Tak, tak, biopsja boli i to potwornie. Często po tym jest siniak na wiele tygodni. No, ale to pewnie zależy od przypadku - czy bardzo czy mniej
Wróciłam z Tosią od wetki. Jest przeziębiona, ma szmery. Oczko nie wygląda tragicznie. Ma dostawać Floxal, vetomune i lizynę.
Wetka powiedziała mi o nowym badaniu z krwi na wykrycie tego jakie bakterie siedzą w spojówce, które wywołują u Tosi ciągłe zapalenie, jakie Tosia ma wrodzone zarażenie. Robi się to z krwi i jest najdokładniejsze. Koszt - 200 zł :/ Na razie muszę podziękować.
Wymaz ze spojówki jest mało miarodajny.
Badanie krwi zrobimy, ale nie teraz. Może w przyszłym roku. Przy okazji jak już krew pobierać, to bym zrobiła całą morfo i inne, żeby pierwszy raz sprawdzić Tosię. Ale to się nie śpieszy na szczęście.
Wetka potwierdziła, że teraz jest plaga zapaleń oczków, przeziębień, kaszli i u psów i u kotów.
Pytałam o Marysię. Będzie miała operacje i będzie cięta z dwóch stron. Żadne inne badania nie mają sensu. Wetka już oglądała tą zmianę i mówi, że trzeba to wyciąć. Czyli, że wie że się da. I powiedziała, że to nie wnika między żebra. No to dobrze. Nie jest to bardzo pilne - więc może za miesiąc, lub za dwa. Gdyby Marysia ciut schudła to lepiej dla badania, bo łatwiej można by było wyczuć wszystkie zmiany, a nie wiadomo ile ich ma.
Wycięta zamian pojedzie na badanie histopatologiczne. Póki co nie można z całą pewnością powiedzieć, że to tłuszczak. Jeżeli badanie wykaże tłuszczaka to dobrze, to każda kolejna taka zmiana będzie na 99% tłuszczakiem, ale bez tego badania nie będziemy tego wiedzieć.
Wetka powiedziała, że operują we dwie wetki.
Wcale mi się nie uśmiecha znowu przez to przechodzić. Tak niedawno Marysia biegała w niebieskim kubraczku. Baa, goła i wesoła, bo kubraczek zawsze leżał gdzieś za łóżkiem.
Ostatnio śpię z dwoma kotkami - Tosia po jednej stronie mojej głowy, Marysia po drugiej - i tak śpimy przytulone we trzy
Przykrywam koteczki aż po same łepki