Witam.
Najpierw chciałam podziękować za przyjęcie
Mam pytanie, bo mam problem
Mam 8-9 tygodniowego kociaka. Opiekowałam się miotem i mamą z interwencji. Kociaków było 4. 3 są już w nowych domach, ja postanowiłam jedną koteczkę zostawić, bo była najsłabsza z miotu, mniejsza, słabiej się rozwijała, złapała jakaś infekcję bakteryjna po drodze. Od początku tamte 3 wychodziły od mamy, biegały, poznawały świat, a ta cały czas siedziała przy mamie. Dopiero gdy wypuściły dziewczyny - opiekunki kotkę, zobaczyłam właściwie dokładnie jak wygląda Od tego czasu szalały wszystkie 4, z tym, ze ta mała zawsze tak z boku, czasem się dołączała, ale zwykle nie dawała rady. Ma chorobę sieroca, jako jedyna z całej czwórki, lgnie do moich dwóch kotów, wtula się do nich, śpi z nimi, one zresztą opiekują się nią super. Ona mruczy tylko do kotów, do nas w ogóle. I zastanawia mnie jej stosunek do mnie. Ponieważ chodzi za mną, towarzyszy mi, gdzie nie idę ona za mną, siada i patrzy. Ja leże, ona przychodzi i kladzie się gdzieś tam obok. Ale jak tylko próbuje ja pogłaskać, wziąć na ręce ucieka, wyrywa się , a jak śpi i ją głaszcze po prostu zmienia miejsce. Wiem, ze koty mają swoje charaktery itd. , ale ona jest taka tylko do mnie ! U syna leży spokojnie na rekach, daje się głaskać, U mojego faceta też w miarę spokojnie. Nawet jak córka, która u nas nie mieszka, przyjdzie tez w zasadzie na rekach siedzi. Jak ją biorę ja to ni cholery...No i ja już we frustrację wpadam, ze jestem jakaś beznadziejna czy co? I co ja jej zrobiłam???
Kasia