czitka pisze:Idzie mróz. A jak idzie mróz, to nadchodzi Brat
I tego się nie spodziewałam. Po Bracie.
Robię coś w kuchni i nagle włam przez kotowi dziurę, jest otwarta, bo moje się hartują. Byłam pewna, że to któraś z dziewczyn wróciła, ale z takim impetem w głąb?
Nie, to Brat! Równym krokiem ryp, ryp, skręt w lewo do pokoju, buch w drzwi, otworzył, ryp ryp, do misek i w......
Stanęłam jak wryta
Brat, wynocha!
Popatrzył na mnie, pomamolił jeszcze spokojnie co miał w pysku, odwrócił się i zdecydowanym, równym, wcale nie pospiesznym krokiem, takim zdecydowanym ale nie w popłochu, skręt w lewo, potem w prawo, ryp, ryp, klapka buch, wcelował od razu, trzasnął kotowi dziurą i wyszedł.
To cham. Włamywacz. Prostak roszczeniowy. Jajcarz. Jeszcze brakowało, żeby siknął, ale sobie podarował chcąc zachować pozory dobrego wychowania.
On ma dom. W tym domu musi mieć kotowi dziurę, bo by nie dał rady.
Uprzedzam, nie będę łapać i kastrować.
Nie, dosyć, dosyć....