Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna2016 pisze:To spółdzielnia BEZ LUDZKIEJ TWARZY.
Straszne. Straszne. Straszne.
Skoro sytuacja wygląda na patową i nie ma alternatywy dla tych zwierząt (spółdzielnia 'proponuje' im zamarznięcie a mieszkańcy - zastrzelenie) to może umedialnienie tej sprawy miałoby sens?
MB&Ofelia pisze:Małgoś, zacznij rozgłaszać po okolicy że są szczury. Wiesz, tak "przypadkiem". Idziesz do sklepu osiedlowego po bułki - mówisz do sprzedawczyni "a wie pani, że wczoraj wieczorem ktoś widział wielkiego szczura?" Spotykasz sąsiadów wieczorem i ostrzegasz, żeby uważali, bo inni sąsiedzi niedawno musieli przed szczurami uciekać. Założę się że większość ludzi bardziej nie lubi szczurów niż kotów
MalgWroclaw pisze:Miau. Duża dawno wróciła, mówi, że była jedna kotka
duża od razu rozpacza, od razu. I nawet jak się tuli do nas, to jest smutna
Pralcia
MalgWroclaw pisze:MB&Ofelia pisze:Małgoś, zacznij rozgłaszać po okolicy że są szczury. Wiesz, tak "przypadkiem". Idziesz do sklepu osiedlowego po bułki - mówisz do sprzedawczyni "a wie pani, że wczoraj wieczorem ktoś widział wielkiego szczura?" Spotykasz sąsiadów wieczorem i ostrzegasz, żeby uważali, bo inni sąsiedzi niedawno musieli przed szczurami uciekać. Założę się że większość ludzi bardziej nie lubi szczurów niż kotów
Nie funkcjonuję w ten sposób. Nie chodzę po bułki do osiedlowego sklepu (po prostu wychodzę rano, wracam w nocy, nieliczne sklepy w mojej okolicy są jeszcze/ już zamknięte). Sąsiedzi, których spotykam czasem, jak idą z psem, dobrze mnie znają. A że pracują w domu, to więcej wiedzą, niż inni. To sąsiedzi z mojej wspólnoty i się lubimy. Z sąsiadami z tamtej spółdzielni nie mam co zaczynać, ja tam mam i tak opinię wariatki.
A pan prezes na mój tekst o szczurach powiedział "my się nie boimy szczurów". Przysięgam, tak było.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Carmen201, MB&Ofelia, Silverblue i 136 gości