....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 18, 2019 5:21 Re: ....i do przodu ;)

Wcale się nie dziwię, że jesteś zmęczona. Odpoczywaj choć trochę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob maja 18, 2019 15:33 Re: ....i do przodu ;)

Podziwiam, jesteś bardzo dzielna! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60209
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 19, 2019 21:18 Re: ....i do przodu ;)

Nie ma czego podziwiać, odpoczywać będę w tumnie :wink: (wiem głupi żart) narazie nie mam na to czasu. Mam też chyba problem z organizacją, tak mi się wydaje, że nie wspomnę jak bardzo wkurza mnie wszystko czego nie zrobie sama. Tego muszę oduczyć się na już, trochę obowiązków mogłby przejąć mąż czy dzieci, ale szlag mnie trafia jak robią nie po mojemu :roll:

Największy problem, to mam z kocią mamą. Załatwia się wyłącznie na podłogę, rozstawiłam pięć kuwet, w każdej jest co innego, rozłożyłam troche gazet, i nasypałam ziemi na kupke luzem, omija wszystko, wczoraj osrała miske :strach: wkładanie jej odchodów do kuwet nie pomaga, wsadzanie jej samej też. Czuć już w całej piwnicy, więc chyba nie o zaznaczenie terenu chodzi, zresztą jest u nas od tygodnia, i ani jeden raz nie załatwiła się do żadnej kuwety czy na ziemie. Wczoraj rozmawiając z mężem uświadomiliśmy sobie, że żadne z nas nie widziało też, żeby ona się myła. Oczywiście mogliśmy to przeoczyć, ale dziwne trochę, dziś obserwowałam i też ani raz się nie wylizywała, nawet po posiłkach. Dzieci myje, często widzę, że poza toaletą, wylizuje każdemu pysia, uszka itd
Bardzo proszę o jakiekolwiek podpowiedzi, bo głupia jestem, nie słyszałam nigdy o takim przypadku :(
Odrobaczyć się bałam, ale zacznę od jutra malutkimi dawkami czymś łagodnym, ale to do weta musi Karol podjechać. Co jeszcze zrobić, nie wiem. Kota już łasi się do nas jak tylko do niej wchodzimy, może jeszcze nie jest całkiem pewna siebie, ale postęp jest naprawdę duży. Bardzo polubiła syna, do niego od początku lgnęła (może miała kiedyś dom i swojego chłopca :cry:).
Podpowiedzcie proszę jak ją nauczyć kuwetkowania.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Nie maja 19, 2019 21:30 Re: ....i do przodu ;)

A może zamiast kuwety postaw jakąś bardzo płaską tackę ? Może większy talerz, patera ?
Możesz spróbować postawić dwa - jeden pusty, a do drugiego coś nasypać.

Chikita

 
Posty: 6401
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Nie maja 19, 2019 22:27 Re: ....i do przodu ;)

Chikita pisze:A może zamiast kuwety postaw jakąś bardzo płaską tackę ? Może większy talerz, patera ?
Możesz spróbować postawić dwa - jeden pusty, a do drugiego coś nasypać.


Kuwety to nazwa umowna, jest miska kwadratowa, okrągła, kartonik, stara duża blacha do pieczenia, i coś jak podstawka pod kwiaty tylko duże (nawet nie wiem do czego służyło) plus rozsypana ziemia na podłodze...
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon maja 20, 2019 1:37 Re: ....i do przodu ;)

A może spróbuj inny rodzaj piasku - silikon, drewniany?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60209
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 20, 2019 5:18 Re: ....i do przodu ;)

Mój pierwszy kot około 5 letni wówczas, w ogóle nie umiał załatwiac się do kuwety, przez tydzien- z biegunką- załatwiał mi się wszędzie. Nie skutkowało wkładanie do kuwety takie co chwile, grzebanie piaskiem. Wetka podpowiedziała mi, żeby wychwycic moment, najlepiej od razu po jedzeniu, gdy przysiada do załatwienia się i wtedy włozyc do kuwety i jak się załatwi chwalic, chwalić, jakiś smaczek. Zadziałało od pierwszego razu. Jak jestes w domu, a kicia na tyle oswojona, moze spróbuj?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon maja 20, 2019 18:19 Re: ....i do przodu ;)

A może kotka chciałaby samego piasku? Nie ziemi tylko właśnie piasku?
I nakapać tam kilka kropel moczu innego kota (najlepiej moczu złapanego spod zadu, nie już wsiąkniętego w jakiś żwirek).

