WĄTEK ILUSTROWANY. Norman na pokładzie ;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 26, 2018 18:52 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

amyszka pisze:Piękna historia o Pyzuli , aż się wzruszyłam i uradowałam jej zaradnością :D :1luvu:
Historia z sunią bardzo smutna, ale że trafiła na Twoje dobre serducho i pomoc , jest nadzieja że jej też będzie dobrze za niadługo ... :ok:
Pozdrawiam Świątecznie i życzę Wam zdrówka i wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! ♥
Miziaki dla całej kociej ferajny :1luvu: :201461

Pozdrawiamy świątecznie Amysiu :1luvu:
Ucałuj mocno Kotyszki :D :1luvu:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro gru 26, 2018 19:18 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

JoasiaS pisze:
amyszka pisze:Piękna historia o Pyzuli , aż się wzruszyłam i uradowałam jej zaradnością :D :1luvu:
Historia z sunią bardzo smutna, ale że trafiła na Twoje dobre serducho i pomoc , jest nadzieja że jej też będzie dobrze za niadługo ... :ok:
Pozdrawiam Świątecznie i życzę Wam zdrówka i wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! ♥
Miziaki dla całej kociej ferajny :1luvu: :201461

Pozdrawiamy świątecznie Amysiu :1luvu:
Ucałuj mocno Kotyszki :D :1luvu:


Dziękujemy ! :D :1luvu: :kotek:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro gru 26, 2018 19:27 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Zadałam sobie trud i odnalazłam w forumowej otchłani historię kota Bungo. Kiedyś ją przeczytałam i na zawsze utkwiła mi w pamięci jako modelowy przykład kociej zaradności :twisted: . Wrzucam z zamkniętego już wątku Basi, właścicielki Bunga, nieznacznie skrócony tekst:

Chyba dotąd nie wspominałam, że Bungo trafił do mnie jako przybrudzone, chudawe, ale bardzo miziaste i wesołe 6-miesięczne kocię, po kilkutygodniowym wpatrywaniu się w moj balkon, napastowaniu całej rodziny pod klatką schodową i wywaleniu brzucha na mój widok.
Akurat byłam chwilowo niezakocona, a gad swoim zachowaniem najpierw spacyfikował syna, a następnie TŻ, który burknął coś w rodzaju: jak chcecie, to go bierzcie.
Drugi raz powtarzać tego nie musiał i tak Bunguś zalągł się u nas [...]
Obecnie Bungo jest Prawie Bardzo Grzecznym Koteckiem.
Kiedyś opiszę nasze spacery - bo teraz spacerujemy raz dziennie, razem i razem wracamy do domu.
I właśnie podczas spaceru, kilka dni temu pewna młoda panienka na widok mojego kota zawrzasnęła: Bumer, to ty żyjesz?
I cóż się okazało? Przygarnięty przeze mnie, bezdomny kotecek wychował się od maleńkości kilkadziesiąt metrów ode mnie, w stojącej nieopodal willi.
Spał w łóżku tej dziewczyny, był szczepiony, a kiedyś - gdy zniknął na dłużej (zapewne u mnie w domu) opiekunowie szukali go przez ogłoszenia, oferując nagrodę.
Kota odniesiono (zapewne wtedy, gdy został przeze mnie wypuszczony), a oddawca odmówił przyjęcia nagrody, bo właśnie odbył był I komunię i potraktował to jako dobry uczynek.
Ja, niestety, tego ogłoszenia nie zauważyłam...
I tak sobie Bumer-Bungo kursował pomiędzy domkami, doprowadzając oba do stanu przedzawałowego [...].
Kiedy miał pół roku, w domu numer 1 pojawił się szczeniak i Bumer poczuł się tym głęboko urażony.
Szczeniaka tolerował, ale fakt, że to pies znalazł się w centrum uwagi, okazał się dla niego zbyt poniżający.
Zaczął przepadac na dłużej (jak myślicie - gdzie wtedy był?), ale pojawiał się z pewną regularnością (jak myślicie - co ja wtedy robiłam?).
Panienka rzewnie wspominała pewną wigilię, kiedy Bumer raczył ich nawiedzić, a ja przypomniałam sobie - zapewne tę samą - wigilię, spędzoną na balkonie.
Panienka zeznała, że kiciuś znikał na 3-4 doby (zgadza się), był potwornym brudasem (j.w.), no i odwiedzał wszystkich sąsiadów, prując prosto do lodówki, pod którą odstawiał kota konającego z głodu.
Dokładnie tak samo robił "w kota" moich sąsiadów.
"A jakoś tak trzy miesiące temu zniknął i myśleliśmy, że coś mu się stało" - zeznała panienka.
Podczas tej rozmowy Bumer-Bungo kręcił się między nami, a następnie machnął ogonem swojej dawnej pani i udał się w kierunku mojej klatki schodowej.
Tak więc zamiast dać dom jakiejś bezdomnej biedzie, hoduję w domu gada, który po prostu zmienił adres - zapewne na lepszy ;-)


Uwielbiam tę historię! :lol:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro gru 26, 2018 19:31 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

:lol:

w Samych swoich tez mieli wspólnego kota :twisted: :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro gru 26, 2018 19:36 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Maryla pisze:w Samych swoich tez mieli wspólnego kota :twisted: :wink:

A faktycznie! :lol:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro gru 26, 2018 19:42 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

No i jeszcze całkiem niedawna historia z bloga Megany, którego też zawsze z radością odwiedzam :ok:

