Proszę o zmknięcie watku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 14, 2018 19:53 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Od dwóch godzin galopada. Oczywiście mała-Frot. Zgrał się mi mały duecik. Śpią razem, ganiają się razem i to często Frot zaczyna 8O Mała już mu dwa razy uszko wylizała, mina Frotki bezcenna, aż żal, ze aparatu nie miałam pod ręką. W każdym razie dom zdemolowany- znów. I tak co dzień i jak tu Frocie kazać wrócić do jego pokoju.. eh się już nie da.
Puma odizolowany, nie przymusowo- dobrowolnie. Z mała się jakoś oswoił, ale Froty 'przełknąć' nie chce... Po cięciu pazurów, na mnie obrażony, choć na czas karmienia sobie przypomina do czego służę, czy po co tu jestem. Ale do zabaw nie dołącza, a trudno ich nie zauważać, dom w pełnej demolce, słoniątka w galopie :roll: Mysz na swoim oknie, podjada suche z tabletką, ale mało. Nie wiem, czy tak coś da tak jedzona tabletka. Mi dziś coś 'prąd' wyłączyło, to nie ingeruje już w nic, oby nie choroba jakaś... Siedzę i patrzę tylko, jak co rusz coś z hukiem spada :roll: Ale, że mi tak Frotę na zabawy wzięło i że się umie z mała bawić normalnie... 8O Jak był u siebie, w swoim pokoju, mogłam ganiać z wędka, najwyżej oczkami z nią wodził, kupra nigdy nie ruszył, a tu nie do zdarcia :ryk: Schudnie mi może troszkę :twisted: Teraz by Pumka mi się przełamał, bo chyba to on ma problem :roll: Tylko ja nie wiem, jak go rozwiązać.. ehh. Głoopie kociątko, ma nowy, duży pokój, Frota go mija, nie zaczepia... Ehh.
pwpw
 

Post » Pon sty 15, 2018 10:23 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Mysz jednak skubała suche od 11.01 br , tak porcja z tabletką, stawka z dosypywaniem nowego po 1/2 doby, by lepiej załapała to jej 1/2 porcji dziennej. Głodzi się, bo czuje tabletkę. I tak jadła ją w przeciągu całej doby, dobowa stawkę. Bardzo przymusowo. Za to wczoraj w nocy coś się ruszyło. Po zjedzeniu suchej z tabletką zaryzykowałam i dałam jej tabletkę w porcji kurzej piersi. Zjadła, na dwa razy ale zawsze. A dziś rano wsunęła mięsko 8O Bez tabletki co prawda, bo jeszcze nie pora, za to jakby dużo sprawniej. Nie słyszałam tak tego bulgotania, na pewno nie kichała przy tym. Oby wieczorem się udało z mięskiem i na raz, jak rano :201494
I teraz nie wiem, czy przy maskarze w paszczy, ząbki, kamień, może nawet ropień, tak szybko by puściło, choć na tyle? Bo jeszcze coś w zatokach może być. I oczywiście wszytko inne.. Na KK to nie wygląda, bo objawy są tylko, jak coś paszczą robi, myje się lub je. Bulgocze jej tam, w końcu kicha. Ale tylko wtedy. Oczy czyste.
Bedę próbować na razie z tabletka i tu mała wątpliwość, czy jak jej na razie przejdzie, to czekać do następnego razu z wizytą u weta, czy mimo to ją organizować w pierwszej kolejności. A mam spore wątpliwości, czy w ogóle mi się uda. Trudny przypadek, jeśli o to idzie... Raczej mnie to nie ominie, chyba, że to tylko zatoki. No ale w jej wieku, pewnie kamień też ma. Sama nie wiem, nie wyrywam sie do tego na ochotnika, bo boję się, ze tylko ja wystraszę, a nie złapię...
Tak poszłyby kocury z ich paszczami najpierw. Tez muszą iść. Tylko jak one pójdą mam już poważny zawał finansowy z wizyta na OIOMIE... Wszystkiego na raz nie zrobię, choćbym nie wiem jak chciała.
Kocury za to .. Eh, tu już poważniej w ich relacjach. Wcześniej to Puma obserwował Frotę, w sposób jednoznaczny, stąd wiem, ze awantura to raczej jego 'robota'. Frot go unikał, ale bez przesady. Jak mógł omijał z daleka, jak się zagapił, Pum go lał łapką, albo na niego pchykał. Do awantury. Po niej już też Frot na niego patrzy w sposób który mi się nie podoba. Ku dobremu to nie idzie.. ehhh. No ale jak wyżej, co robić z Myszą... Nadal na pierwsze miejsce dać, jak tabletki pomogą? Przynajmniej próbować? Dostaje Tolfedine. Najwyżej tydzień mogę podawać. Jak po tym od razu wróci.. sama już nie wiem. Gdyby nie była dzika, już dawno byłaby u weta. A tak nie dość, ze może w ogóle mi się ja złapać nie udać , to jeszcze po zacznie do mnie dziczyć.. Eh
pwpw
 

