WĄTEK ILUSTROWANY. Norman na pokładzie ;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 14, 2018 9:57 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

:201465
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pt gru 14, 2018 12:14 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

JoasiaS pisze:Straszliwie spóźniony w tym roku, ale w końcu jest :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Jeżeli komuś spodoba się ten kalendarz, to może go u mnie kupić :-)
Zainteresowanych proszę o pv w tej sprawie.
Cena wynosi 25 zł za sztukę + 20 zł wysyłka kurierem UPS.

Tak jak w ubiegłych latach, całkowity dochód ze sprzedaży przeznaczę na Powszechną Sterylizację, a rozliczenie wstawię w tym wątku :ok:


Super Joasiu :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Mnie osobiście z pomocą Powszechnej Sterylizacji udało się poddać zabiegowi kastracji kilkadziesiąt kotów. :D
To już setki jak nie tysiące bezdomnych kotów mniej i ja mam w tym swój mały udział dzięki Wam wszystkim którzy wspierają PS. :1luvu: :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40245
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro gru 19, 2018 9:47 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

Joasiu!
Kłaniam się nisko :201494

Paczuszka do rąk własnych dostarczona :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro gru 19, 2018 12:34 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

AYO pisze:Joasiu!
Kłaniam się nisko :201494

Paczuszka do rąk własnych dostarczona :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Haniu, to ja się kłaniam i serdecznie dziękuję za pomoc dla kotów :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Poniżej rozliczenie.
marivel za swoje trzy kalendarze wpłaciła bezpośrednio na konto PS.
Ja zrobiłam przelew będący sumą wpłat od cba i AYO (siedem kalendarzy po 25 zł)
Obrazek

Serdecznie dziękuję dziewczyny! :ok: :D :1luvu:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro gru 19, 2018 13:18 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

JoasiaS pisze:A tymczasem - złoty Frodo w złotej jesieni :wink:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie no, ostatnie zdjęcie - miazga :201465 :201465 :201465

Piękny kalendarz :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro gru 19, 2018 13:30 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

Zacnie wygląda ten przelew. Miło się robi człowiekowi :smokin:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro gru 19, 2018 14:10 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Kalendarz z kotami 2019

klaudiafj pisze:Piękny kalendarz :ok:

Dziękuję, on ma być przede wszystkim pożyteczny dla zwierząt w potrzebie :D
AYO pisze:Zacnie wygląda ten przelew. Miło się robi człowiekowi :smokin:

Tak :ok:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt gru 21, 2018 12:29 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

Tydzień temu w piątek wracałam z pracy późnym wieczorem. Ostatni odcinek mojej drogi do domu wiedzie przez las. Jechałam dość wolno, bo padający w ciągu dnia śnieg zasypał trakt grubszą warstwą. Na zakręcie drogi, w świetle reflektorów zobaczyłam sporego owczarka niemieckiego, który w irracjonalny sposób parł w kierunku mojego samochodu, zamiast przed nim uskoczyć. Ponieważ w okolicy już zaczęło się wieczorne wypróbowywanie petard przed Sylwestrem, pomyślałam, że to po prostu zdezorientowany wystrzałami pies z pobliskiej wsi, który za chwilę uspokoi się i wróci do domu. Ostrożnie ominęłam go i pojechałam dalej.

W sobotę rano znów musiałam pokonać tę trasę, tym razem w drodze do pracy. Zastałam psa w tym samym miejscu. Gdy jego zachowanie powtórzyło się, nie miałam już żadnych wątpliwości, że ktoś wyrzucił go na tym zakręcie z samochodu, a on podbiega do każdego auta z nadzieją, że ten ktoś właśnie po niego wraca...

