Dziś niestety smutny wpis...
Dwa tygodnie temu odeszła Foresta - sunia, którą w grudniu ubiegłego roku uratowałam z leśnej drogi
.
Przez tych kilka miesięcy miałam stały kontakt ze schroniskiem, w którym udało się ją umieścić. Foresta w miarę szybko się tam odnalazła, pokazując przy okazji łagodny i spokojny charakter. Po bliższym poznaniu okazało się, że nie jest już młodym psem, a jej organizm jest bardzo wyniszczony... Prawdopodobnie nie dojadała przez całe swoje życie. Swobodne poruszanie się utrudniała jej bardzo zaawansowana dysplazja stawów tylnych nóg
.
Zimą miała co prawda zrobione ogłoszenia adopcyjne, ale raczej nie liczyliśmy na odzew. Kiedy wiosną zaczęła czuć się zdecydowanie gorzej, stało się jasne, że nie mają one sensu, bo sunia prawdopodobnie końca swoich dni doczeka w schronisku. Dzięki wielkiej życzliwości pracowników od początku pobytu miała tam specjalne warunki – nigdy nie wylądowała w zamkniętym boksie, mogła swobodnie korzystać z wybiegu dla starszych psów, co chętnie robiła, by polegiwać w słońcu.
Poniżej jej ostatnie zdjęcia z wolontariuszami, którzy w soboty zabierają podopiecznych schroniska na spacery.
To fotki z kwietnia, kiedy była już fizycznie w kiepskim stanie:
U schyłku życia dostała najlepszą opiekę, jaką można było jej zapewnić w schroniskowych warunkach.
Odeszła we śnie w nocy z 2. na 3. maja.
Żegnaj Foresto...