Post » Pon sty 15, 2018 11:28 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Ake tolfedyna nie jest lekiem!
Działa przeciwbólowe i przeciwgoraczkowo ale nie leczy.
Nie powinna być dawana jako jedyna i długi czas.
Ja bym spróbowała z unidox.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35324
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon sty 15, 2018 19:22 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

A nie jest to niesterydowy przeciwzapalny? Tak mi wet określił, ze ma działać przeciwzapalnie. Bo jeśli tylko przeciwbólowy, to z góry wiadomo, ze jak tylko przestanie brać, problem wróci. I tak przy poważnym stanie może szybko wrócić. Wiem, bo sama mam czasem zapalenie dziąseł i gdyby nie problem z dostarczeniem Myszy do weta w ogóle bym nie myślała o tymczasowych rozwiązaniach. Mnie ludzcy weci nie chcą pomóc, to choć kotom pomogę. W każdym razie nie zamierzam jej tego podawać dłużej niż 7 dawek, jak zalecił wet. Co do reszty, czy z czymś jeszcze i czy Unidox to wybacz, ale zwyczajnie nie mam tu weta współpracującego. I o to się uprosiłam, prawie wykłóciłam. Z Unidoksem kiedyś próbowałam, gdzie indziej, nie chcieli dać. Innym razem tez gdzie indziej dostałam antybiotyk, ale też prawie się o to kłóciłam i w końcu wet mi go rzucił, jakbym coś strasznego zrobiła- atmosfera wyraźnie skisła, tu podobnie było :roll: Sama przecież niczego nie kupię i tak się wszytko o kan ...y obija :? Będzie dobrze jak mi ją tu ktoś przyjmie, bo wieść długo jej nie mogę, musi być coś blisko domu. Gdzie indziej miałabym lepsze stawki i zniżki, ale się nie da. Ja sobie tu rzeczywistości nie wymyśle/stworzę.
pwpw
 

Post » Wto sty 16, 2018 20:01 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Małe sprostowanie, będzie oficjalnie...
Jednak wiele zależy nie gdzie się dzwoni ale na kogo z rozmową trafi. Zadzwoniłam dziś, by się dowiedzieć o inną możliwość dowozu niż klatka iniekcyjna i trafiłam na jednego z przyjmujących tam wetów, z nim nie rozmawiałam i nie ma problemu :D A do tego stawki lepsze .. dobrze by było, bo moje i te domowo-oswojone to w 2/3 trudne w przewożeniu przypadki. Fajnie gdybym miała coś, może nie blisko, ale z dużo lepszym dojazdem niż przez korki i światła w mieście- czasowo dużo korzystniejsze. No i mają całkiem ładne wyposażenie, czyli większość na miejscu, a to też bardzo ważne przy trzech z czterech kotach nie do wożenia :roll: W każdym razie mam już Weta, który, póki Myszy nie zobaczył (bo po zobaczeniu bestii może zmienić zdanie :ryk: ) kazał szukać jego dyżuru i myśli, że sobie z tą dziczą poradzi. Ufff Jedno z głowy, jest gdzie jechać.
Zamówiłam narzędzie ucisku/łapania i tu zonk, nie spojrzałam, a niedostępne, czyli w czasie to potrwa. No ale wstępnie już coś mam. Nie mam za to pojęcia jak ją złowię, ale to już w trakcie. Uff choć tyle na początek.
EDIT: Jak mi już przyślą, oby szybko, z małą chyba poćwiczę, ona chętna na każdą zabawę :twisted: :wink:
pwpw
 

Post » Czw sty 18, 2018 17:16 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Dziś mam prawdziwy Blue Monday :? Tak się mi skumulowało i pokomplikowało. Bywa.
Chcę wierzyć, ze po dziś już troszkę mi odpuści i sprawniej to pójdzie. Szczegóły pominę. Bo i do kogo i po co się rozpisywać...
Jakoś ogarnę, bo muszę. Dziś miałam z dodatkową i niespodziewaną sprawą darmową wizytę Wet. Niesłusznie. Ale dziś ten właśnie dzień, więc się nie upierałam. Tyko spokojnie za wiedzę mógł i powinien sobie policzyć.
No nic, komplikacje i tą całą resztę zostawię dla siebie. Oby to już było takie ostateczne tąpniecie w planach i powoli do celu...
Tak sobie napisałam, bo czasem trzeba z siebie wyrzucić. Wq mnie wiele, ze muszę się zapożyczać, angażować w moje kocie sprawy osoby, których to nie dotyczy i w ogóle. No nic, przejdę ten czas i się zastanowię, ale później.. Jak już tak czy inaczej ogarnę stado.
pwpw
 

