Moja Kitusia uwielbiala nawalac sie lapkami. Z Maciusiem ciagle o cos bebnili. Tylko Tosia byla raczej przerażona. Uświadomiłam sobie, że Tosia i Marysia nie walą lapkami. One albo sie gonią, albo uprawiają zapasy.
Mam nadzieje, że ze strony Kubusia to faktycznie chęć zabawy. Widze, że go ciągnie do Tosi, ale nie umie jej... nie wiem jak to powiedzieć...złamać, żeby w końcu poszla sie z nim bawić
Przyszlam do sypialni i wszystkie koty ze mna zgodnym tlumem. Tosia tez. Siedzi na biurku.
Wydaje mi sie, że schudla a ciagle je. Apetyt jej nie opuszcza. A moze mi sie zdaje dlatego, że zas myślę, że Kubus rosnie z dnia na dzien. Wydaje mi sie ze na szerokosc patrzac z góry To Kubus jest szerszy niz Tosia. I juz wcale nie taki malutek.
Ech... Marys teraz burczy. Nazywam ją wtedy Stefek Burczymucha.
Czasem zas Marysia wydaje odglosy jakby żabę połknęła.
Ohohoo maly wszedl do świętej budki Marysi.
Uf wyszedl, dobrze bo byloby grubo. Nawet Tosia nie śmie tam wchodzic
Dobra, nie nudzę już.
Tak zagaduje, bo jutro z ranca mam sesje i mam stres.
Ale dzis uslyszalam komplement. Zrobiłam kolezankom zdj takie przy okazji spotkania i usyszalam od jednej, że może sie sama w sobie zakochac na tych zdjeciach.
To chyba najwyzszy komplement dla fotografa
Maly robi dwie kupy na dzien. Wcale bym sie nie zdziwiła jalby wyszlo ze trzy