Bytomskie Łobuzy cz.11 - zdj str 11 :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 22, 2017 22:35 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Kciuki za oczko :ok:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 23, 2017 11:35 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Dziękuję Dziewczyny :201461
Wczoraj na wieczór spuchły Tosi mocno dwa oczka, wyglądała bardzo żałośnie. Dziś nadal spuchnięte, ale już mniej.
Taki mały biedulek z niej :201461
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sie 23, 2017 11:42 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

A u Marysi wszystko dobrze ?
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 23, 2017 21:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

A podawałaś Tosi lizynę, czy jednak zrezygnowałaś? Koci katarek musiał wykorzystać chwilowe obniżenie odporności i się uaktywnił :(. Najlepiej przed takimi sytuacjami, gdy Tosia jest narażona na stres (tak jak np. teraz, przyjazd dzieci), już tydzień wcześniej zacząć podawać beta glukan, na wzmocnienie odporności. Brzydka pogoda też zrobiła swoje. Zdrówka dla Tosi! :ok:
ObrazekObrazek
Pozdrawiam i zapraszam do naszego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p11640562 :201461

Zefir

Avatar użytkownika
 
Posty: 910
Od: Nie paź 30, 2016 22:17
Lokalizacja: Jawor

Post » Czw sie 24, 2017 10:32 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Marysia czuje sie dobrze, choc brzucha i udka lize. Jednak sprawdzalam wczoraj i na brzuchu jest meszek, caly brzuszek porosniety, takze może odrosnie futro w końcu. Oprocz tego nic Marysi nie ma, bo byla i na usg i u naszej wetki, ale moczu jeszcze nie zlapalam. Ale w sumie i tak dostaje urinomet mini, wiec ten mocz nie jest taki wazny.

Tosia nadal oczki ma zmienione. Zefir nie dawalam lizyny, bo Tosi wtedy przeszlo i przez kilka miesięcy nic sie nie dzialo. Dopiero teraz. Wetka nie mowila nic o lizynie tym razem. Teraz ma vetomune (chyba tak to sie nazywa, na odpornosc kapsulki i antybiotyk w kroplach do oczu).

Dzis mam jechac po odbior drukarki foto :D

Wiki nadal u mnie :) Mamy nowa gre planszowa - Abyss - świetna, polecam jak cos ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 24, 2017 11:49 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Zdrowka wszystkim!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84848
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory


Post » Nie sie 27, 2017 19:12 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

klaudiafj pisze:Marysia czuje sie dobrze, choc brzucha i udka lize. Jednak sprawdzalam wczoraj i na brzuchu jest meszek, caly brzuszek porosniety, takze może odrosnie futro w końcu. Oprocz tego nic Marysi nie ma, bo byla i na usg i u naszej wetki, ale moczu jeszcze nie zlapalam. Ale w sumie i tak dostaje urinomet mini, wiec ten mocz nie jest taki wazny.

Tosia nadal oczki ma zmienione. Zefir nie dawalam lizyny, bo Tosi wtedy przeszlo i przez kilka miesięcy nic sie nie dzialo. Dopiero teraz. Wetka nie mowila nic o lizynie tym razem. Teraz ma vetomune (chyba tak to sie nazywa, na odpornosc kapsulki i antybiotyk w kroplach do oczu).

Dzis mam jechac po odbior drukarki foto :D

Wiki nadal u mnie :) Mamy nowa gre planszowa - Abyss - świetna, polecam jak cos ;)

U mnie Rudy podobnie jak Marysia wylizywał uda i brzuszek.Podobnie było z kotem Feliksem moich synów,.Wtedy wetka ogladajac go miała rózne przepuszczenia.Od alergii na pokarm poprzez sprawy stersu i tęskonty długo jest w domu sam

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon sie 28, 2017 14:11 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Hej,
Od soboty jestem już sama tj Wiki pojechała. Nastąpił powrót do rzeczywistości. Dziś poniedziałek. Przyszła poczta i rachunek za prąd na 3 tyś zł do zapłaty w przyszłym miesiącu. Ja już nie mam siły do niczego. Człowiek haruje, zarabia, ale i tak nie wyrabia na te wszystkie rachunki domowo-firmowe. Mieć firmę w tym kraju to naprawdę jak sznur na szyję. Jednoosobowe działalności płacą za wielkie firmy, które są z podatków zwalniane. I do tego co chwilę podwyżki. Tauronowi łatwo napisać "płać 3 tyś!" kto mu udowodni czy słusznie czy nie. Wychodzi na to, że mamy do zapłaty drugie tyle za cały rok, a nic się nie zmieniło. Mam ochotę naprawdę jeb..ć tym wszystkim o ścianę.
No to się wyżaliłam.

Od wczoraj mam drukarkę fotograficzną. Kilka godzin zajęło mi ogarnianie tego wynalazku i byłam o krok od zawału, że nigdy nie dojdę o co z tym chodzi i że drukarka jest do niczego, bo trzeba było wybrać 5razy droższy model - drukowanie tragiczne, wciąż inne rezultaty, kolory leżą. Fatalność. Aż w końcu zaczęłam łączyć fakty i się udało! Zdjęcia wychodzą idealne takie jak na moim skalibrowanym ekranie i jakość jest WOW! Także cieszę się ogromnie z tego, że choć częściowo uwolniłam się od labów i zyskałam swobodę w drukowaniu zdjęć ;) Taka moja mała radość :D A właściwie to duża :)

Zrobiliśmy przemeblowanie w mieszkaniu. Regał z książkami wstawiłam do przedpokoju i wygląda to naprawdę super. Zamieniłam się z m. na biurka, dzięki czemu zyskałam duże biurko, na którym mieści się monitor i wyżej drukarka i jest mnóstwo miejsca na szpargały. M. powiedział - wszystko mi już zabrałaś - komputer mój a teraz i biurko.