Post » Czw sty 18, 2018 17:50 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Ty weź pisz co się dzieje, bo ja czytam ostatnio tylko przez tel i trudno mi pisać, ale mega ważne cito piszę. Pisz szybko, nie denerwuj mnie.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35324
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 19, 2018 16:45 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Myszka właśnie wróciła od Weta. Już przytomna, ale nie na tyle by próbować rozwalać transporterek. Słodka jest taka spokojna :1luvu: Myślę, że bez wizyty by się nie obyło. Póki co paszcza zrobiona, steryd i antybiotyk 14 dniowy dostała, silny stan zapalny, ale płuca czyste . Czekam na wyniki badań krwi. Policzono mnie bardzo łaskawie, nie wiem czy dlatego, ze kot dziki, czy ogólnie, ale to bardzo miłe. I teraz mi bardzo pomocne. Sporo jeszcze mam w stadzie do zrobienia.
Najgorsze było łapanie w chwytak, psychicznie. Moja Myszka, która przed domem bała się mnie jak miałam coś w ręku poza miską, nawet klucze, w domu mi zaufała. Mimo chwytaka/ siatki na szczupaki chyba myślała, ze chcę ją tylko pogłaskać :( I tak samo złapanie przebiegło sprawnie, bo nie uciekała. Boję się, ze jak się wybudzi zacznie do mnie dziczyć, ale wyjścia nie było. Na razie zamknę ją w kuchni i będziemy jakoś się oswajać. Najważniejsze, że co trzeba zrobione.
Dziękuje OKI za wyczerpujący wykład o chwytaku na wątku pytań nieretorycznych na KŁ. Bez niej by się nie udało...
Oby tylko Myszka mi to wybaczyła.
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 17:14 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

To cudownie!!!
A z zębami to stan zapalny dziąseł czy plus kamień na zębach i jakieś usunięte?
Robiłaś jej testy przy okazji? Tylko tak zapytałam, z głupia frant zupełnie.
Jesteś bardzo, bardzo dzielna i robisz wielkie rzeczy, a dla Myszy to już mega. Ona musiała bardzo cierpieć.
Kciuki cały czasie :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35324
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 19, 2018 18:25 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Ząbków ogólnie miała mało. Ile nie wiem, bo odbierałam ją już u innego Weta, nie tego od zabiegu. I tu się zamieszało, ale to przecież nieistotne. Mnie zastanawia, jak i gdzie taki dziki kot traci większość zębów z paszczy ? Tylko już o tyle pytałam, ze to odpuściłam. Myszka za to, wedle karty wypisu jest obecnie dumną posiadaczką trzech ząbków 8O Wiele nie? :ryk: I tu nawet nie wiem, czy samych kłów, czy oprócz kłów ma jeszcze trzy normalne - wydający ją wet sam się pogubił, a już nawet trochę rozbudzonej Myszy nikt do paszczy zaglądać nie chciał :twisted:
W każdym razie, coś z ząbków usuwano. Do tego jeden kieł, bo coś się niedobrego z nim działo. I stąd wątpliwość, bo albo ma tylko trzy kły, albo trzy kły i trzy ząbki :ryk: Policzę jak mnie użre kiedyś :twisted: W każdym razie tam gdzie ząbek został, kamień usunięto.
Silny stan zapalny dotyczył nie tylko paszczy, ale i jamy nosowej, czy coś podobnego, tak usłyszałam. Na pewno nie tylko wina ząbków. Stąd i tu nie wiem, czy gratisem, zrobiono jej prześwietlenie płuc. Czyste. Podejrzenie przetrwale/przewlekłe KK. Mysz mi już prawie nie jadła :( Więc dobrze, ze poszła na 'robotę'. Nawet gdybym wzięła na wynos antybiotyk, to pewnie by go nie zjadła, czy jadła co któryś dzień :? O ile by pomógł przy tej kumulacji. I dobrze, że trafiła mi do domu. Bo przed domem, przy jej wybrzydzaniu od zawsze, pewnie bym nie zauważyła, jak jest już źle :( Choćby tego bulgotania, czy zjadania minimalnych ilości karmy, nie kichała, oczy czyste... A tak musiałam i żadna w tym moja zasługa.
Testy Felv/Fiv ujemne :dance: :dance2: :dance: Czyli stado wolne od F/F. Ale i tak będę ją izolować w kuchni, wiesz już dlaczego. Wolę nie ryzykować, dodatkowo jak zacznie dziczyć do mnie, tak będzie łatwiej.
Na jej oknie, jak była u Weta, ogarnęłam sytuacje. Legowiska nie wymieniałam, choć korciło, ale po strasach lepiej by miała coś pachnącego nią. Za to pobawiłam się młotkiem i ma na oknie płaski drapak zmocowany na ścianie. W gratisie wet obciął Myszy już sporo przydługie pazury, to ja zadbałam, by znów jej takie nie urosły :wink: Ogólnie chyba dużo tam gratisów dostałam, miała dwa prześwietlenia dodatkowe, a zapłaciłam tyle, co w wstępnej umowie. Czyli coś mi zostanie na kocury, tylko jak wiesz, to się odsunie w czasie. Nie miały kiedy, no...
Teraz czekam na podstawową morfologie. I się trochę stresuje, co tam wyjdzie. No ale jak tu nie skorzystać z okazji? Przynajmniej będzie wiadomo, od czego zaczynamy wspólne życie. Oby nic złego nie wyszło...
Eh i mi się transport namarudził. Podziękowania dla niego, specjalnie przyjechał i prawie cały dzień u mnie stracił. A nie popiera tego, no wiadomo... czego. Kiedyś mnie wydziedziczy :roll: No ale dużo mi pomógł, podobnie jak rady o chwytaku. No taka praca zespołowa :wink: Siedzi cichutko obok, Myszka moja, w transporterku nakrytym kocem, ale co chwilkę coś do niej mówię.. Biedna, ale może jej w końcu ulży. Przynajmniej wiemy od czego zaczynamy. Oby też ta krew wyszła w miarę oki. Odpukać.
Z pozostałych, to Mysz ma spokojnie z 10 lat, myślę, ze więcej, ale trudno szacować. Wazy obecnie 4,20 kg. I oby mi się tu dobrze chowała...
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 18:41 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Samej git niusy.
Jutro w normalnym komp napisze więcej.
Ale pisz dzisiaj, ja czytam.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35324
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 19, 2018 18:45 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

