U nas od wczoraj takie kocie bidy.
Rodzeństwo - Mia i Vincent z podrzeszowskiej wsi. Vincent nie ma oczka.
Wiosenne kociaki.
Bardzo zaniedbane - w uszach masakryczny świerzb, futro pełne pcheł.
Po przyjeździe od razu nasza dr Daria zrobiła im weterynaryjny full serwis.
Maluszki są bardzo dzielne.
Po wczorajszym wylegiwaniu się w kuwecie już załapały o co chodzi i mają 100% celności.
Pięknie jedzą, wspaniale bawią się piłeczkami.
Vincent jest przewodnikiem dla siostry - mała podpatruje jego zachowania i od niego uczy się wszystkiego.
A gdy się zmęczą idą spać obok, a nieraz i wtulone w siebie.