....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 24, 2018 13:32 Re: Ogromny dylemat....

Pchly to ja Frontlinem robiłam, u kilkudniowych kociaków też, ale im to jakoś maleńko bardzo...już nie pamiętam jak to robiłam. I oczywiście mamusię i cale stado. Domu nie odpchlałam, bo to była jakaś zabłąkana pchła wtedy. Teraz są chyba lepsze środki, ktoś zaraz podpowie.

Pyrantelum 1ml na 10 kg wagi kota. Insulinówka do tego potrzebna.
Dorosłym (i kociakom takim już 2-3 miesiące) 1 ml na 5 kg wagi kota.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 24, 2018 13:38 Re: Ogromny dylemat....

eweli77 pisze:arazie nie odbiera, już kilkadziesiąt razy dzwoniłam, ale nie przestane, będę dzwonić do skutku.

Ode mnie też nie odbiera, dzwonię na prywatny numer.
A pchły przerabiałam i niestety, roznosi się to dziadostwo strasznie. Stosowałam Flee, ale nie na koty tylko na podłogi, posłanka ...itd. Oczywiście pranie było bez przerwy. Przy pchłach jest też prawdopodobnie tasiemiec. Chyba moje miały stronghold dla kociaków, ale były dużo większe od Twoich. Strongold załatwia pchły i robaki, ale musisz zapytać weta, czy można dla takich malizn. Stronghold wychodzi drogo, niestety, w ogóle walka z pchłami kosztuje :evil: U moich był też Fiprex, wszystkie tym traktowałam.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55016
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 24, 2018 19:40 Re: Ogromny dylemat....

Jak się czuje dziadek?
Zdrowia dla niego :ok:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro paź 24, 2018 21:20 Re: Ogromny dylemat....

No to pięknie, już widzę jak sobie z ku*wichami poradzę. Przetrzepałam wszystkie koty i Marleya. Bura, Mały 3 starszaki- znalazłam pchły :placz: :placz: :placz: na Lusib Brojku, Marley'u i jednym starszaku (buro biały z pędzelkiem) nie znalazłam, ale na nim znalazłam, na białej części brzusia takie malusieńkie jakby kropeczki-okruszki czarne :placz: z tego co czytam na forum i necie, to będą chyba odchody. Boziuniu :placz: no tylko tego cholerstwa brakowało mi w domu.
Dlaczego nie przyszło mi do głowy sprawdzić te maluszki, co mnie zaćmiło? Przecież poprzednie przetrzepywałam na dziesiątą stronę. Nie daruje sobie.

Stomacharii, dziadzio nie czuje się dobrze, jest spuchnięty, nogi jak balony, strefa intymna-musi nosić pampersy, przez opuchliznę nie kontroluje oddawania moczu, lewa ręka też masakra. Jest szansa, że może akurat jeden z leków wywołał taką reakcję, modle się żeby tak właśnie było. Przecież jeszcze 2,5 tygodnia wcześniej było ok, oczywiście na tyle na ile być powinno przy tylu schorzeniach. Dużo daje też stres, on się wstydzi, szczególnie tych pampersów, że codziennie piore jego rzeczy moczem ubrudzone, niby rozumie, że musi pozwolić sobie pomóc, ale widzę jak bardzo go to stresuje. Dziś jak czekaliśmy na przyjęcie, o nic tak mu nie chodziło, jak właśnie o pampersy, że pielęgniarki bedą widziały itp itd.

Nie dodzwoniłam się dzisiaj do tej pani Agnieszki, jutro też będę próbowała. Kuzynka miała zadzwonić jak tylko wróci ta sąsiadka od weterynarza (nie wiem, gdzie była bo u Adama nie) ale dzwoniła dopiero po 20, że nic nie wie, bo tamta przed chwilką wróciła a ona niestety akurat Nikolette karmiła. Jak wyjrzała, to auto już stało na podwórku a sąsiadka chyba do domu zdążyła wejść. Rano ma się dowiedzieć co z kociaczkami.