Obrazek


Z ciężkim przekleństwem, głośno zadałam pytanie losowi dlaczego to ZNÓW WŁAŚNIE NA MNIE trafiło zwierzę potrzebujące pomocy i DLACZEGO WŁAŚNIE WTEDY, GDY W DRUKARNI TRWA SZCZYT SEZONU I NAPRAWDĘ MAM TAM CO ROBIĆ :?: :!:

Potem rozpoczęłam niełatwą, trzydniową walkę z urzędniczą materią. Nic mi tym razem nie sprzyjało :| . Był weekend, a więc czas generalnie nieczynnych instytucji. Policja nie pomoże, bo nie ma takich interwencji w zakresie swoich obowiązków. Okres przedświąteczny – nikt nie ma głowy do swoich obowiązków. Koniec roku, a więc fundusze gminne uruchamiane w takich przypadkach wyczerpane lub właśnie na wyczerpaniu. Fatalna lokalizacja psa – dokładnie na granicy dwóch gmin, których urzędnicy przez kilka poniedziałkowych godzin odsyłali mnie jeden do drugiego, po czym zalecili, żebym sama zadzwoniła do schroniska, a oni jedynie łaskawie potwierdzą, że pies faktycznie potrzebuje pomocy. Wierzcie mi, rozmowy nie były ani łatwe, ani miłe... :evil:

Pies też niczego nie ułatwiał, gdyż był bardzo nieufny. W dzień warował cały czas na poboczu drogi, a po zmroku wycofywał się w głąb lasu, gdzie widocznie czuł się bardziej bezpieczny. W oczekiwaniu na pomoc ze strony schroniska, przez trzy dni podjeżdżaliśmy do niego na przemian z Michałem, dając jedzenie i próbując zdobyć jego zaufanie. Jako że uparcie siedział w lesie, nazwałam go Forest i tak wołałam go do michy. Szło opornie, ale w końcu skrócił dystans i pozwolił gadać do siebie z odległości trzech metrów :ok:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy we wtorek rano schronisko potwierdziło, że wysyła do mnie specjalistę z psią klatką-łapką, nie posiadałam się z radości :D .
Michał przejął obowiązki w firmie, a ja z niecierpliwością czekałam w domu na przyjazd pracownika schroniska.

Jako ciekawostkę dodam, że gdy w moim wegetariańskim domu rozszedł się zapach wiejskiej kiełbasy, którą rano kroiłam jako przynętę dla psa, Putek i Lolo gotowi byli sami zapakować się do schroniska, byle dostać kawałek :lol:
Obrazek

Przyznam, że po opisywanych tu na forum doświadczeniach z kotami, które klatki-łapki omijają szerokim łukiem, nie do końca wierzyłam w skuteczność tej metody, ale postanowiłam zdać się na doświadczenie człowieka, który przybył z pomocą. W przeciwieństwie do Foresta, od razu skróciliśmy dystans, przechodząc na ty, by łatwiej nam się współpracowało :wink: . No i poszło jak z płatka. Piotr uważnie słuchał moich uwag odnośnie dotychczasowego zachowania Foresta, a ja starałam się powstrzymać emocje i nie przeszkadzać mu w pracy :) . Forest wszedł do klatki ścieżką wyłożoną kawałeczkami kiełbasy. Po krótkiej chwili paniki, gdy zatrzasnęła się za nim zasuwa, zaakceptował nową sytuację, a mnie spadł z serca młyński kamień...

Obrazek

Dzięki informacjom uzyskanym przedwczoraj od Piotra, wiem, że trochę nie trafiłam z imieniem, bo Forest okazał się dziewczyną, której wiek oceniono na 4-6 lat :lol: . Ale to przecież nieważne. Dla mnie istotne jest to, że sunia pozwoliła sobie pomóc, sprawiając mi tym samym piękny, świąteczny prezent :s2: . Nie miałam okazji zrobić jej ładnych fotek. Ale moim zdaniem ma adopcyjną urodę i jak się postara, zrobi mi jeszcze piękniejszy prezent, znajdując w Nowym Roku dom na zawsze :D :ok: :201461 .
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt gru 21, 2018 12:39 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

Przy okazji tej historii, bardzo chcę zareklamować schronisko dla zwierząt w Suchedniowie:
https://www.facebook.com/psydoadopcji.suchedniow

Ze strony pracowników spotkała mnie wielka życzliwość i fachowe podejście do problemu.
To instytucja warta każdej pochwały. Jestem spokojna o los „mojej” suni, bo jest pod naprawdę dobrą opieką :1luvu: :ok:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt gru 21, 2018 13:25 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

No i tradycji stało się zadość :strach: :smokin:

