Hej Ewuś
Byłyśmy u wetki, a dokładnie ja i Marysia, bo Tosi nie chciało mi się wkładać do jednego kontenerka z Marysią. Muszę w końcu kupić mniejszy kontenerek dla Tosi. Może kupię w tym miesiącu.
Marysia została zbadana i nic na dotyk jej nie dolega. Ale zmiana na żebrach jest i niestety wetka też powiedziała, że w ciemno nie może powiedzieć co to jest. Prawdopodobnie jest to tłuszczak, ale wetka powiedziała, że w swojej karierze spotkała się nawet z nowotworami bardzo złośliwymi, które tak "wyglądały"
więc jedyne co znowu możemy zrobić to biopsja lub wycięcie tego od razu. Nie tak od razu, bo wetka powiedziała, że w okresie letnim nie operuje jeżeli nie musi, bo przy tych upałach zwierzęta gorzej się czują, gorzej znoszą operacje i gorzej się wybudzają. I że na razie mamy to zostawić i wrócimy do tego na jesieni.
Marysia waży 5,65 kg i przytyła 15 dag. No to nie jest jakiś szał. Po Marysi nie widać, ale już kolejny lekarz mówi, że ma bardzo dużo tłuszczyku w brzuchu. Cóż, już skasowałam jedną miseczkę suchego. Została jedna.
Koty dostały tabletkę na odrobaczenie i za tydzień idą na szczepienie. Wetka zawsze sprawdza czym były ostatnio odrobaczone i daje co innego i dziś powiedziała, że dzięki temu organizm lepiej reaguje na tabletki. Zapytałam się co sądzi o tym, że przeczytałam ostatnio, że w Polsce dzieci i dorośli są zarobaczeni. Że w Niemczech dzieci odrobacza się 2 razy do roku obowiązkowo, a w Polsce nie. Niestety, wetka potwierdziła, że jest plaga zarobaczonych dzieci i dorosłych - jest mnóstwo owsików teraz i glist ludzkich i że warto się odrobaczać 2 razy do roku, a przynajmniej raz na rok.
Spytałam się czy całując koty w noski mogę się zarazić robakami.
Powiedziała, że nie, że to mało prawdopodobne, że raczej przez kupę można się zarazić.
Teraz jak to piszę to zastanawiam się - a jak nos kota wcześniej był w jego d...pie?
W sumie to nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Ale mam zamiar się odrobaczać, bo w sumie jeżeli nie byłam odroboaczana a odrobaczam koty, które nie są wycodzące to tym bardziej ja powinnam się odrobaczyć. W końcu to my spotykamy się z innymi ludżmi w miejscach publicznych - dotykamy wózków w sklepie, które są brudniejsze niż publiczne toalety. Myślę, że przyjście do domu i umycie rąk nie załatwia sprawy, choć ja po wejściu do domy rzucam wszystko i lecę ręce myć, żeby nie roznieść zarazków.
Nie wiem, ale na tyle na ile sama przeczytałam a teraz mi potwierdziła wetka ( i parę osób na forum), musimy zacząć się też odrobaczać. i leki na robaki są na receptę wszystkie.
Wetka powiedziała, że w kwestii kotów to formalność wlaściwie, bo moje są niewychodzace, ale dla porządku do kociej kupy mam patrzeć, chociaż mało prawdopodobne żebym coś znalazła.
Także koty mają być razem odrobaczone, a za tydzień idą na szczepienie.
Po wizycie u wetki szłam sobie z Marysią w kontenerku i Marysi bardzo się spacer podobał. Leżała i wyglądała ciekawie przez kratki drzwiczek. I nie darła się. Wchodząc do klatki spotkałam sąsiadkę. Była zaskoczona niesionym kotem i aż powiedziała z przejęciem jak dużo w tej klatce jest kotów - i fakt. To koci blok. W kilku mieszkaniach są koty, a było ich więcej o dwa, ale moja Kitusia i kot 80letniej sąsiadki odeszły w tamtym roku. Nowych nie ma. Ale te co zostały razem z moimi to 5 conajmniej.