Dostałam dziś od Klaudii kilka starych zdjęć, mni takie o których pojęcia nie miałam :wink:
Obrazek

Jak myślicie? Patologia nie? :ryk:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro paź 24, 2018 21:23 Re: Ogromny dylemat....

Ojej.. :-( Ale problem z tymi pchłami... :(
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7604
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Śro paź 24, 2018 22:10 Re: Ogromny dylemat....

KociaMama44 pisze:Ojej.. :-( Ale problem z tymi pchłami... :(
Czasem fipronil (m.in. Fiprex) nie zadziała.
Wtedy trzeba wejść z imidakloprydem, np. Advantage lub Advocate (ten bije też pasożyty wewnętrzne).
Oba drogie, ale skuteczne.
Przy tym zwalczają pchły z otoczenia, bo przez jakiś czas koty są dla nich swoistą "pułapką", resztę załatwi Flee.
Ale to dla kotów powyżej 6 (8?) tyg. życia.
Zapchlone maluszki przeciera się rękami zwilżonymi fipronilem oraz delikatnie wyczesuje pchły i ich odchody specjalnym gęstym grzebykiem.
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4581
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw paź 25, 2018 5:27 Re: Ogromny dylemat....

Ewelina, trudno znaleźć pchłę na kocie, kot jest jakby stołówką. Pchły mieszkają w posłaniach, szparach podłogi, dywanach...itd.Na szczęście nie wysoko, w pawlaczach na przykład ich nie będzie. Ja też zapłaciłam za gapiostwo, teraz już bardzo uważam. Z domowych sposobów polecam ocet. Garnek z gorącym można postawić na podłodze, opary zabijają to paskudztwo, ale smród jest straszny, tyle, że to nieszkodliwe. Bardzo Ci współczuję, naprawdę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55016
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 25, 2018 6:09 Re: Ogromny dylemat....

Ocet wiem, a mop parowy? Jakbym nastawiła na czwórkę, to jest program "myjka ciśnieniowa", wyrzut pary jest naprawdę mocny. Normalnie myje na 1-2 programie, co by mokro nie było, ale ścierą wytre chaupe, byle zabić dziadostwo. Szpary mam w podłogach okropne, bo to podłogi kładzione w 88r, żal wywalać, deski grube, porządne i w wiekszości w świetnym stanie, bo mama od zawsze miała cały dom w dywanach. Tylko te szpary wkurzają, miejscami nawet i 3mm.

Wiem, że nie łatwo znaleźć pchłę na kocie, na mańku też bo ten podszerstek jest gęsty, skóry nie widać. Dlatego zakładam, że wszystkie już mają.

Normalnie mnie trafi, a już się cieszyłam, bo jeden domek się dobry znalazł (odzew duży-sami debile) chcą burasia i pędzelka, ale dupa teraz z tego będzie, przecież zapchlonych nie oddam, miały jechać w sobotę. Niby 3 miesiące kończą ~31.10 ale we dwójkę mogłyby wcześniej. No już tylko tego brakowało...
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Czw paź 25, 2018 6:18 Re: Ogromny dylemat....

A mi się wydaje, że dużo łatwiej będzie nowym właścicielom jednorazowo zaaplikować jakiś frontline na małe karczki - dwa dni i po sprawie - niż Tobie walczyć z pchłami w domu i w całym stadzie. To ostatnie będzie trwało dłużej. Przecież do mnie też trafiają kotki z ulicy, które są traktowane preparatem na pchły. Dwa dni i pcheł nie ma. Mogą normalnie potem brykać po domu. Ja bym oddała te maluchy z zaleceniem dania im czegoś na pchełki. Za chwilę będzie u nich po sprawie. A Ty musisz dopiero cały dom wyczyścić, co będzie przecież trwało.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7604
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Czw paź 25, 2018 7:42 Re: Ogromny dylemat....

