Chyba wszystko zaczyna na mnie źle działać - pogoda bo zaczęło u nas padać i pada cały czas, ogólne zmęczenie bo nie mam siły na nic ani fizycznej ani psychicznej i ogólnie wszystko mnie przytłacza.
Wejdę na FB to ciągle czytam - ten potrzebuje pomocy, tamten potrzebuje pomocy, tego wspomóż finansowo, temu daj na karmę , tamtemu daj dom .......i wiecznie w okół krzywda, ból i cierpienie ludzi, zwierząt .......
Tutaj też wciąż ktoś choruje, odchodzi ......i dobija mnie ta bezsilność ,że każdemu by się chciało pomóc ale nie ma jak po prostu się nie da . To niestety najbardziej nasila się w okresie przedświątecznym. Żyję już tyle lat a wciąż nie umiem myśleć o sobie tylko wciąż myślę o innych i to niestety jest złe.
Wczoraj dobiła mnie wiadomość od mojej kierowniczki ,że wkrótce się pożegnamy. Ponieważ kończy jej się umowa z dniem 31.12.17 zadzwoniła kierowniczka z innego sklepu ,że regionalny chyba nie przedłuży jej umowy. Po tej informacji Monika zadzwoniła do regionalnego z pytaniem jak z jej umową bo chciałaby wiedzieć czy ma już rozsyłać cv w sprawie pracy czy nie bo nie chciałaby 31.12.17 dowiedzieć się ,że od 1.01.18 jest bezrobotna. On jej na to ,że musi jeszcze porozmawiać z naszą główną kierowniczką i dopiero wtedy podejmie decyzję.Za poprzedni audyt Monika dostała naganę za to za ubiegłotygodniowy audyt który wypadł równie źle jak poprzedni będąca na nim kierowniczka nie poniosła żadnych konsekwencji.
Sytuacja Moniki jest dodatkowo dramatyczna ,że miesiąc temu jej życie rodzinne legło w gruzach.Podczas zwykłej by się zdawało rozmowy jej mąż oświadczył jej ,że już ją nie kocha i chce się z nią rozwieźć by dalej nie marnować sobie życia . Jak tylko znajdzie sobie lokum i ureguluje wszystkie sprawy wniesie sprawę o rozwód. Podobno nikogo nie ma i ot tak przeszła mu miłość do żony. To ją załamało. Mają dziecko 13 letnią córkę i wspólny kredyt na dom a zostało im jeszcze do spłacenia ponad 200 tyś. Monika boi się ,że jeśli teraz straci pracę, mąż się z nią rozwiedzie i zostanie bezrobotna i z długami to sąd nie przyzna jej opieki na córkę.
Dlatego jej sytuacja jest dramatyczna. Mnie również byłoby bardzo szkoda gdyby odeszła bo strasznie ją lubię prywatnie a poza tym dobrze mi się z nią pracuje.
Przynajmniej z dziewczynkami nie ma problemu. Animodę troszkę nad ranem Zuzia ruszyła bo widocznie głodek bardzo do dupci zajrzał a rano jak dostały michy to Pola rzuciła się na jedzenie jak wygłodniały tygrys a Zuzia zjadła prawie całego musika na raz. Normalnie chyba zacznę je co drugi dzień karmić .