Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
evanka pisze:jak bym ci Himalayę na jakiś czas podrzuciła, to mogłabyś mieć czasem dość jej nagabywania
mało jest takich momentów, że NIE mam kota obok/przy/na sobie
a jak jestem czymś zajęta i nie mogę jej wziąć, to wyje-wyje
na balkon nawet nie mogę bez niej wyjść bo wyje-wyje
zuza pisze:Szczerze mowiac nie przypuszczalam, ze tak bardzo nie bede umiala sie pogodzic ze smiercia Leoncinka. Stracilam przeciez wczesniej inne koty...
Byla Czarna, ktora byla pierwsza krolewna i zmarla straszna smiercia, bo ja mialam nadzieje zbyt dlugo. Potem Był Leos Pierszy, najcudowniejszy kot świata, przyjaciel wszystkich, niesamowity przytulak i sam optymizm. Potem Molly, która sie tak ładnie otworzyła u mnie. W końcu Białasek, która była cały serduszkiem moim kotem i z która byłam prawie 15 lat... Wszystkie te koty opłakałam i kochałam.
A jednak to ze śmiercią Leonka II nie mogę sie wciąz pogodzić. Odczuwam złość i bunt. Kiedy trafie na jego zdjęcia, filmiki, to ryczę. Pewnie dlatego, że 5 miesięcy rto tak strasznie mało czasu, by kogos obdarzyć miłością i szczęściem... moze kwestia tego, ze nie zdazyliśmy się sobą wystarczająco nacieszyć? Nie wiem, ale jest źle.
Szarutek ma dziś wizyte z zatrzykami, zobaczymy jak waga. Samopoczucie wydaje sie OK.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul i 288 gości