Hej,
Od soboty jestem już sama tj Wiki pojechała. Nastąpił powrót do rzeczywistości. Dziś poniedziałek. Przyszła poczta i rachunek za prąd na 3 tyś zł do zapłaty w przyszłym miesiącu. Ja już nie mam siły do niczego. Człowiek haruje, zarabia, ale i tak nie wyrabia na te wszystkie rachunki domowo-firmowe. Mieć firmę w tym kraju to naprawdę jak sznur na szyję. Jednoosobowe działalności płacą za wielkie firmy, które są z podatków zwalniane. I do tego co chwilę podwyżki. Tauronowi łatwo napisać "płać 3 tyś!" kto mu udowodni czy słusznie czy nie. Wychodzi na to, że mamy do zapłaty drugie tyle za cały rok, a nic się nie zmieniło. Mam ochotę naprawdę jeb..ć tym wszystkim o ścianę.
No to się wyżaliłam.
Od wczoraj mam drukarkę fotograficzną. Kilka godzin zajęło mi ogarnianie tego wynalazku i byłam o krok od zawału, że nigdy nie dojdę o co z tym chodzi i że drukarka jest do niczego, bo trzeba było wybrać 5razy droższy model - drukowanie tragiczne, wciąż inne rezultaty, kolory leżą. Fatalność. Aż w końcu zaczęłam łączyć fakty i się udało! Zdjęcia wychodzą idealne takie jak na moim skalibrowanym ekranie i jakość jest WOW! Także cieszę się ogromnie z tego, że choć częściowo uwolniłam się od labów i zyskałam swobodę w drukowaniu zdjęć
Taka moja mała radość
A właściwie to duża
Zrobiliśmy przemeblowanie w mieszkaniu. Regał z książkami wstawiłam do przedpokoju i wygląda to naprawdę super. Zamieniłam się z m. na biurka, dzięki czemu zyskałam duże biurko, na którym mieści się monitor i wyżej drukarka i jest mnóstwo miejsca na szpargały. M. powiedział - wszystko mi już zabrałaś - komputer mój a teraz i biurko.
Koty dobrze się mają. Tosia jeszcze ma oczki nie całkiem ok, ale dostaje leki. Maryś też nie narzeka, oprócz tego, że codziennie chce wychodzić na klatkę. Wyobraźcie sobie, że już dziś musiałam zrobić zamówienie kotom na jedzenie - ta gigantyczna paczka, którą pokazywałam na zdjęciu ostatnio została przemielona przez kocie brzuchy i wydalona do kuwety. Miała starczyć na 1,5 miesiąca a nie starczyła na miesiąc. Choć nie wszystko jest zjadane. Dużo wyrzucam. Cosma nie smakuje. Mac stał się niejadalny - jakim cudem? Zawsze znikał w całości! Teraz hitem są tacki Animondy i MyStar (wciąż). Animondy nie kupowałam wcześniej, więc może dlatego. Ale kupiłam jeszcze tego Maca bo dobry, a może coś się odwidzi Tosi. Głownie Tosi, bo Marysia mało zjada mokrej karmy.
zuza pisze:Zdrowka wszystkim!
Dziękujemy
MaryLux pisze::201461
Bunio& Daga pisze:klaudiafj pisze:Marysia czuje sie dobrze, choc brzucha i udka lize. Jednak sprawdzalam wczoraj i na brzuchu jest meszek, caly brzuszek porosniety, takze może odrosnie futro w końcu. Oprocz tego nic Marysi nie ma, bo byla i na usg i u naszej wetki, ale moczu jeszcze nie zlapalam. Ale w sumie i tak dostaje urinomet mini, wiec ten mocz nie jest taki wazny.
Tosia nadal oczki ma zmienione. Zefir nie dawalam lizyny, bo Tosi wtedy przeszlo i przez kilka miesięcy nic sie nie dzialo. Dopiero teraz. Wetka nie mowila nic o lizynie tym razem. Teraz ma vetomune (chyba tak to sie nazywa, na odpornosc kapsulki i antybiotyk w kroplach do oczu).
Dzis mam jechac po odbior drukarki foto
Wiki nadal u mnie
Mamy nowa gre planszowa - Abyss - świetna, polecam jak cos
U mnie Rudy podobnie jak Marysia wylizywał uda i brzuszek.Podobnie było z kotem Feliksem moich synów,.Wtedy wetka ogladajac go miała rózne przepuszczenia.Od alergii na pokarm poprzez sprawy stersu i tęskonty długo jest w domu sam
My obstawiamy, że może Marysie coś szczypie w pęcherzu już. Może ma kryształy, tego w usg nie było widać. W każdym razie dostaje tabletki (tylko nie wiem czy nie za mało do swojej wagi).
Kotki moje prezentują się tak:
Tosia waży 3 kg, Marysia 5,65 kg
Zapomniałam dodać, że biorę teraz 10 tabletek na dzień. To mój rekord. Leki na tarczycę mam zwiększone i o dziwo nie wali mi serce, a przy dawce 50mg waliło. Biorę też 4 tyś jedn wit d3. Do tego b12 i wg mojego własnego zalecenia selen i kwas foliowy. I wg mnie nic się nie zmieniło. Ale byłam ostatnio na ur Antosia i pierwszy raz usłyszałam, że schudłam
Od osoby, która widziała mnie jakieś 5 miesięcy temu. Może coś ruszyło w końcu...
Spełniałam wszystkie wymagania, żeby nie schudnąć - niedoczynność, niedobór d3 i podwyższony kortyzol. Mam nadzieję, że jednak jest dla mnie nadzieja, skoro ktoś już powiedział, że schudłam
2 tyg byłam też abstynentką do tego weekendu i mam zamiar dalej ograniczać wino. Chociaż czy to pomoże w schudnięciu?
Miłego tygodnia Wam życzę, bez przykrych niespodzianek z Taurona...