Mój kot to typowy podwórkowy kociak, który nieraz znika i wraca po kilku dniach.
Ostatnio zaczął 'wlec' przednią łapę, wczoraj przyjrzałam się jej, jest na niej ranka, widać nawet tkanki, łapa możliwe, że jest złamana albo zmiażdżona- jest trochę spłaszczona w porównaniu do drugiej. Nie wiem czy coś go potrąciło czy przygniotło.. ;/
W każdym razie, spróbowałam tą rankę odkazić i usztywnić mu nóżkę tekturką i obwiązać bandażem, a na koniec takim materiałem, żeby mu się nigdzie nie zaczepiał, ale kot jest uparty i dalej chodził wlekąc tą łapę za sobą, skacząc na różne rzeczy i ściągał ten bandaż...
Dzisiaj nie mogłam go w ogóle znaleźć, a gdy pojawił się pod wieczór, zauważyłam, że coś jest nie tak z drugą przednią łapą.
Przyjrzałam się tej drugiej łapce, wygląda normalnie, ale jest podkulona i nie może jej całkiem wyprostować ani na niej stać....;(
Nie wygląda jakby go to jakoś bardzo się męczył, no ale nie wiadomo... nie syczy jak dotykam tych łap, zawsze jest taki 'smętny' jak teraz, więc to też nie jest wskazówką.
Mimo że próbował stawać na tych przednich łapach to nie mógł... nie ma już żadnych oporów, żeby leżeć więc włożyłam go do koszyka i dałam mu jedzenie, bo wszystko je normalnie. Tylne łapy ma sprawne.
Nie wiem co mam robić ;/ chcę z nim jechać jutro do weterynarza, ale wiem że to na niewiele się zda, bo jeżeli okaże się, że to jakieś złamanie i paraliż, nie będzie mnie stać na operacje i zabiegi dla niego... ;(
Jestem do niego bardzo przywiązana, ale nie wiem jak mu pomóc i czuję się bezsilna w tej sytuacji ;/
Zarejestrowałam się tutaj w nadziei, że ktoś będzie wiedział co jest mojemu kotu i co mogę zrobić, dlatego bardzo proszę o jakieś wskazówki, będę bardzo wdzięczna!