Nie zniknęłam na stałe ale znikam ciągle na chwilę, wiem świnia ze mnie. Ten tydzień jest dramatyczny, Baltimoore zadzwoniła z prośbą, czy mąż może zorientować się w sytuacji kota z czyżyn, no i się zaczęło...kot wpadł w taki kanał, że trudno sobie wyobrazić, można śmiało powiedzieć, że jesteśmy uruchomieni 24 na dobę, najpierw szukając kota, który tak naprawdę nie uciekł, teraz odbijaniem go od szajbuski. Szczegóły będą po zakończeniu sprawy, narazie nie mogę.
Baltimoore jest wspaniała, koordynuje ratowanie kota, którego nawet na oczy nie widziała, nie mając nic wspólnego z jego adopcją. Najcudowniejszym człowiekiem jest "Nas troje", bez niej mój mąż nie dałby rady ze wszystkim sam. Wiesz kochana, że jesteś prawdziwym aniołem na ziemi, powinnaś zostać ozłocona
ja właściwie nie wiele pomagam, uwiązana w domu nie mogę jechać na czyżyny, tylko myślę, przekazuje i wisze na telefonie
mąż stanął na wysokości zadania, wstyd się przyznać, ale nie podejrzewałam go nigdy o aż takie zaangażowanie
Kociaki łobuziaki, są wszystkie troszkę opóźnione. Oczywiście nie jest to stwierdzenie eksperta, po prostu porównując je z poprzednimi brzdącami, są rozwojowo na etapie ok 15-dniowych kociąt, i nie wiem czy to coś złego, czy może tak być. Czarnuszka chciałam pochwalić, że zaczyna być dużo bardziej aktywny, integruje się w trakcie zabawy, ale...no właśnie dzisiaj znowu jest "leniwy", co z nim robić, nie wiem...
zaraz dokleje dzisiejsze zdjecie, tylko jedno z braku czasu, a i tak robione telefonem podczas rozmowy