Niedziela!
Przede mną ostatni tydzień wolności a za mną 8,5 tygodnia laby. Szybko zleciało.
Ale cóż wiedziałam ,że kiedyś to nastąpi. Dostałam już skierowanie na kontrolne badania u lekarza zakładowego i w przyszłym tygodniu idę załatwić by mieć to z głowy.
Wczoraj sprzątając znów trochę poprzestawiałam mebli
i dzięki temu Zuzia odkryła nową wygodną miejscówkę na fotelu. Na fotelu leży poduszka więc w dupkę miękko i kotkowi wygodnie jest. Wczoraj przeleżała tam pół dnia i przespała całą noc.
W domu robi się coraz zimniej. W dzień jeszcze jak cię mogę ale wieczorami i w nocy nie jest tak miło. Jak zobaczyłam wieczorem na termometrze 19*C
to nie wytrzymałam i włączyłam grzejnik olejowy który kupiłam chyba w zeszłym roku. Chodził przez całą noc i dzięki temu udało mi się utrzymać temperaturę 22*C w pokoju.
Pola tę noc przespała ze mną w łóżku a Zuzia na poduszce na fotelu choć jak rano zobaczyła ,że już nie śpię to też przyszła do mnie do łóżka poprzytulać się . W Polę dziś rano jakiś zły chochlik wstąpił. Nie chce jeść śniadania , chodzi i miałkoli i smęci domagając się otworzenia okna i wypuszczenia na balkon. Raz ją na chwilę puściłam to wyszła, posiedziała i wróciła z powrotem a gdy zamknęłam okno bo zimno to zaczęła miałczeć i drapać szybę .
Znalazłam na Polę jeden sposób
mianowicie miarka. Pewnie większość posiada w domu taśmę mierniczą taką metalową wysuwaną jak te smycze automatyczne dla psów. Gdy się zwija robi trochę hałasu i Pola musiała się takiej taśmy w przeszłości wystraszyć bo teraz jak coś zaczyna broić wystarczy ,że wezmę miarkę do ręki to przestaje a jak po chwili znów zaczyna to lekko wysuwam taśmę i wtedy Pola zwiewa do kuchni takim kurc galopem ,że aż się za nią kurzy.
Po paru minutach siada w drzwiach do pokoju i zagląda czy nie ma w pobliżu miarki.