Mop parowy jak najbardziej. Polecam Flee, nie śmierdzi i nie jest szkodliwy dla zwierząt. To na podłogi, posłanka...itd. Uważaj, po zaaplikowaniu jest bardzo ślisko. Pchły miałam w kanapie, w środku, w skrzyni, masakra, ale dałam radę. Jeżeli możesz coś wynieść na zewnątrz, wytrzepać, to to zrób. Dokładne odkurzanie i wywalenie worka od razu też coś daje. Teraz z tym zrób porządek, potem jednak trzeba będzie stado odrobaczyć.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55016
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 25, 2018 11:27 Re: Ogromny dylemat....

KociaMama44, może faktycznie masz rację, tylko tak mi wstyd, najwyżej wydamy maluchy razem z środkiem na pchły. Domek się stara, szykuje wyprawke, siatkuje trzy okna, które zimą codziennie otwierają, a ja im zapchlone kociaki dam :oops:
Karol kontroluje postępy domku codziennie- ma postój dokładnie przy ich mieszkaniu (centrum krakowa, przy rynku) przedwczoraj wieczorem, jak dojechał do pracy, pani wyszła i poprosiła sama żeby wszedł, sprawdził czy ekipa dobrze zamontowała siatkę :D ogólnie świetni ludzie, dzieci małych już nie mają, córka mężatka a syn studiuje 22lata. Pani nigdy nie pracowała, choć jest po UJ, mąż staroświeckie ma podejście :lol: bardzo otwarci i życzliwi, kobitka w pełni sił, mówi, że musi mieć kim się zajmować i bawić bo się "zastanie" :ryk: a chłopców biorą razem, to tym bardziej nawet sobą nawzajem się zajmą. Pan nie chce kupować pospolitego drapaka, zamówił więc jakiegoś speca, buduje im drapak w salonie, jakoś przy ścianie i na sufit ma wchodzić :wink: z tunelami itp, żeby się chłopakom szybko nie znudził :wink: śmieszny jest, ale ok (zięć mu polecił speca)
Dlatego tak mi wstyd przez te pchły.


Teraz ważna sprawa, prosto ze szkoły podjechałam do tej sąsiadki wójta co kociaki wzięła do weta. Sąsiadka była u weta w olkuszu, wszystkie trzy kociaki są w bardzo ciężkim stanie, najgorszy jeden- oczu już napewno nie da się uratować, podobno nie miałczał tylko charczał dziwnie. Wszystkie zostały w przychodni, bo nie ma szans narazie leczyć je stacjonarnie, jakieś kroplówki itp podłączyli, wymazy z oczu i nosów pobrali, krew-temu najsłabszemu podobno nie mogli dać rady, nie chciała lecieć czy jakoś tak. Poza tym wszystkim, kotki mają rozdrapane za uszami, jakby grudki stupów i na szyjkach-wet im powiedział, że prawdopodobnie to przez pchły. Sąsiadka powiedziała jeszcze, że ta ropa/wydzielina strasznie cuchnąca, nie umie określić czym.
Wieść o kociakach i tak poszła po wsi, sama nawet nie wspominałam, ale dzisiaj w szkole, znajoma podeszła do mnie i zapytała, czy stanęłabym przy tej sąsiadce wójta i przekazała coś od nich. Stwierdziłam, że ok przynajmniej nie będę czekała na tel od kuzynki. Dała 100zł, żeby na leczenie tych kociąt było- w sklepie dowiedziała się o tym. Czyli muszą ostro plotkować. Oczywiście podziękowałam w imieniu sąsiadki, sama nie mam żeby ich wesprzeć a tak przynajmniej grosz do grosza i coś z tego będzie. Tylko wkurzyło mnie, że prosiła żebym tej sąsiadce czasem nie powiedziała od kogo te pieniądze- bo nie chce żeby do wójta czasem doszło.
Pani Małgorzata-sąsiadka powiedziała, że na leczenie mają już 600zł, też jej wczoraj ktoś dał 100zł ale nie może powiedzieć kto, bo się boji żeby wójt się nie dowiedział :strach: ręce opadają, normalnie papież a nie wójt....
Ostatnio edytowano Czw paź 25, 2018 12:23 przez kociołkowo, łącznie edytowano 1 raz
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Czw paź 25, 2018 11:48 Re: Ogromny dylemat....

