To usg to osobna sprawa. Nie ma nic wspólnego z tłuszczakiem, bo wetka mi mówiła, że tluszczaka na usg nie widać, czy nie można go rozpoznać. Ja robię usg kotom co pół roku, co rok - zależy jak wyjdzie. W ostatnim porządnym wyszła jakaś zmiana, którą ponoć najlepszy specjalista, bardzo głęboko wyszukał i określił, że to coś dziwnego, ale raczej na 100% to nie rak. To było wtedy jak Marysia tak mocno się wylizała. Często też miała trochę krwi w kupie. W sensie po kupie coś kapnęło. Moja wetka mówiła, że trochę może się zdarzyć. Tamten wet powiedział, że Marysia może mieć zapalenie wątroby, trzustki, nerek, i ogólnie jest cała zapalona.
Moja wetka na to to ->
Pamiętacie, że kazałam wetce zrobić najlepsze badania jakie miala - markery nerkowe, wątrobowe i sama nie wiem co jeszcze i to bylo badanie wysyłane do Niemiec. Badania wróciły i się okazało, że nie ma żadnego zapalenia, badania w normie.
Wetka powiedziała - pani Klaudio, nie ma już innych badań, które można zrobić
To było po śmierci Kitusi, jak dobrze pamiętam.
Zupełnie z innego powodu, albo bez powodu, zmieniłam karmę z Naturei na Purizon. I.... kupa wróciła do normy! Czyli wydało się, że Marysię coś uczulało w poprzedniej karmie.
Od tej pory jak mamy Purizona i dobre i bardzo dobre mokre jedzonko (wiem już, które możemy), oba kotki nie mają najmniejszych problemów z kupalami. Nie ma krwi, nie ma śluzu, nie są rzadkie, nie przyklejają się do pupy i nie gonią Tosi.
Raz podałam whiskasa, bo mój brat dostał próbki. Był zjedzony ze smakiem, a potem był sajgon. Tosia rozmazała kupę po przedpokoju, salonie, dywanie i kanapie! Także mam pewność, że nie mogę już kombinować z karmą. Ale wybór mamy spory mokrego. Czekam dziś na paczkę z zooplus. Kupiłam 108 szt saszetek i puszeczek bardzo różnorodnych. ciekawe na ile starczy... pewnie miesiąc i 1,5 tygodnia i będę musiała w połowie miesiąca domawiać.
I wetka nas wysyła do Gliwic na inne bardzo szczegółowe usg - mamy nie mówić o tej zmianie, którą wykryto poprzednio, żeby nic nie sugerować. Znajdą to się potwierdzi, a jak nie znajdą to dopiero pokazać. Ale i tamten wet mówił, że to jest coś bardzo dziwnego i nie wyklucza nagromadzenia tłuszczu. Ale jak powiedział, nowotwór to to nie jest.
W każdym razie tego się trzymam, bo nie chce zacząć panikować. Już ze 3 miesiące temu doszłyśmy z wetką do wniosku, że gdyby coś złego było w brzuchu to by się pogarszał stan MArysi, bo już też minęły ze 3 miesiące, a nie poprawiał. A u Marysi wszystko wróciło do normy. No, ale prawda taka, że wszystko może się zdarzyć
A to na tych żebrach to na bank tłuszczak. Wetka też mi mówi, że powinnam zadbać o dietę Marysiową (choć nie z otyłości robią się tłuszczaki). Ja bym chciała, żeby moje koty nie jadły suchego wcale. Albo mało jak Tosia. Tosia rzadko je suche. Choć suche smaczki wciąga
Ale jak dam mało suchego to wszystko wciągnie Marysia a dla Tosi nic nie zostanie.
Zamówiłam zooplus w środę popołudniu, dziś ma być paczka. Prócz jedzenia ma być też 20 kg żwirku. Boję się, że przyjdzie tylko żwirek, bo coś za szybko ta paczka. Oni lubią tak wysłać wpierw żwirek, a potem dosłać jedzenie, bo dłużej im schodzi na przygotowanie paczki. A my jesteśmy niemal bez mokrego - zostały 4 albo 5 saszetek, z czego tylko 2 jadalne wg moich kotów
Bardzo je kocham. Co dzień budzę się a one są obok - Tosia na łóżku, a Marysia na oknie nad łóżkiem
MArysia przychodzi się też przytulać. Opieprzyła mnie w nocy, że nie objęłam jej ręką tylko leżałam obok
Miało być krótko, a wyszło jak zawsze
Pozwolę sobie wkleić link do wątku Bunio&Daga, bo takie cudo zasługuje, by je pokazywać! ZOBACZCIE jaki Basia wybudowała dom własnymi rękami dla psów i kotów
viewtopic.php?f=1&t=173377&p=11819070#p11819070 czyż to nie prawdziwa rezydencja? Wspaniały!!!