Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 21, 2017 9:33 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

To jest dyskusja akademicka
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw wrz 21, 2017 9:37 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

MalgWroclaw pisze:To jest dyskusja akademicka

Moim zdaniem jak najbardziej praktyczna. Mam u siebie taką sytuację z nerkowa Mika. U Klaudiafj była taka sytuacja z operacją Kitusi, na którą się ostatecznie nie zdecydowała.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 21, 2017 9:40 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

To nie jest praktyczna dyskusja, bo Ty oswoim konkretnie, Klaudia pyta o konkretnego kota. Żadnego nie znam, Ty nie znasz kota Klaudii. Akademickie rozważania dotyczące ogółu.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw wrz 21, 2017 9:40 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Też mam kota - Tosię z Bytomia!!
Obrazek

natalkaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3
Od: Pon maja 08, 2017 11:28

Post » Czw wrz 21, 2017 9:43 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

MalgWroclaw pisze:To nie jest praktyczna dyskusja, bo Ty oswoim konkretnie, Klaudia pyta o konkretnego kota. Żadnego nie znam, Ty nie znasz kota Klaudii. Akademickie rozważania dotyczące ogółu.

Tak podchodząc to na miau są w 99% akademickie dyskusje, bo niewiele osób wypowiada się o kotach które zna osobiście.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 21, 2017 10:56 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Hej :)
Przypomniałyście mi o onkologu. Zupełnie o tym nie pomyślałam, a to słuszna uwaga. Bo kto jak nie onkolog będzie lepiej wiedział co robić. Mamy na Śląsku ponoć wybitną onkolog - przyjmuje w Gliwicach i do niej Kitusia chodziła. Właściwie to była 2 razy. Nie było leczenia. Nic prócz diagnozy.

A ja coś muszę zrobić, choć nie chcę. Wcale nie chce zabierać MArysi do żadnego weta i kroić, ale te zmiany będą rosły. To się nie zatrzyma. A w pewnym momencie boję się najbardziej tego, że przegapię moment kiedy jeszcze można było coś zrobić.

Dla mnie niepokojące jest to jak Marysia ostatnio zareagowała na moje głaskanie po tej zmianie. Bo jak głaskam ją po boczkach dla samego głaskania boczków to nic nie mówi, ale wyczaiła wtedy, że skupiłam się na tej zmianie i zareagowała agresywnie. Może boi się, że ja już kombinuje, żeby ją zawlec do wetki i dać pokroić.

Biopsja nie ma sensu ponoć wg dwóch wetów, bo i tak do pobrania będzie trzeba MArysię uspać a moja wetka powiedziała, że nigdy nie wiadomo czy się pobierze odpowiednio materiału do badania. Obie niezależne wetki powiedziały, że trzeba by było to wyciąć i wtedy oddać do badania.

To jest na żebrach w okolicy płuc. Marysia ma zadyszki i "kaszle" po bieganiu - tak jakoś ją dusi. Nie umiem tego opisać. Ale wetka mówi, że to przez tłuszcz. Jak schudnie to nie będzie tak sapać. A może ta zmiana naciska na płuca. Ale osłuchowo jest u Marysi ok.

Fakt jest taki, że Marysia ma dwie zmiany, obie na żebrach z obu stron. Udawanie, że tego nie ma nie sprawi, że to zniknie ;( Możliwe, że to są te tłuszczaki - skoro był jeden - ale nawet tłuszczak może namieszać wg mnie, szczególnie jak zaczyna uciskać jakiś narząd. A wetka mówi, że jest za wycinaniem takich zmian, bo one nie przestają rosnąć a potem są już bardzo duże.

Dziś idę do wetki z Tosią. Zapytam o Marysię.

A może jest jakieś badanie, które prześwietli kota i pokaże te zmiany (że są i gdzie) - tomograf?

(ps. jak się nazywa to badanie, które robi zdjęcie? wyleciało mi z głowy - tomograf czy rentgen)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw wrz 21, 2017 11:07 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Moja DeeDee nie była usypiana do biopsji a ilość materiału pobranego zależy od wetki, ile pobierze. Miała zmianę spora nad udem, trochę z boku pod grzbietem. Utrzymalam ją choć wsciekala się bardzo. Na szczęście u nas biopsja wykazała zmianę zapalna po zastrzyku, ale cholerstwo rok siedziało w kocie.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 21, 2017 11:08 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Zdjęcie robi rentgen :D
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 21, 2017 11:18 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Ojej ja bym nie chciała, żeby Marysia miała na żywca pobieraną biopsję - to ból, że można się wściec.

Rentgen? No w sumie zawsze się mówi "zdjęcie rtg" ;) normalnie chyba wyparłam po śmierci Kitusi te wszystkie rzeczy z głowy i pozapominałam.

