Cudowny!
I ten nosek czarny do zacałowania
Jestem już dużym kotem. A główka coraz większa, mądrusi będzie bardzo. Bo Cosia to ma główkę coraz mniejszą
Powiedz Marleykowi, że jego Mama, to latawica. Z chłopami na okrągło. Albo Brat, albo Brat Brata, albo czasem Paskud, ale ten pojawia się już bardzo rzadko. Chuda jak szkielet. Niestety wciąż nie złapana, martwi mnie to, bo wiadomo...
Balbisia w czwartek miała usg tarczycy, bardzo była dzielna, udało się ostatecznie bez premedykacji, ale to tylko dzięki genialnemu doktorowi radiologowi, pani doktor, pomocy i mnie. Jakoś daliśmy radę, wygolona taka pod szyjką bardzo jest.
Guzków nie ma, jest powiększenie obu płatów, jednego bardziej. Wysoce prawdopodobny gruczolak. Powtarzamy badanie za dwa miesiące i wtedy myślimy co dalej. Martwię się.
Reszta nie je.
Obiś je, ale karkówkę. Pieczoną, inna nie wchodzi w grę.
Jeżyk przychodzi malutki.
Gorąco.
Święto czekolady zawsze mnie wzrusza, ja długo myślałam w dzieciństwie, że te uroczystości, to właśnie z powodu obchodów rocznicy otwarcia fabryki czekolady. Kto tam wie, jak było naprawdę