Co do mycia się. Koty, które źle się czują, znacznie rzadziej się myją. Może jej coś dolega?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10670
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 21, 2019 23:37 Re: ....i do przodu ;)

Stomachari pisze:... Może jej coś dolega?


Byłam wczoraj u weta (poniedziałek bo chyba już po północy jest)
Narazie podstawa mocz, morfologia, biochemia, wymaz z nosa i oczu itp...

Zajełam się tym sraniem po piwnicy i....wyszedł mój brak doświadczenia i wje*ałam się po uszy. Kota ma koci katar!!! Objawy słabo nasilone, ale są, u weta sama zauważyłam :oops: kazał mi natychmiast po powrocie przemaglować dzieci, mają pod noskami zaschnięty katar 3, dzis już 4 też dopadłam jak "pociągał" nosem. Ale to nie wszystko najgorsze! Bo ja od ok 2-3 dni słyszałam kichanie w domu, wiedziałam że to młodziaki, tylko tak: najpierw zwaliłam- pewnie coś niuchnęła (dziewczynka calineczka)
Następnie dwoje ale akurat rozwiesiłam pranie a one spały obok w misce z suchym praniem do prasowania, pomyślałam że może płyn im akurat zaleciał choć nigdy nie rea reagowały (teraz widze te sprzeczności w moim rozumowaniu) no i wisienka na torcie: nad ranem rzuciło mi się w oczy, że banda szaleje a on w kąciku siedzi, podeszłam a ten charczy i smarczy.
Szczerze mówiąc to zamiast od razu brać się w garść, usiadłam na podłodze z nim w tym kąciku i ryczałam chy a z godzine :placz:
Załatwiłam swoje stado, ale gdzie by idiotce przyszło do łba przebierać się przy każdym zejściu/wyjściu do piwnicy, przecież po jaką cholere zabezpieczać własne stado, no i ku*wa mam, dlaczego nawet przez sekunde nie wpadło mi do durnego łba że może być kocia mama chora i zarażać inne,nie tylko przez dotyk ale i przez "łączników".
Dzis znowu wet z tymi przedszkolakami, kolejne leki i pocieszenia, że to moze nie pomóc, lub nie za szybko, że reszte stada mam uodparniać ale jak one takie "zapieczone" w domu itp to pewnie złapią też itp itd i trafił mnie szlag!
Musze odwołać wyzyte u okulisty dzieciom, stawić się u kuzynki z prośbą o pożyczke i walczyć...
Że ja nie zauważyłam, że ona cos w tym nosie ma?!
Jej maluchy, mogłam bo pysie często im myje a też jej nie chciałam tak od razu "gmerać" tylko dyskretnie zaglądałam, bo wiadomo stres z nowym miejscem, jeszcze by je chować gdzie próbowała.
Piszę wam to i rycze i chyba na dzis musze przestać, bo łzy nie pozwalają widzieć dokładnie, odezwe sie jutro, przepraszam, muszę się uspokoić i troszke wyrzuty sumienia zagłuszyć.
Przpraszam was.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto maja 21, 2019 23:48 Re: ....i do przodu ;)

Aha tylko nie moj wet mnie przyjął :strach: łajza ręke ma złamaną i zastepuje go kolega Paweł Krok- nie znam go, tzn znam bo pomaga przy kastracjach i jakoś z Luśką też mieliśmy z nim styczność, ale jak z leczeniem itp, nie wiem. Jeszcze wziął dodatkowo za wizyte, o żadnej zniżce mowy nie ma etc :cry:

Wiem, że to okropne ale pomyślałam dzisiaj "po co ją przyniosłam" żałuje tej myśli i mam wyrzuty, ale poczułam taką bezsilność, że tylko bym płakała. Jak poradzić sobie z tyloma chorymi kotami i wizją kolejnych chorych?! :placz: :placz: :placz:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro maja 22, 2019 1:07 Re: ....i do przodu ;)

Mogę tylko podtrzymać kciuki, żebyś to jednak ogarnęła i żeby koty wyzdrowialy :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60209
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 22, 2019 7:01 Re: ....i do przodu ;)

Trzeba zawsze zakładać, że koty przyniesione skądś mają koci katar, tak jest prawie w 100 procentach kociej populacji. Zarażają się jeszcze w brzuchach matek, czasem bywa, że nie widać objawów. Ale w dobrych warunkach kot zaczyna chorować prawie zawsze, bo organizm przestaje walczyć.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro maja 22, 2019 8:31 Re: ....i do przodu ;)

MalgWroclaw trzeba, ale jeśli jak u kociołka wpada miot za miotem to można zapomnieć, nie pomyśleć.