No teraz czekanie jak zastrzyki podziałają i na wyniki krwi. Do 21 powinny być...
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 19:10 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Pozazdroscilam tego drapaczka montowanego do ściany. Co to jest?
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35324
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sty 19, 2018 19:26 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

Marzenia11 pisze:Pozazdroscilam tego drapaczka montowanego do ściany. Co to jest?

Konieczność :ryk: Skoro Mysz nie chodzi mi swobodnie po domu, i nie korzysta z ogólnych drapaków. A pazurki rosły i rosły i biedna ciągle nimi o coś zaczepiała. Żeby choć mi pozwoliła się odczepić, ale nie, dziczyła, nawet gdy metoda była tak wymyślona, by zaczepionej łapki i jej całej nawet nie dotknąć.. A skoro teraz tak elegancko ma przycięte, zdążyłam zerknąć, wet się sprawił :wink: Szkoda to zmarnować (oczywiście od początku był taki plan) i ma na wnęce okiennej przybite kilkoma gwoździami coś podobnego:
http://www.zooplus.pl/shop/koty/drapaki ... kota/69593
Tylko w prostokącie, nie kotku i chyba ciut większy. Też z zooplusa, tylko kilka lat temu kupiony. Nie widzę teraz tego modelu. Zwie się to mata, ale jakoś dla mnie to po prostu drapak. Jak załapie, jeden problem mniej.. Bo jak tu jej przyciąć pazurki.
Jak widać nic specjalnego, ale jak będzie drapać to oki. Pod oknem dałam tez taki mały słupek stojący. Obok jej kuwety. I jeszcze tymczasowo pudełko, by łatwiej jej się na okno wskakiwało po prowizorycznym 'schodku'. No co mogłam ulepszyłam. Ma już swój kącik w pełni wyposażony ;)
pwpw
 

Post » Pt sty 19, 2018 19:43 Re: Staruszka Myszka-dzika Zołza - Pytanie O Obsługę !

U mnie takie płaskie drapaki najchętniej są drapane, gdy leżą po prostu na podłodze.
Kciuki za kicię! :ok: Mam taką dzikuskę nieobsługiwalną (dwa u weta razy traciła zęby), to rozumiem Twój stres. Ale potem jest tylko lepiej, bo ulga daje się kotu od razu odczuć, a kot głupi nie jest i wie, komu tę ulgę zawdzięcza, nawet jeśli przez kilka dni się będzie boczyć - to tylko przez ostrożność, żeby nie było powtórki z rozrywki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 92 gości