Strona 37 z 134

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Sob kwi 14, 2018 7:40
przez ser_Kociątko
Dopiero doczytałam :(

Mega kciuki za Lusię!

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Nie kwi 15, 2018 6:49
przez kociołkowo
Dziekujemy za kciuki, wszystkie się przydają :D

Czytałam wieczorem luśce wątek, żeby usłyszała ile osób ją wspiera, niestety podziękowań nie oczekujcie, bo jak kej tłumaczyłam, że to o niej to patrzyła na mnie jak na kretynke, po czym wystawiła mi dupsko do drapania :mrgreen:
Bajek na dobranoc, które czytam synowi, oczywiście wysłuchała razem z małym, oni oboje zawsze kładą się obok i słuchają, tylko bura uważa, że jest zbyt dorosła na takie bzdety.

Boje się okropnie jutrzejszego dnia, staram się przekierować myśli, nie denerwować lusi, ale co chwila jest gorzej, zazwyczaj największy strach jest przed nieznanym, mam nadzieję, że tak właśnie będzie i jutro emocje opadną.

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Nie kwi 15, 2018 9:31
przez Bungo
Wysłałam Ci pw

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Nie kwi 15, 2018 17:32
przez Gretta
Bardzo mocno trzymam kciuki! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Nie kwi 15, 2018 17:35
przez zuza
Limek Lim Lim kilka lat przezyl na chemii tabletkowej. NIech Lusia tez da rade jak najdluzej :)

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Nie kwi 15, 2018 19:04
przez Stomachari
Za Lusię :ok: A Wam dużo sił życzę :)

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 6:03
przez kociołkowo
Nie śpie od 4 rano, myśli i emocje kłębią się we mnie jakbym bitwe wojenną w głowie miała. Tyle mam pytań i wątpliwości, spisuje od rana na kartce żeby nie zapomnieć. O 9:00 mamy być u weta, mąż wypalił już 2 paczki papierosów (od wieczora) on ma jeszcze gorzej, bo przeszedł białaczkę, ciągle mówi, że znowu skurwysyństwo w jego rodzine uderzyło.

Luśka chyba czuje pismo nosem, bo jak tylko się obudziłam to zwiała ode mnie, niby siedzi dość blisko, ape jak tylko się rusze to ucieka, patrzy na mnie tymi wielkimi żółtymi oczyskami czujna i gotowa do ucieczki.
Teraz siedzi pod łóżkiem bo dzieci jedzą śniadanie, więc trochę rumor się zrobił. Dam znać jak wrócimy co i jak.

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 7:08
przez ser_Kociątko
Czekamy!

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 7:30
przez Gretta
Czekamy. I myślimy o Was ciepło. <3

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 8:43
przez zuza
Picie meliske albo co, bo straszycie kotę. Tulaki dla wszystkich przesylam.

Powaznie, koty czuja nasze zdenerwowanie, wiec uspokajacze jak najbardzioej dla ludzi wskazane.

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 9:13
przez morelowa
zuza pisze:Picie meliske albo co, bo straszycie kotę. Tulaki dla wszystkich przesylam.

Powaznie, koty czuja nasze zdenerwowanie, wiec uspokajacze jak najbardzioej dla ludzi wskazane.

Popieram.
Ona czuje, że sie chcecie 'zamachnąć' na jej wolność :(

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 10:24
przez kociołkowo
No zamachnęliśmy się, nie obyło się bez wrzasku, pazurów i zębisk, ale żyjemy.
Przed chwilą wróciliśmy od weta, zdecydowaliśmy się na chemię tabletkową, z wlewów zrezygnowaliśmy z racji histerii luśki. Wet uznał, że prędzej ją wykończą wizyty w lecznicy niż rak. Pan doktor onkolog opracował dwie metody, po wspólnej rozmowie zdecydowaliśmy się na tabletki. Najpierw dostaliśmy sterydy, poźniej będzie chemia. Wstępnie mamy program 17 serii, po 3 dni.

Onkolog mówi, że nie jest źle, bo bardzo szybko został zdiagnozowany, co podobno bardzo rzadko się zdarza, bo właściciele kociaków na takie objawy jak ma lusia, reagują zazwyczaj kropelkami feromonami itp, uznają, że kot się stresuje i dlatego ma odpały.
Podejrzewam, że gdybym nie była tu na forum, to też nie zareagowałabym jak należy, dzieki temu, że jest tu tyle rożnych wątków /ku przestrodze/ można dobre wnioski wyciągnąć.

Luśka oczywiście zrzuciła z siebie tone futra, zanim wróciliśmy do domu, aż się dziwię, że jeszcze nie jest łysa, bo ona tak dziwnie spuszcza kłęby sierści z siebie jak się zestresuje, dosłownie nagle wokół niej jest góra sierści. Siedzi teraz pod łóżkiem (chyba) bo wystrzeliła jak torpeda z transportera. Pewnie trochę się przyćpała, bo sobie w transporterze komorę gazową urządziła, tak pierdziała, że sami ledwo żyjemy, mimo odsuniętych szyb i klimatyzacji puszczonej na full :mrgreen:

Jesteśmy dobrej myśli, wet trochę nadzieji dał, podobno duży odsetek kotów po tej kuracji, dobrze się miewa. Oby lusieńka była w tej większości.

Dziekujemy za wszystkie kciuki, uspokajacze już wczoraj zażywałam, bo bym oka nie zmrużyła ani na chwile, na "trzeźwo", ale myśli i tak spokoju nie dawały, teraz jest troszkę lepiej, najgorsza niepewność minęła, teraz skupiamy siły na walce o zdrowie :D

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 10:28
przez ser_Kociątko
no to mega kcuki za kurcję.

dawaj znać co i jak :)

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 10:52
przez zuza
Lekarz ma racje, chlopaniki to najlepiej poddajace sie leczeniu nowotwory! Za wygraną :)

Re: Lusia ma chłoniaka :(

PostNapisane: Pon kwi 16, 2018 10:53
przez zuza
I co do tabletek tez ma rację. Z Leosiem spedzalam czas na chemiach dozylnych. Nie wyobrazam sobie w tej sytuacji zadnego z pozostalych moich kotow. Dla niego to bylo do zniesienia, bo lubil wszystkich i nie stresowaly go nowe miejsca. Zaden inny by sie nie nadawal. A wlewy to nie 10 minut tylko godziny...