyło paru, zrolowało białą kołderkę i wywiozło w bliżej nieokreślonym kierunku :twisted: :ryk:
A u nas stagnacja. Coś kiedyś sie ruszy pewnie, ale nie przed świętami, to tez pewne. Za dużo ganiam po domu, Mysza to czuje pewnie. Mam nadzieje tylko, że kiedyś znów się ośmieli i spróbuje nie tylko życia w kuchni.
Zdjęcia będą na święta, zrobione już, więc jeszcze z białym za oknem. No choć na zdjęciach :D
pwpw
 

Post » Nie gru 24, 2017 16:11 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - próba udomowienia

Myszka nadal na oknie, ale dwie próby były. Wczoraj nawet udana, bo Myszka pobyła ze mną w salonie dobrych kilka godzin:

Obrazek

Na pierwszy plan wybił się kabanos- wzgardzony. Jak to z Myszą, nigdy nie wiesz, co posmakuje. Pumka dałby się pokroić za..
Wczoraj sama poszła do kuwety i już została na oknie. Nawet Pumka za nią nie pobiegł, siedział na drapaku, podniósł się, usłyszał ode mnie "nie" i został. Nie żeby Pumka mnie się słuchał, ale ja wolę w to wierzyć, ze jednak tak.
Dziś rano Mysz też przyszła, ale o ile wczoraj było prawie jak dawniej, no prawie, ale nie dziczyła, to dziś niestety, płochliwa wersja Myszy. Tyle co kawy się razem napiłyśmy, tzn ja, Mysz dotrzymywała mi towarzystwa. I wystarczyło, ze chciałam założyć sweter i to prawie w drzwiach salonu, widząc jej nastawienie. Zwiała i znów na oknie. Tym razem nie Puma, ale ja zawiniłam. Ale dobrze, że próbuje :D Choć dziwne, że bez wyraźnej przyczyny, raz jest w miarę ok, a raz, no wypłoch taki :wink: Ale życzenia dziś mi złożyła :wink: :1luvu:
A tu taki jeden, co musi koniecznie zająć miejscówkę Myszy :
Obrazek
No chyba tak już będzie, raz Pumka, raz Myszka. Tylko skoro nadal przychodzi, to w końcu musi sobie oswoić i salon.. może za 10 lat, ale zawsze kiedyś :twisted:
No i obiecane zdjęcia i mykam na święta :D
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: luty-1, Silverblue i 44 gości