Miau. Duża dawno wróciła, ale net nam się rwie i nie mogłam pisać. Mało kotów było i duża pokłóciła się z jedną panią.
PralciaAkurat byłam w schronieniu kocim, kiedy podeszła pani z całym workiem kiełbasy "dla kotów", oczywiście starej. Chyba z pół kilograma
Właśnie przekazywała worek pani Krysi, bo zamierzała go przecież wrzucić do schronienia, ale na szczęście byłyśmy. - Koty nie jedzą kiełbasy ani innego przyprawianego mięsa. Żadnym zwierzętom nie wolno tego dawać - powiedziałam pani. - A to może pies zje, albo ktoś - odpowiedziała pani.
- Może ja mam zjeść? - zapytałam
Oczywiście pani Krysia musiała mnie hamować. Nie ma lekko, bo Jej mąż jest cholerykiem i zawsze ustawia takich ludzi, jak pani z kiełbasą, a teraz ma też mnie do uciszania. Pani poszła. Zauważam, że chyba gdzieś pracuje i jakoś żyje, więc nie rozumiem, dlaczego ma problem z rozumieniem ojczystego języka - krótkiego i prostego komunikatu. Powiedziałam, że zwierzętom nie wolno tego dawać, a ona na to, że "pies zje".
Ludzie bywają beznadziejni. W dodatku, że tak to ujmę, po cholerę kupują tyle żarcia, żeby wyrzucać? Do tej kiełbasy zabito zwierzęta.
Pani Krysia wyrzuciła kiełbasę.