Cześć Fiodorku, miło Cię czytać. Dobrze ,że Twoi Duzi to tacy fajni ludzie.
Nie wszyscy sa tacy dobrzy, ja miałam "szczęście" do tych niefajnych.
Jak miałam 4 tygodnie to ktoś zrobił mną młynka za ogonek i wyrwał mi nerwy z łapek, z tyłu.
Od tej pory jak chodzę to wygladam jak syrenka.
Na początku to wyglądałam jak ślimak- ciągnęłam tył i robiłam kupę i siku po siebie.
Ale taka miła Ciocia forumowa, która jest taka jak Ty, tzn Czarno-czarna, zabrała mnie do siebie i zaczęła naprawiać.
A potem mnie zawiozła do innej Cioci i mówiła,że jedziemy do miasta. Ale okazało się,że to miasto to wieś a nowa Ciocia to moja nowa Mama.
No i trochę się naprawiłam, już nie gubię ani kupy ani siku. Ale chodzić na 4 łapkach już nigdy nie będę.
Nie przeszkadza mi to w gonitwach z moimi kocimi siostrami i braćmi ani w zaczepianiu 2 całkiem dużych piesów.
Bo nas jest tutaj więcej-7 kotów i 2 psice.
Moja Mama pracuje u naszego, kocio-psiego Doktora a nasz dom to ostatni dom dla zwierzat, które są chore albo niepełnosprawne.
Mama mówi,że to hospicjum- dom, ostatniej szansy.
Nazywam się Maja-syrenka, ale pieszczotliwie mówia do mnie Bobek, Bobcia, Bobini, bo kiedyś gubiłam bobki.
Pozdrawiam Cię Fiodorku serdecznie
, a moja Mama mówi,że czarne kotusie są najpiękniejsze!