Dzień dobry
Dziś wzięłam tylko pół tabletki letroxu, bo serce wczoraj prawie mi wyskoczyło. Poczekam na wizytę u endo.
Nie powiedziałam Wam, że nie mogę pokazywać się publicznie. Na wyjeździe opaliliśmy się, ale w ostatnim dniu w Gdyni była w końcu cudowna pogoda bez wiatru, słońce i bryza od morza i wyglądamy jak mięso pieczone na grillu - ja wyglądam po prostu koszmarnie. Na nosie aż mi się strupy zrobiły, tak jak przypiekam sobie kiełbaskę wegańską na małej ilości oleju to to samo zrobiło się z moją twarzą:D
Nie jestem przyzwyczajona do morskiego klimatu. Tutaj u nas jest cieplej. Ale i tak - chciałabym mieszkać nad morzem. M. mówi, że nie opuści Śląska. A ja bym chętnie opuściła, tylko rodziny szkoda.
Wymyśliłam nawet genialny biznes na Helu - robiłabym sesje w stylu marinistycznym od noworodków po dziadków marynarskie i pirackie. Właściwie to nie sesje, a np po 3 pamiątkowe zdjęcia (pomysł do rozwinięcia) i myślę, że byłby to strzał w 10 jak obserwowałam co się dzieje przy deptaku
Tylko pewnie po tyg byłoby takiej ofert już ze 100, a to mój pomysł autorski
Hmm można też rozwiązać to inaczej - wygrać w lotto, lubić domek przy deptaku i wyjeżdżać z kotami na okres wakacji nad morze i dzielić życie między morze i Śląsk.
Dużo czasu spędziłam patrząc na porty tak jak chcialam - czy ten widok znudziłby mi się kiedyś?
Dziś znowu śniły mi się porty.
A jak wracałam autostradą to miałam całą drogę halucynacje - wszędzie widziałam statki, okręty, kutry, przystanie, porty, plaże, morze, maszty jachtów - wyczaiłam te maszty jachtów - to były słupy z prądem a nie żadne maszty
Barki też wyczaiłam - to domki ze skośnym dachem, które z dwóch stron miały jeszcze przybudówki.
Ale cała reszta? Schizy
A dziś trzeba wrócić już do rzeczywistości. Muszę skończyć zdjęcia noworodka i przeprowadzić się do studia na nowo, bo jutro mam klientkę i będę robić zdjęcia szmacianym laleczkom, które tworzy
Niedługo przyjadą mnie mnie siostrzenice na wakacje
Znowu będę przesiadywać na placach zabaw całymi dniami. W sumie to nie mogę się już doczekać
Starsza Wiktoria została "wegetarianką" - ten wegetarianizm polega na tym, że ziemniaki z sosem mięsnym zje, ale mięsa nie, albo rosół, ale bez wkładki mięsnej. Ale w restauracji wybiera dania bezmięsne i to nawet z kaszą. Zaczęła jeść warzywa. Ta zmiana bardzo mi się podoba, bo to oznacza, że będę mogła gotować tak jak lubie, kiedy tu będą. To zupełnie inna sytuacja niż w zeszłym roku jak tu były. Będzie mniej wybrzydzania. W zeszłym roku Wiki nie zjadła kilku nawet fasolek szparagowych świeżych gotowanych pysznych jak tu była. Ogólnie to byłam przerażona jej podejściem do jedzenia - mięso i mięso a warzyw zero. I nagle taka zmiana. Myślę, że to mój wpływ, bo ona mnie trochę naśladuje
Szybkie i zdrowe lody:
https://www.youtube.com/watch?v=hP0XtfpbH04