Cześć wszystkim.
To mój pierwszy post, więc wypada się przywitać
Mam dwa koty - Micię i Kukiza. Najpierw znaleziony został Kukiz, trzy miesiące później zaadoptowana została Micia.
Obydwa kotki są mniej więcej w tym samym wieku.
Kiedy przyszła Micia do nas, mieszkałam jeszcze w domu jednorodzinnym z partnerem, więc nie bałam się wziąć drugiego kota.
Po rozstaniu, wróciłam do swojego mieszkania, które ma 27m2 i jeden pokój z kuchnią oraz niewielką łazienkę.
Kukiz od początku był słodziakiem śpiącym w łóżku, mruczącym i wchodzącym na kolana. Micia, o czym wiedziałam adoptując ją, kotkiem bojącym się dotyku i ogólnie człowieka. Ale nikt jej nie chciał, więc postanowiłam sobie, że ją wezmę i że na pewno zobaczy jak bardzo ją kocham, że się przekona.
Podobno (to wiem od jej poprzedniej, chwilowej właścicielki, która ją uratowała z ulicy, wysterylizowała i szukała domu), Micia była miłym kotkiem przed sterylizacją.
Coś się stało po operacji w Fundacji...
Strach przed rękami, dotykiem itd.
Kukizek zdarzył być wykastrowany przed przyjściem Mici do domu.
Na początku była w łazience, w swoim znanym kartoniku, ze swoim kocykiem, na którym spędziła spory czas u poprzedniej właścicielki. Miała swoje zabawki itd.
Jakiś czas spędziłam w tej łazience, bez Kukiza. Gadałam do niej, bawiłam się z nią, ale głównie na mnie syczała
Zakolegowała się jedynie z Kukizem. Tylko on mógł do niej podchodzić, bawić się z nią itd.
Po przeprowadzce do mojego mieszkania było nadal ok. Spały razem w słoneczku, wtulone. Cieszyłam się jak dziecko, bo podobno to rzadkie, aby koty nie będące rodzeństwem aż tak się kochały.
Niestety sytuacja zmieniła się i od jakiegoś czasu wygląda naprawdę nieciekawie.
Kukiz stara się zdominować Micię, ale w takim stopniu, że przestaje to wyglądać jak zabawa. Początkowo tak.
Poluje na nią dosłownie. Potrafi spać, a kiedy Micia zaczyna się bawić - skacze na nią, czasami gryźć w kark (aż ma kłaczki w ryjku), kiedy za mocno buszuje w kuwecie - też na nią poluje...
Ta dziewczyna nie może praktycznie nic zrobić, żeby nie było...swojego rodzaju ukarcenia ze strony Kukiza.
Jak tylko widzę, że Kukiz się na nią szykuje, to stara się go odciągnąć...czy zabawą, czy wołaniem, czymkolwiek. Kiedy już jednak dojdzie do ataku z jego strony, to głośno go karcę, trochę się wtedy hamuje.
Potrafi ją przegonić od smakołyków, chociaż zawsze dostają razem...ale potrafią się też po zgodzie wymienić miseczkami...dosłownie. Jedno i drugie po chwili idzie do miski drugiego i jedzą ze smakiem.
Dodam, że są też sytuacje, że skacze do niej, żeby np. ją wylizać po mordce lub się pobawić, bo się przed nią kładzie i pokazuje brzuszek, ale ona się już boi i ucieka i syczy, warczy. A jego to chyba kręci...
Nie wiem co jeszcze mogłabym Wam napisać i opisać. Pytajcie, jeśli coś jest niezrozumiałe, bądź zawarłam za mało szczegółów.
Micia w tej chwili na nas nie syczy ani nie warczy. Nie daje się pogłaskać i raczej unika, ale też czasami się zapomina i podchodzi.
Może Kukiz jest zazdrosny??
Kotki mają ok. 2 lat.
Jest ze mną ogromnie związany...
Nie wiem co robić :/ Pomóżcie, proszę.