Jejku, dramat normalnie. Ile kotów jest chorych i ile zagrożonych ?
Może załóż znowu zrzutkę ?

Chikita

 
Posty: 6401
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Śro maja 22, 2019 9:02 Re: ....i do przodu ;)

Chikita pisze:MalgWroclaw trzeba, ale jeśli jak u kociołka wpada miot za miotem to można zapomnieć, nie pomyśleć.

Nie czepiam się, tylko przypominam. Można też o tym nie wiedzieć.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro maja 22, 2019 16:04 Re: ....i do przodu ;)

Powiem tak, miałam zawsze w głowie, że coś może być na rzeczy, ale jeden, drugi, trzeci miot zdrowy i chyba odpuściłam. Kotka jest u nas od 11.05 i dopiero jak wet jej głowe odchylił to zauważyłam, że jest coś w nosie. Zgubiła mnie rutyna, sama jestem sobie winna a najgorsze, że wniosłam dziadostwo do domu. Leczone jest 4 maleństwa, matka i dwójka przedszkolaków, reszta profilaktyka. Może mam paranoje, ale Mały dzisiaj ma przymknięte oko, zakropiłam od razu.
Najgorszy jest przedszkolak buro biały chłopaczek, charczy, nie chce jeść. Wyciągamy gluty, do nosa mają sulfarinol, nie wiem czy to dobry lek.
Najbardziej martwi mnie, że nie chce jeść, nie wiem jak go przymusić/nakarmić? Wczoraj jeszcze w miare jadł, dostają dodatkowo beta glukan i conve w sporej dawce. Nawet jak mu nosek oczyszcze i po zakropieniu lepiej oddycha, to jest niechętny do jedzenia. Dziewczynka z chorych przedszkolaków nie tyle smarczy co ma jedno oko czerwone i zaropiałe, je normalnie. Kocia matka zachowuje się jak wcześniej, bez widocznych objawów, maluchy cyca wpierdzielają, oczy już mają otwarte, nie sączy się żadnemu, tylko że coś jest w noskach dało się wyłapać po wizycie matki u weta, nie zdążyła ich wylizać, oddychają spokojnie, musi katar być w miare delikatny, bo nic nie słychać, żeby je męczył.
Czekam jeszcze na wynik czy to herpes czy kalici, po przeczytaniu lektur, modle się żeby jednak herpes i żeby nic więcej nie było. Teraz dezynfekujemy się i przebieramy po każdej wizycie w piwnicy, rychło w czas ale może gorzej nie będzie. Mam nauczkę na przyszłość, tylko przez moją głupotę cierpią niepotrzebnie kociaki. Strasznie martwi mnie ten chłopaczek, jak go karmić, nawet butli nie chce, pluje.
Dzwonie do tego Kroka, to mi mówi "na siłę", jak kur** na siłę? Mam go zalać, lub zadławić?
Jeszcze rano obudziłam się z opryszczką, nie taką normalną kropką, a całe usta górne i dolne zaatakowane, gdzieś mi się przewinęło, że herpes to ta sama grupa wirusowa, zapewne to zupełny przypadek, ale w życiu tak mnie nie zaatakowało, bolą i pieką całe usta, sama jeść przez to nie mogę, jeszcze nie było w aptece erazabanu i dała mi hascovir, nawet nie uśmierza chwilowo, pewnie leczy, ale erazaban działa natychmiastowo a z tym się męczę. Pytanie czy mnie mogło zaatakować przez koty? lub gorzej, czy ja teraz stanowie jakieś zagrożenie dla kotów? Sorry, jeśli głupio pytam, ale naprawdę nie wiem.

Czikita, zrzutke odnowiłam, ale nie mogę już prosić o wsparcie, szczególnie w tak trudnym okresie, gdzie wysyp kociąt, każdy ma zakocenie po uszy i zapewne sam myśli jak dociągnąć do końca miesiąca.

Karol znalazl w necie taki preparat
http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=7608412405
Warto zamówić jak ten betaglukan od weta będzie się kończył?
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania i 237 gości