Eweli, kup Advantage i tym odpchlij wszystkich. Kup psie bez permetryny. Podzielisz i będzie taniej.
W marcu miałam pchły w chacie, tymczas przyniósł.

2 serie Advantage i bez Flee się obylo, tylko codzienne odkurzanie i wywalanie zawartości.

Po 2h widać efekt. I możesz wtedy kociaki oddać wraz z jedną dawką Advantage dla każdego do zaaplikowania po 30 dniach. Ja kupowałam dla psa o masie powyżej 25kg i dzieliłam, dla dorosłych po 1ml. Dla kociaków po 0,3ml
ser_Kociątko
 

Post » Czw paź 25, 2018 12:50 Re: Ogromny dylemat....

O kurcze, nie zazdroszcze. Moze tych panstwa uprzedzic, zapytac jak wola? Z tym, ze przeciez u Ciebie to potrwa a u nich pewnie moment. Jak znalezlismy nasza Kurke to tez byla cala zapchlona, nie pamietam co dostala, ale nic nam sie nie roznioslo. Fakt, ze ze 3 dni w lazience siedziala to latwo bylo conieco sie powyrzucalo i juz. Moga i oni tak zrobic :)
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Czw paź 25, 2018 13:37 Re: Ogromny dylemat....

Aha, czyli tym można i psa i koty. Tylko czy takie 25-dniowe też można?
Jutro rano pojade do Olkusza, jest tam sklep zoologiczny, mają właściwie wszystko, droższe nieznacznie, na różnych środkach 2-3 zł różnicy z internetowymi sklepami. Jak zamówie, to do jutra napewno mi nie przywiozą- wieś :wink: do poniedziałku musiałabym czekać.
Odkurzam full, łącznie z odsuwaniem ciężkich mebli, tylko nie wyrzucam worka, bo nie mam. Normalnie wrzucam zawartość pojemnika do kosza na śmieci, ale to chyba mija się z celem, bo wylezą. Zatruje troszke środowisko, wyniosłam prosto do pieca, przecież to prawie sam kurz, troszke sierści, jak raz spale to chyba nikt nie umrze :oops: trudno wyższa konieczność, do pojemnika pod garaż nie wyniose, bo przecież to prywatny mój pojemnik- śmieci zabierają raz w miesiącu. Pchły przeżyją i wniose je znowu do domu, tylko spalenie na mój rozum skutecznie działa.
Włączyłam mop na czwórkę i jade po sofach w salonie, wcześniej już kołdry i poduszki przeleciałam, suszą się na grzejnikach. Sofy mogą i dwa dni schnąć, nie przeszkadza mi to. Jutro zaaplikuje zwierzaki i znowu będę tłukła cholery parą. Marley właśnie się drapie :evil: czyli bankowo też złapał, zresztą dziwne żeby nie :(
Wariactwo, płace za swoją głupotę, pozostaje nadzieja, że naucze się na przyszłość pamiętać o pchłach :wink:

Dziambolki pięknie rosną, brykają i dokuczają, wyglądają już bardziej jak koty niż myszy, czuje się w obowiązku wklejać zdjęcia, tylko nie mam czasu ich zrobić :oops: ale naprawdę się postaram, może Kubuś im zrobi- on jest jeszcze chętny do pomocy mamusi, bo Nata już kompletnie, ostatnio nawet uświadomiła mnie, że nie jest dzieckiem tylko nastolatką! :ryk: więc co ja wymagam, żeby zdążyła włosy ułożyć w ciągu godziny 8O kretynka ze mnie nie? Nie rozumie, że ona nie ma czasu mi pomagać, doby brakuje żeby siebie obrobiła.....
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Czw paź 25, 2018 13:39 Re: Ogromny dylemat....

Ja kiedyś przywiozłam kotkę tak zapchloną, że sypało się z niej wręcz....na szczęście wsadziłam ją do lazienki i zdążyłam sie zorientować...po 3 dniach nie było pcheł.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, jolabuk5 i 320 gości