Cosia Czitka Balbi.Obcio odszedł..Paskud i Mama. Bungo.

Pomysł wyprawy dżonką do Międzyrzecza powstał w wątku Cosi: viewtopic.php?p=2929075#p2929075, a odbyła się w kolejnym: viewtopic.php?p=2942367#p2942367.

Dzięki, Wojtku.
Przeglądam wątek, zobaczcie, 21.03.2008, jaka fantastyczna ekipa do Ośrodka Psychiatrycznego w Międzyrzeczu:

"No to płyniemy

Wszystko, co wcześniej było tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=66865
Z powodu pogorszającego się stanu zdrowia mojego, a także, jak się okazało jeszcze kilku osób, konieczna jest wizyta u psychiatry :evil:

Obrazek
Tą dżonką popłyniemy we wtorek wieczorem do psychiatry.Dżonka stoi na trawie we Wrocławiu. Szukamy dobrego ośrodka terapeutycznego. jest już kilka propozycji, które niebawem poddamy głosowaniu.
Chęć popłynięcia i konieczność odbycia wizyty według kolejności zgłoszeń:
- Czitka (sen: Cosia w postaci czarnej Taśtasi na srodku Odry)
- Hipcia (sen: ciężki plecak pełen kotów)
- Liwia (zamiast wyjazdu do paryża wybrała siedzenie w domu z kotami)
- Tosiula (całą noc obcina pazurki kocie)
- Bungo (sen: zabrała koty do Turcji, w pokoju na wieży były nieosiatkowane okna)
- Dorota (brak diagnozy, ale chęć szczera)
- Wojtek korespondencyjnie (problemy z kanalizacyjnym obiegiem zamkniętym)
- Maybe XX (hoduje w mieszkaniu dwie kury)
- EwKo (brak diagnozy, ale chęć szczera)
- Zowisia (sny:same koszmary)
- progect (ma zapalenie płuc, ale gna busem do kotecków)
- B-dur (budzi się w nocy z okrzykiem: zabili mi kota)
- Hannach12 (sen: wozi koty pociągiem i jej uciekają)
- FluszakPluszak (brak diagnozy, ale chęc szczera)
- Marcelibu( jak wyżej)
IzaA twierdzi, że nic jej nie dolega, ale szlachetnie sponsoruje częściowo wizytę.
Tyle w skrócie, czy ktoś może uporządkować linki z propozycjami Ośrodków?
Dżonkę jakoś zepchniemy, a potem musi być droga wodna.
Wypływamy w najbliższy wtorek wieczorem, dopłynięcie i wizyta w środę,
a co potem nikt nie wie :roll:

Ciągle przyjmujemy zgłoszenia z podaniem pwodu wizyty.
Czy są jeszcze propozycje innych Ośrodków Terapeutycznych? :evil:

"

I dalej było bardzo wesoło. Ja chyba chcę tam wrócić. I zostać.

ostatnio w Gutkowie zagościła na chwilę terierka szkocka ze swoim człowiekiem :lol:

Marley miał stosunek do gościa mocno ambiwalentny :mrgreen:

A w ogóle, to:

Zdjęcia autorstwa mojej koleżanki, ja tak nie umiem :1luvu:

Gutek pisze: ostatnio w Gutkowie zagościła na chwilę terierka szkocka ze swoim człowiekiem Marley miał stosunek do gościa mocno ambiwalentny
A w ogóle, to:

Zdjęcia autorstwa mojej koleżanki, ja tak nie umiem

Marley'u

Tym razem też chcę do Międzyrzecza. Z powodu uznania za specjalistkę od kotów

Marysiu, powód jest, musisz jechać. Dżonką. Teraz to już indywidualnie, drogę znamy, można w wątku sprawdzić. Kto dotrze- bardzo prosimy o kartkę z pozdrowieniami :strach:

A Marley...... :1luvu:

Gutku, on taki chyba bardziej puchaty jest, tak? Mańkun na bank :wink:

No coś z miaukuna ten dziadyga w sobie ma :strach:

Będę musiała wyciąć większe wejście do szafki z kuwetą :strach:

Gutek pisze:

Ale "szczotkę" zrobił!!! Od razu dwa razy więcej kota!
:ok:

Muszę Balbisi dawać coś na uspokojenie, ona bidulka nie wytrzymuje tego remontu, a to jeszcze potrwa.
Po pierwsze ma nadczynność tarczycy, co i tak powoduje nerwowość, po drugie zawsze była delikatną, płochliwą kotką.
I teraz te straszne hałasy od rana do wieczora. Nerwowo się wylizuje, trzepie główką i spędza prawie cały dzień pod łóżkiem.
Normalnieje, jak sobie pójdą i jest cisza, czyli około 21-wszej.
Co jej podawać? RC Calm?
Obróżki z feromonami nie założę, bo zwariuje do końca, albo gdzieś z nią pogna.

A może Feliway'a do kontaktu?

Ja Kajtusiowi, który też jest słabej psychiki daję tabletki Stress Out. Naturalny preparat uspakajający. Dzisiaj przyjechali do nas goście. Dla Kajtusia to wystarczający powód, żeby się rozchorować, więc podaję mu 1/2 tabletki już od czwartki. Jemu to pomaga.

Ja polecam zylkane, zawsze pomagała Haksio. Pysia też po niej jest spokojniejsza.

Dzięki, Zylkene właśnie chyba spróbujemy.
Nie mogę nic do kontaktu, bo mi wszystkie koty zgłupieją, one są głównie na dworze (poza Balbisią, jak się tłuką na budowie), tu muszę działać punktowo tylko na Balbi.
A Obisia przyłapałam na jedzeniu, jak ja nie widzę. Już się martwiłam, że nic nie je, a on je, tylko mnie ma nie być w pomieszczeniu.
Ja mu w kuchni szwedzkie stoły, wszystko be, siedzi pod lodówką i żebrze o parówkę albo szynkę :twisted:

I jak długo jestem w kuchni tak długo nie będzie jadł nic z tego, co koty powinny, a ja się martwię.
Je, skubaniec, chyłkiem. Albo w nocy.
Przestałam się martwić.
Upał.
I kleszcze Obcio ma pod bródką, jednego wczoraj wyciągnęłam, zostały jeszcze dwa i niestety bez pomocy weta nie wyjmę, bo on sobie nie da. Czyli jutro do lecznicy, dobrze, że mam obok. Uodporniły się gady na Frontline :evil:

Czekamy na deszcz i ochłodzenie.

Ochłodzenie za kilka dni

Cosia Czitka Balbi.Obcio odszedł..Paskud i Mama. Bungo.

Kto przegląda forum