MalgWroclaw pisze:Miaujestem
Po prostu miałem pełne łapki roboty. Ciocia dziś była, a wczoraj nie zdążyła do mnie przyjść. I siedziałem na górze, zszedłem dopiero wtedy, kiedy mnie przeprosiła. Ale potem mieliśmy festiwalik przytulania i głaskania. Ciocia potrzebuje mojej pomocy, strasznie się martwi o wolne koty na podwórku, z którego pochodzę. Nie będzie już boksu, w którym się urodziłem i wychowałem. Mocno przytulam ciocię
Noś
Och, Nosiu, gdyby te koty bezdomne były takie proludzkie jak Ty, ciocia mogłaby im poszukać domów Ale dzikusków nikt do domu nie przygarnie. Też się strasznie martwimy.
Sabcia