Wczoraj w łóżku przypomniało mi się jak wróciłam do domu po 3 godzinach, a Kitusia miała atak nowotworowy. Rozjeżdżała się na łapkach i krzyczała z bólu. Ale wiecie co robiła mimo to? Słyszała domofon i skakała na ławeczkę i z ławeczki i siedziała przy drzwiach ciesząc się że przyszliśmy - jak zawsze, ona zawsze siedziała przy drzwiach, z najgłębszego snu się wybudzała, żeby powitać nas w drzwiach ;( i nawet potworny atak jej od tego nie odwiódł ;(
I drapała łapką w drzwi jak pojechałam do Krakowa, jedną łapką, bo tylko jedną miała niepopsutą :(
A jak piszczałam udając kotka, albo cokolwiek to przybiegała zawsze zobaczyć czy nic złego mi się nie dzieje.
Zawsze się o mnie troszczyła, a ja o nią :placz: Dopiero teraz mi wszystko wychodzi, tak bardzo za nią tęsknie, nie mogę uwierzyć, że jej nie ma. Ta cała choroba, te miesiące... to był jakiś koszmar :placz: :placz: :placz:

I jak sobie pomyślę, że miałabym to przechodzić znowu... nie mam siły na to. Bardzo chcę do mojej Kitusi ;(
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw wrz 21, 2017 11:47 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Klaudiafj :201461
DeeDee koszmarnie długo się wybudza z narkozy więc jak nie trzeba to unikam jak ognia.dlatego m.in nie zrobiłam jej rinoskopii. A wetke miałam świetną, robiła wszystko sprawnie i dobrze i najkrócej jak się da.
Oprócz tego DeeDee to księżniczka i wscieka się na wszystko co jest z nią robione bez jej zgody osobistej :D np nie lubi dotykania do grzbietu. Przy badaniu warknela na wet i chciała ugryźć co wet skwitowala że ma ból kręgosłupa. Rtg nic nie wykazało, wszystko idealnie ok.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw wrz 21, 2017 12:32 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Marysia taka sama :) W jednym gabinecie to się jej boją - jak ją niosłam to się weci odsuwali jakbym rekina miała. Już tam nie chodzę, chodziłam tam na badania usg i właśnie rtg.
A ja siedzę nad zdjęciami. Wreszcie po kilku miesiącach widać koniec. Jak te zdjęcia wyślę to spadnie mi duży kamień z serca, że kolejna rzecz wreszcie skończona. :)

Chyba nie pójdę dziś z Tosią. Muszę włosy umyć, żeby w ogóle myśleć o wyjściu z domu, a Tosia śpi zwinieta w mój gruby szlafrok. Nie byłoby dobrym pomysłem rozgrzanego kota wynosić na to zimno :/ Pójdę jutro zanim Tosia uda się na południową drzemkę.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw wrz 21, 2017 16:07 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Ból?
Leoś I mial pobierany materiał z trzech wkłuc i nawet nie zauwazył.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84841
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw wrz 21, 2017 17:39 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Na temat biopsji nie bardzo się wypowiem, bo nikt z moich footer do tej pory nie musiał jej mieć. I dobrze.
Myślę natomiast, że konsultacja onkologa byłaby tu najlepszym wyjściem, a dopóki nie będzie w 100% wiadomo co to jest to nie ma co się na siłę denerwować.
Tak czy siak komuś tu się wątek kończy. :mrgreen:

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 22, 2017 14:33 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

Tak, tak, biopsja boli i to potwornie. Często po tym jest siniak na wiele tygodni. No, ale to pewnie zależy od przypadku - czy bardzo czy mniej :)

Wróciłam z Tosią od wetki. Jest przeziębiona, ma szmery. Oczko nie wygląda tragicznie. Ma dostawać Floxal, vetomune i lizynę.
Wetka powiedziała mi o nowym badaniu z krwi na wykrycie tego jakie bakterie siedzą w spojówce, które wywołują u Tosi ciągłe zapalenie, jakie Tosia ma wrodzone zarażenie. Robi się to z krwi i jest najdokładniejsze. Koszt - 200 zł :/ Na razie muszę podziękować.
Wymaz ze spojówki jest mało miarodajny.
Badanie krwi zrobimy, ale nie teraz. Może w przyszłym roku. Przy okazji jak już krew pobierać, to bym zrobiła całą morfo i inne, żeby pierwszy raz sprawdzić Tosię. Ale to się nie śpieszy na szczęście.
Wetka potwierdziła, że teraz jest plaga zapaleń oczków, przeziębień, kaszli i u psów i u kotów.

Pytałam o Marysię. Będzie miała operacje i będzie cięta z dwóch stron. Żadne inne badania nie mają sensu. Wetka już oglądała tą zmianę i mówi, że trzeba to wyciąć. Czyli, że wie że się da. I powiedziała, że to nie wnika między żebra. No to dobrze. Nie jest to bardzo pilne - więc może za miesiąc, lub za dwa. Gdyby Marysia ciut schudła to lepiej dla badania, bo łatwiej można by było wyczuć wszystkie zmiany, a nie wiadomo ile ich ma.
Wycięta zamian pojedzie na badanie histopatologiczne. Póki co nie można z całą pewnością powiedzieć, że to tłuszczak. Jeżeli badanie wykaże tłuszczaka to dobrze, to każda kolejna taka zmiana będzie na 99% tłuszczakiem, ale bez tego badania nie będziemy tego wiedzieć.
Wetka powiedziała, że operują we dwie wetki.

Wcale mi się nie uśmiecha znowu przez to przechodzić. Tak niedawno Marysia biegała w niebieskim kubraczku. Baa, goła i wesoła, bo kubraczek zawsze leżał gdzieś za łóżkiem.

Ostatnio śpię z dwoma kotkami - Tosia po jednej stronie mojej głowy, Marysia po drugiej - i tak śpimy przytulone we trzy <3 Przykrywam koteczki aż po same łepki :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt wrz 22, 2017 14:38 Re: Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

No ja bylam zaskoczona spokojem Leoncinka w trakcie biopsji. Ja osobiscie czulam oba uklucia, a drugie bolalo. On mial trzy i zadne na nim nie zrobilo wrazenia. Tym lepiej. Zaczepial tylko pana doktora od USG, zeby po brzuszku go myzial, nie przestawal ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84841
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 147 gości