Coś za przewidywalnie ostatnio było :twisted:
A swoją szosą, jak zobaczyłam tytuł, to pomyślałam - O. Mają nowego kota :ryk:
Czy nie zwolniła się przypadkiem miejscówka pod drukarnią? :smokin:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pt gru 21, 2018 13:28 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

AYO pisze:No i tradycji stało się zadość :strach: :smokin:

Coś za przewidywalnie ostatnio było :twisted:
A swoją szosą, jak zobaczyłam tytuł, to pomyślałam - O. Mają nowego kota :ryk:
Czy nie zwolniła się przypadkiem miejscówka pod drukarnią? :smokin:

Hanka... :evil:
Mnie już wystarczy emocji na ten rok... :roll:
Drukarnię zamykam za dwie godziny i nie zajrzę tu za skarby świata do 2. stycznia.
Może sobie tu siedzieć co chce :P
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt gru 21, 2018 13:30 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

Tak na serio, to podziwiam Cię z całej mej duszy ponurej i udanego wypoczynku życzę :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pt gru 21, 2018 13:33 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

AYO pisze:Tak na serio, to podziwiam Cię z całej mej duszy ponurej i udanego wypoczynku życzę :1luvu:

Ja wolałabym nie mieć takich przygód, bo na podziwie mi w ogóle nie zależy :lol:
Dziękuję za życzenia udanego wypoczynku :)
Mam zamiar siedzieć przed kominkiem z kotami na kolanach i wreszcie nigdzie się nie spieszyć :D
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt gru 21, 2018 13:51 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

JoasiaS pisze:Tydzień temu w piątek wracałam z pracy późnym wieczorem. Ostatni odcinek mojej drogi do domu wiedzie przez las. Jechałam dość wolno, bo padający w ciągu dnia śnieg zasypał trakt grubszą warstwą. Na zakręcie drogi, w świetle reflektorów zobaczyłam sporego owczarka niemieckiego, który w irracjonalny sposób parł w kierunku mojego samochodu, zamiast przed nim uskoczyć. Ponieważ w okolicy już zaczęło się wieczorne wypróbowywanie petard przed Sylwestrem, pomyślałam, że to po prostu zdezorientowany wystrzałami pies z pobliskiej wsi, który za chwilę uspokoi się i wróci do domu. Ostrożnie ominęłam go i pojechałam dalej.

W sobotę rano znów musiałam pokonać tę trasę, tym razem w drodze do pracy. Zastałam psa w tym samym miejscu. Gdy jego zachowanie powtórzyło się, nie miałam już żadnych wątpliwości, że ktoś wyrzucił go na tym zakręcie z samochodu, a on podbiega do każdego auta z nadzieją, że ten ktoś właśnie po niego wraca...

Obrazek


Z ciężkim przekleństwem, głośno zadałam pytanie losowi dlaczego to ZNÓW WŁAŚNIE NA MNIE trafiło zwierzę potrzebujące pomocy i DLACZEGO WŁAŚNIE WTEDY, GDY W DRUKARNI TRWA SZCZYT SEZONU I NAPRAWDĘ MAM TAM CO ROBIĆ :?: :!:

Potem rozpoczęłam niełatwą, trzydniową walkę z urzędniczą materią. Nic mi tym razem nie sprzyjało :| . Był weekend, a więc czas generalnie nieczynnych instytucji. Policja nie pomoże, bo nie ma takich interwencji w zakresie swoich obowiązków. Okres przedświąteczny – nikt nie ma głowy do swoich obowiązków. Koniec roku, a więc fundusze gminne uruchamiane w takich przypadkach wyczerpane lub właśnie na wyczerpaniu. Fatalna lokalizacja psa – dokładnie na granicy dwóch gmin, których urzędnicy przez kilka poniedziałkowych godzin odsyłali mnie jeden do drugiego, po czym zalecili, żebym sama zadzwoniła do schroniska, a oni jedynie łaskawie potwierdzą, że pies faktycznie potrzebuje pomocy. Wierzcie mi, rozmowy nie były ani łatwe, ani miłe... :evil:

