WĄTEK ILUSTROWANY. Norman na pokładzie ;-)

[mir.ka]

[FElunia]

Lolusiu

[megan72]

Są!

[amyszka]

[mahob]

[zuza]

I co? I co? Juz po? Nie puszczam!

[JoasiaS]

I co? I co? Juz po? Nie puszczam!

Zawiozłam go do lecznicy w południe. Pewnie jest już po zabiegu, ale umówiłam się na odbiór pacjenta na godz. 17.00.
Prosiłam również o zrobienie porządku w pyszczku, jeżeli jest taka potrzeba i możliwość za jednym razem.
Umówiłam się z lekarzem, że zależnie od Lolkowego samopoczucia, odbiorę go dziś lub dopiero jutro rano.
Nie wiem czy ta druga opcja nie będzie lepsza, bo tu zostanie sam w osobnym pomieszczeniu w drukarni, a tam mieliby na niego oko.
To mała lecznica, kameralne warunki w szpitaliku.
Może lepiej będzie jak tam sobie odeśpi narkozę pod okiem lekarzy (mieszkają na piętrze lecznicy i doglądają pacjentów cały czas).
Zobaczymy

[zuza]

No to na pewno wszystko gites, bo inaczej by dzwonili.

[JoasiaS]

No to na pewno wszystko gites, bo inaczej by dzwonili.

Tak, na pewno

[mir.ka]

I co? I co? Juz po? Nie puszczam!

Zawiozłam go do lecznicy w południe. Pewnie jest już po zabiegu, ale umówiłam się na odbiór pacjenta na godz. 17.00.
Prosiłam również o zrobienie porządku w pyszczku, jeżeli jest taka potrzeba i możliwość za jednym razem.
Umówiłam się z lekarzem, że zależnie od Lolkowego samopoczucia, odbiorę go dziś lub dopiero jutro rano.
Nie wiem czy ta druga opcja nie będzie lepsza, bo tu zostanie sam w osobnym pomieszczeniu w drukarni, a tam mieliby na niego oko.
To mała lecznica, kameralne warunki w szpitaliku.
Może lepiej będzie jak tam sobie odeśpi narkozę pod okiem lekarzy (mieszkają na piętrze lecznicy i doglądają pacjentów cały czas).
Zobaczymy

tak byłoby najlepiej

[JoasiaS]

I co? I co? Juz po? Nie puszczam!

Zawiozłam go do lecznicy w południe. Pewnie jest już po zabiegu, ale umówiłam się na odbiór pacjenta na godz. 17.00.
Prosiłam również o zrobienie porządku w pyszczku, jeżeli jest taka potrzeba i możliwość za jednym razem.
Umówiłam się z lekarzem, że zależnie od Lolkowego samopoczucia, odbiorę go dziś lub dopiero jutro rano.
Nie wiem czy ta druga opcja nie będzie lepsza, bo tu zostanie sam w osobnym pomieszczeniu w drukarni, a tam mieliby na niego oko.
To mała lecznica, kameralne warunki w szpitaliku.
Może lepiej będzie jak tam sobie odeśpi narkozę pod okiem lekarzy (mieszkają na piętrze lecznicy i doglądają pacjentów cały czas).
Zobaczymy

tak byłoby najlepiej

I tak się stało.

Zabieg przebiegł bez komplikacji. Prosiłam o badanie krwi - wyniki modelowe. Zęby sprawdzone, kamień ściągnięty. W uszach stan zapalny, ale do szybkiego wyleczenia.
Lekarzy zaintrygowała informacja o Lolkowym wrażliwym grzbiecie, więc przy okazji zrobili mu zdjęcie RTG. Dzięki temu znamy przyczynę Lolkowej kontuzji, o której pisałam latem.
W kocie tkwią dwa śruty . Jeden z nich podobno nie przeszkadza Lolkowi w codziennym funkcjonowaniu, ale drugi powoduje wrażliwość grzbietu. Jest jednak tak umieszczony, że próba usunięcia go grozi ryzykiem częściowego paraliżu, więc na razie odpuszczamy temat. Jutro rano poznam więcej szczegółów.

Tak jak wczoraj prosiłam o kciuki, dziś proszę o rzucanie klątwy - niech tego sk.....na, który strzelał do Lolka (a w opinii lekarzy strzelał specjalnie) dopadnie coś tak paskudnego, żeby czuł, że płaci za ból i cierpienie bezbronnego stworzenia.

[zuza]

O tak, liszaje bolesne w takim miejscu, zeby nie mogl siedziec np.

[Megana]

I pryszcze na fiutku. Za przeproszeniem. Gnój.

[mir.ka]

niech go doświadczy wszystko co najgorsze

[mahob]

O biedny Lolek Co za gnoje z ludzi są Ech...