Sąsiadka zachodnia jakiś czas temu wygłosiła plotkarski komunikat, że sąsiedzi południowo-zachodni mają nowego kota. Się przybłąkał, jest szary, bardzo towarzyski, tylko ma jakiegoś guzka nad okiem i zamierzają iść z nim do weta, przy okazji stwierdzając płeć i wiek[...]. Tydzień później bezcenna sąsiadka powiadomiła pańcię, że wizyta u weta się odbyła, kot jest kotką, nie jest w ciąży i został oceniony na siedem lat. A ta narośl nad okiem to jakiś niegroźny tłuszczak. Tym razem pańcia słuchała uważniej i pojęcie „narośl nad okiem” spowodowało, że coś jej piknęło w rejonach czaszki. Udała się do domu policzyć koty, rachunek się nie zgodził, więc już bez namysłu i prościutko powędrowała do południowo-zachodnich sąsiadów.
Z tymi sąsiadami to jest tak, że tę konkretną sąsiadkę pańcia zna jeszcze z pracy, bowiem w macierzystym zakładzie pańci robiła magisterium. Oczywiście, sporo lat temu.
Śmiało więc wkroczyła i zażądała oględzin towarzyskiego kota, co nie jest w ciąży, ma siedem lat i narośl nad okiem. I wcale się nie zdziwiła, kiedy sąsiadka przyniosła bardzo zadowoloną z siebie Szyszkę. Za to pd/zach sąsiadka się zadziwiła, albowiem akurat rok urodzenia Szyszy jest dokładnie znany – 2000.
Dobrze się trzyma, cwaniaczka. I dobrze odżywia. O piątej rano je śniadanie u nas, potem zapewne idzie na śniadanie do sąsiadów. Wieczorami zjada kolację na naszym parapecie, ale tak od niechcenia, najwyraźniej jest już po obfitym posiłku.
Sypia raz na fotelu pańcia, raz jej nie ma, widocznie nocuje w drugim domu. Ale rano pędzi na śniadanie do nas pędzikiem.
Taka to pożyje…


:wink: :ok:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro gru 26, 2018 19:44 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Ale Bungo nie pasłam na sznurku :twisted: .
Zamiast sznurka pojawiła się smycz z szelkami, na których był wyprowadzany na spacery, gdyż po paru przejściach dostał szlaban na samodzielne włóczęgi.
A oto bohater:
Obrazek

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 26, 2018 19:45 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Miło Was widzieć, Basiu :D :ok:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro gru 26, 2018 19:47 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

wszystkim cfaniakom :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro gru 26, 2018 22:44 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Piękne historie :ryk:
Cfaniaków na forum więcej, aktualnie jestem ofiarą jednego z nich :evil:
Bardzo proszę, bezdomny Brat, wiecznie głodny, tylko jakoś przypadkiem przyszedł kiedyś w czerwonej obróżce 8O
Obrazek 8O
Potem się z niej rozebrał i teraz codziennie udaje bezdomnego w moim łóżku :evil:
Obrazek
Potem znika na trzy dni i znowu wraca bezdomny.
Komuś może 7 kilo Brata? Super kot :ok:
Ostatnio edytowano Śro gru 26, 2018 23:35 przez czitka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17889
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro gru 26, 2018 23:01 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Tak, Czitko, rekomendujemy Brata :lol: :ok: :1luvu:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw gru 27, 2018 8:42 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

a znacie książkę o Alfim- kocie wielorodzinnym?
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72814
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw gru 27, 2018 8:57 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

O rany, ale heca 8O :ryk:
A miałam się właśnie o Pyzę pytać, no i samo się wyjaśniło. Cffana gapa :smokin:

Piękne te Wasze historie :smokin:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw gru 27, 2018 17:49 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

one wszystkie zasługują na osobny wątek :1luvu:
albo na książkę he he :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw gru 27, 2018 18:10 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Świąteczna opowieść o zaradnej Pyzie

Maryla pisze:one wszystkie zasługują na osobny wątek :1luvu:
albo na książkę he he :1luvu:

Czitka mogłaby napisać, bo pisze bardzo zgrabnie i z humorem :ok:
Osobiście uwielbiam relację z nieproszonej wizyty Brata w jej wykonaniu.
Niewtajemniczonym wyjaśniam, że określenie "kotowi dziura" odnosi się tu do kocich drzwiczek i ma się odmieniać dokładnie tak jak w poniższym fragmencie:
czitka pisze:Idzie mróz. A jak idzie mróz, to nadchodzi Brat :evil:
I tego się nie spodziewałam. Po Bracie.
Robię coś w kuchni i nagle włam przez kotowi dziurę, jest otwarta, bo moje się hartują. Byłam pewna, że to któraś z dziewczyn wróciła, ale z takim impetem w głąb? 8O
Nie, to Brat! Równym krokiem ryp, ryp, skręt w lewo do pokoju, buch w drzwi, otworzył, ryp ryp, do misek i w...... :oops:
Stanęłam jak wryta 8O
Brat, wynocha!
Popatrzył na mnie, pomamolił jeszcze spokojnie co miał w pysku, odwrócił się i zdecydowanym, równym, wcale nie pospiesznym krokiem, takim zdecydowanym ale nie w popłochu, skręt w lewo, potem w prawo, ryp, ryp, klapka buch, wcelował od razu, trzasnął kotowi dziurą i wyszedł.
To cham. Włamywacz. Prostak roszczeniowy. Jajcarz. Jeszcze brakowało, żeby siknął, ale sobie podarował chcąc zachować pozory dobrego wychowania.
On ma dom. W tym domu musi mieć kotowi dziurę, bo by nie dał rady.
Uprzedzam, nie będę łapać i kastrować.
Nie, dosyć, dosyć.... :201435


:ryk: :ryk:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Meteorolog1 i 287 gości