Pies też niczego nie ułatwiał, gdyż był bardzo nieufny. W dzień warował cały czas na poboczu drogi, a po zmroku wycofywał się w głąb lasu, gdzie widocznie czuł się bardziej bezpieczny. W oczekiwaniu na pomoc ze strony schroniska, przez trzy dni podjeżdżaliśmy do niego na przemian z Michałem, dając jedzenie i próbując zdobyć jego zaufanie. Jako że uparcie siedział w lesie, nazwałam go Forest i tak wołałam go do michy. Szło opornie, ale w końcu skrócił dystans i pozwolił gadać do siebie z odległości trzech metrów :ok:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy we wtorek rano schronisko potwierdziło, że wysyła do mnie specjalistę z psią klatką-łapką, nie posiadałam się z radości :D .
Michał przejął obowiązki w firmie, a ja z niecierpliwością czekałam w domu na przyjazd pracownika schroniska.

Jako ciekawostkę dodam, że gdy w moim wegetariańskim domu rozszedł się zapach wiejskiej kiełbasy, którą rano kroiłam jako przynętę dla psa, Putek i Lolo gotowi byli sami zapakować się do schroniska, byle dostać kawałek :lol:
Obrazek

Przyznam, że po opisywanych tu na forum doświadczeniach z kotami, które klatki-łapki omijają szerokim łukiem, nie do końca wierzyłam w skuteczność tej metody, ale postanowiłam zdać się na doświadczenie człowieka, który przybył z pomocą. W przeciwieństwie do Foresta, od razu skróciliśmy dystans, przechodząc na ty, by łatwiej nam się współpracowało :wink: . No i poszło jak z płatka. Piotr uważnie słuchał moich uwag odnośnie dotychczasowego zachowania Foresta, a ja starałam się powstrzymać emocje i nie przeszkadzać mu w pracy :) . Forest wszedł do klatki ścieżką wyłożoną kawałeczkami kiełbasy. Po krótkiej chwili paniki, gdy zatrzasnęła się za nim zasuwa, zaakceptował nową sytuację, a mnie spadł z serca młyński kamień...

Obrazek

Dzięki informacjom uzyskanym przedwczoraj od Piotra, wiem, że trochę nie trafiłam z imieniem, bo Forest okazał się dziewczyną, której wiek oceniono na 4-6 lat :lol: . Ale to przecież nieważne. Dla mnie istotne jest to, że sunia pozwoliła sobie pomóc, sprawiając mi tym samym piękny, świąteczny prezent :s2: . Nie miałam okazji zrobić jej ładnych fotek. Ale moim zdaniem ma adopcyjną urodę i jak się postara, zrobi mi jeszcze piękniejszy prezent, znajdując w Nowym Roku dom na zawsze :D :ok: :201461 .

<3 <3 <3
Moja siostra przygarnela rok temu psa 20 grudnia. Wyrzucony stal pod blokiem. Ja tez kiedyś spotkalam w zimie takiego owczarka. Niestety mama.nie pozwolila mi go wziąć :placz: a on tak bardzo chcial do mnie isc. Skakal i robil fikolki byle bym go wziela. Do dzis.mam.traume i nigdy jej nie zalecze :placz:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 21, 2018 14:03 Re: WĄTEK ILUSTROWANY. Wigilijna opowieść o Foreście.

klaudiafj pisze:<3 <3 <3
Moja siostra przygarnela rok temu psa 20 grudnia. Wyrzucony stal pod blokiem. Ja tez kiedyś spotkalam w zimie takiego owczarka. Niestety mama.nie pozwolila mi go wziąć :placz: a on tak bardzo chcial do mnie isc. Skakal i robil fikolki byle bym go wziela. Do dzis.mam.traume i nigdy jej nie zalecze :placz:

Klaudia, ja też miałabym traumę, gdybym nie zareagowała.
Już tak mam - nie umiem przymknąć oczu, nie umiem wmówić sobie, że inni pomogą, bo najczęściej nie pomagają...
Choć na co dzień nie jestem szczególnie przebojowa, w takich sytuacjach budzą się we mnie tak silne emocje, że nie ma takiej siły, żebym odpuściła.
Bardzo mnie to wyczerpuje. Te emocje opadają potem jeszcze długo, długo, długo...
Ale wiem, że tak trzeba.
Gdy udaje mi się pomóc takiemu stworzeniu, zdanemu na ludzką łaskę i niełaskę, czuję, że jestem przyzwoitym człowiekiem.
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 150 gości