Pierwszy i ostatni mam nadzieje raz w zyciu mialam do czynienia z chyba buntem kuwetowym pt "ten żwirek nie!". Kupilam kotom zwirek kukurydziany (zawsze uzywalam cats besta). Mniej sie nosi podobno. A poniewaz to glowny minus cats besta no to...
Przedwczoraj wieczorem Leon nasikal na kanape. Zzdziwilo mnie t niezmiernie, bo on zawsze tak grzecznie leci do kuwety...
Ale w ogole to podejrzewalam, ze Szara nasikala, a on tylko zakopywac. No nic, pozno bylo, zwalilam wszystko co do prania do wanny i zakrylam kawalki kanapy podkladami.
Szara nasikala na fote komputerowy. Z takimi nieobecnymi oczami jakby petit mal miala. To tym bardziej skierowalo na nia moje podejrzenia. Znowu akcja, wrzucamy do wanny, czyscimy fotel, przykrywamy fotel, lozko, bo przeciez ze mna spi.
W nocy Leon nasikal na podklady rozlozone na kanapie jeszcze 2 razy. Budzilo mnie zakopywanie. Wstawalam, wymienialam podklady. Za kazdym razem Leon siadal na biurku i patrzyl mi w oczy jak mi sie zdawalo "znaczaco". A ja coraz bardziej padalam na pysk. Rano wstalam w charakterze zombie, bo bardz zle znosze niewyspanie.
Sprawdzilam, sklep zoo czynny od 11, wiec rano zwirku nie kupie
Mowi sie trudno. leona zamknelam w kuchni z kuweta, zabawkami, dostepem do okna, Lozko przed Szara nakrylam, ale ona w nocy zrobila siusiu do kuwety, wiec biorac pod uwage, ze miala jakies tiki tego woeczora, moze to jednak byl maly napad...
Po pracy polecialam kupic wlasciwy zwirek, wpadlam do domu, zmienilam zwirek na wlasciwy. Pokazalam leonowi. Zabralam koty do weta, wrocilam, zrobilam pranie. Leon w obie strony sikal w transporterze, wiec nie dowiedzialam sie, czy zauwazyl zmiane zwirku, bo nie czul potrzeby.
Polozylam sie wsadzajac korki w uszy i myslac trudno, niech sie dzieje, co chce. Zobacze rano.
Rano - uff, podklady na kanapie suche, w kuwecie 2 siusie. Oby to byl koniec buntu.
Zawsze mowilam, ze z kotem sie nie dyskutuje na temat zwirku. No i sie przekonalam na wlasnej skorze, ze rzeczywi87878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787878787iu (to byl wklad Leona w wypowiedz)
rzeczywiscie lepiej nie.
Leoś wlasnie poskakal z zabwaka i dojada to, co Szara zostawila. A jego zarcie z lekami stoi wyjedzone do polowy... Ech.