Moja 80letnia sąsiadka co ma kota i zawsze wpierw pyta o zdrowie moich kotów chce grać z mężem w planszówki - nie wiem czy to już pisałam. My też gramy w planszówki. Oni dopiero zaczynają i mówi - coś trzeba robić w długie wieczory jesienią i zimą. Prawda, że super
Ogólnie mam super sąsiadów. Wszyscy są na wysokim poziomie kultury - oprócz mnie
Staruszki z taką jakby przedwojenną klasą. Odkąd stracił się jeden problematyczny sąsiad to mieszka się tu super
I oby tak zostało.
Potem pojechalam na rowerze do centrum chińskiego zobaczyć te nieszczęsne wianki. I obłowiłam się bardzo. Były takie same jak na allegro, ale za to nie płaciłam za przesyłkę:
No, także na początek już coś jest
W weekend spotykam się z chłopcami z rodziny m. - bratanek ma 2 latka, a kuzyn 3 latka. 3latka spotkamy pierwszy raz choć ma już 3 lata, tak wyszło, bo mieszkają daleko. Przyjadą też do mojego studia na sesje zdjęciową, ale też wypadałoby coś dać chłopcu co by nas (mnie
) miło wspominał. I głowiłam się od tygodnia co by to mogło być, żeby było wyjątkowe i ucieszyło 3latka i (oczywiście to m. powinien myśleć, bo to jego rodzina) no i w tym centrum chińskim znalazłam idealny prezent!
Musiałam kupić dwa no bo na pewno dwóch kuzynów będą razem, kiedy ich spotkam, więc nie może jeden dostać a drugi nie.
Poskładałam je sama
Bo nie chciałam dawać w worku, gdzie by rodzic dopiero rozkładał a dziecko by nie wiedziało co to jest, tylko chcę dać od razu gotowy samolot, żeby od razu było wiadomo co to i było zdatne do użytku:
Czyż nie są piękne? Jak prawdziwe!
Są lekkie, w kołach mają taki super mechanizm, że tak jadą jak prawdziwe na starcie i do tego są na baterie - pozytywka gra prawdziwy dźwięk startującego i lecącego samolotu! I są duże - długość pewnie ze 40 cm.
Aż się zastanawiam czy sobie takiego nie kupić
A może ktoś chce? Jeszcze było kilka
Myślę, że chłopcy będą zachwyceni, bo naprawdę super wyglądają, nawet mąż robił maślane oczy, kiedy mu powiedziałam i pokazałam - samoloty kupiłeś dzieciom!
A on w ogóle - jakim dzieciom, o co chodzi?
Ten zaś nic nie wie!
Kotom też się dostało
Już jakiś czas temu zauważyłam, że mają tam super rzeczy dla kotów, zawsze coś innego i ceny śmieszne. Ta wędka 5,9 zł a jest długa, i duża ta zabawka na końcu. Koty zachwycone
A taka sama jakby była np w kakadu kosztowała by 20 zł - wiem, bo pewnego razu zauważyłam, że Kakadu w Agorze ma nieraz te same rzeczy, ale 4 razy drożej :/ Także warto chodzić do centrów chińskich
Zdjęcia kotów
Wcale się ostatnio nie wysilam w tej kwestii - wybaczcie, że zdjęcia jakie wyjdą telefonem takie są
Maryś śmieszna, relaksująca się upalnie:
Maryś nie do ruszenia
Widać wylizanego brzucha i udka, ale badania niczego nie wykazały. Mamy jeszcze zbadać mocz i Maryś ma brać tabletki na kryształy. Ponoć odrasta, choć Maryś nie kryje się z wylizywaniem.
Tosia sobie wyraźnie nie życzy, żeby być fotografowana - zawsze ostentacyjnie się obraca i odchodzi. Nawet jak zabawa trwa w najlepsze - foch! i do widzenia :/
Tutaj udawała ślimaka i tylko łapka wystawała i kulała piłkę :
Bawimy się:
Buziaczki:
I śpi moje słoneczko:
Te poduchy dałam na moje łóżko, więc w ten sposób śpi ze mną
Tyle, nie mam nic spektakularnego. Wakacyjne lenistwo wszystkich dopadło