Nareszcie w domu.
Bałtyk jak zwykle piękny i zimny.
Kotełki oczywiście nie okazały wielce, że się stęskniły
Ale Remi nocnymi miziankami wynagrodziła mi sześciodniową rozłąkę.
Kiedy wreszcie położyłam się spać, ona ułożyła się tuż przy mojej głowie i zaczęła mruczeć.
Oczywiście mi mruczenie przeszkadza w zaśnięciu, więc tylko czekałam kiedy maluda zaśnie, tak bym ja wreszcie mogła spać.
Po jakimś czasie i kilku jej westchnięciach, zapadła cisza.
Lekko odwróciłam głowę, by spojrzeć jak się ułożyła i wtedy w ciemności zobaczyłam, że wcale nie śpi, bo głowę trzyma prosto.
Ponownie się ułożyłam i co ona w tedy zaczęła robić? No oczywiście mruczeć. Bo to nie sobie mruczała tylko mnie, żebym zasnęła.
Jakoś zasnęłam. Remi wypuszczona przez moją siostrę wyszła na dwór około drugiej nad ranem.
Ja mimo nieobecności kotów w domu, bo Fred wyszedł już po dobranocce , a wrócił około szóstej rano, nie mogłam dospać i już o piątej sprawdziłam czy Remi chce wrócić do domu.
Przybiegła natychmiast. Czasami mam wrażenie, że ona przez połowę czasu obserwuje drzwi.
I bladym świtem małeństwo zaczęło się bawić monetą. Już wcześniej dawałam filmik z tą zabawą. Trzy miesiące od tamtego nagrania nadal potrafi zatracić się w tej zabawie.
Kiedy wreszcie się zmęczyła, położyła się przy mnie na łóżku, plecami do moich pleców
A kiedy już na dobre wstałam i ponownie wpuszczałam Remi do domu po krótkim wypadzie na dwór, ona, zamiast wejść na parter skierowała się na piętro i stanęła w połowie schodów. Ja stanęłam też w połowie schodów, ale na niższym biegu. I jak to już wielokrotnie robiłyśmy, zrobiłyśmy baranka stojąc na równi, a potem przeszła bezpośrednio ze stopnia na moje ramiona i jakiś czas tam gruchała.
Zdjęcia mam nadzieję wstawię w najbliższym czasie, dziś zrobiłam tylko filmik z monetą o świcie, więc jest bardzo ciemny i ziarnisty.
P.S.
Wczoraj około godz. 10, 13.07.2017 Remi została zagryziona prze psy sąsiada (tzw rasowe, wystawowe, z dyplomami) pseudohodowcy.
Możecie oczywiście mówić, że zasłużyliśmy na to, bo kota trzyma się w domu. Może macie rację.
Zamykam wątek, bo jak widzę nie mogę się chwalić miłością do kogokolwiek, bo szybko stracę to co kocham.
Remi [*] koteczku, jeszcze się spotkamy