Koty dobrze się mają. Tosia jeszcze ma oczki nie całkiem ok, ale dostaje leki. Maryś też nie narzeka, oprócz tego, że codziennie chce wychodzić na klatkę. Wyobraźcie sobie, że już dziś musiałam zrobić zamówienie kotom na jedzenie - ta gigantyczna paczka, którą pokazywałam na zdjęciu ostatnio została przemielona przez kocie brzuchy i wydalona do kuwety. Miała starczyć na 1,5 miesiąca a nie starczyła na miesiąc. Choć nie wszystko jest zjadane. Dużo wyrzucam. Cosma nie smakuje. Mac stał się niejadalny - jakim cudem? Zawsze znikał w całości! Teraz hitem są tacki Animondy i MyStar (wciąż). Animondy nie kupowałam wcześniej, więc może dlatego. Ale kupiłam jeszcze tego Maca bo dobry, a może coś się odwidzi Tosi. Głownie Tosi, bo Marysia mało zjada mokrej karmy.

zuza pisze:Zdrowka wszystkim!

Dziękujemy :)

MaryLux pisze::201461 :201461 :201461

:201461 :D

Bunio& Daga pisze:
klaudiafj pisze:Marysia czuje sie dobrze, choc brzucha i udka lize. Jednak sprawdzalam wczoraj i na brzuchu jest meszek, caly brzuszek porosniety, takze może odrosnie futro w końcu. Oprocz tego nic Marysi nie ma, bo byla i na usg i u naszej wetki, ale moczu jeszcze nie zlapalam. Ale w sumie i tak dostaje urinomet mini, wiec ten mocz nie jest taki wazny.

Tosia nadal oczki ma zmienione. Zefir nie dawalam lizyny, bo Tosi wtedy przeszlo i przez kilka miesięcy nic sie nie dzialo. Dopiero teraz. Wetka nie mowila nic o lizynie tym razem. Teraz ma vetomune (chyba tak to sie nazywa, na odpornosc kapsulki i antybiotyk w kroplach do oczu).

Dzis mam jechac po odbior drukarki foto :D

Wiki nadal u mnie :) Mamy nowa gre planszowa - Abyss - świetna, polecam jak cos ;)

U mnie Rudy podobnie jak Marysia wylizywał uda i brzuszek.Podobnie było z kotem Feliksem moich synów,.Wtedy wetka ogladajac go miała rózne przepuszczenia.Od alergii na pokarm poprzez sprawy stersu i tęskonty długo jest w domu sam

My obstawiamy, że może Marysie coś szczypie w pęcherzu już. Może ma kryształy, tego w usg nie było widać. W każdym razie dostaje tabletki (tylko nie wiem czy nie za mało do swojej wagi).

Kotki moje prezentują się tak:
Obrazek
Tosia waży 3 kg, Marysia 5,65 kg

Zapomniałam dodać, że biorę teraz 10 tabletek na dzień. To mój rekord. Leki na tarczycę mam zwiększone i o dziwo nie wali mi serce, a przy dawce 50mg waliło. Biorę też 4 tyś jedn wit d3. Do tego b12 i wg mojego własnego zalecenia selen i kwas foliowy. I wg mnie nic się nie zmieniło. Ale byłam ostatnio na ur Antosia i pierwszy raz usłyszałam, że schudłam 8O Od osoby, która widziała mnie jakieś 5 miesięcy temu. Może coś ruszyło w końcu...
Spełniałam wszystkie wymagania, żeby nie schudnąć - niedoczynność, niedobór d3 i podwyższony kortyzol. Mam nadzieję, że jednak jest dla mnie nadzieja, skoro ktoś już powiedział, że schudłam :)
2 tyg byłam też abstynentką do tego weekendu i mam zamiar dalej ograniczać wino. Chociaż czy to pomoże w schudnięciu?

Miłego tygodnia Wam życzę, bez przykrych niespodzianek z Taurona...
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 28, 2017 19:21 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

:( Może oni się pomylili
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon sie 28, 2017 21:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Maryś to spory kawałek kot-leta :) :)
Śliczne dziewczyny :) :)
Jak mieszkałam w Warszawie w bloku to tez dwa z moich kotów koniecznie domagały sie wychodzenia na korytarz.Niestety nie mogłam na takie wychodzenie pozwolić bo klatka schodowa była nie zamknięta tylko schody góra -dól. Kiedys uciekł mi kot Tulek kilka pieter wyżej.Na szczęscie trafił do pani kociary.
Udało sie go odnależć ale biegałam po całym budynku dzwoniac do kogo sie dało. A rudy Tymoteusz zbiegał na dół przy kazdym otwarciu drzwi.Czasem to było niebezpieczne bo ktoś zdzwonił ,np listonosz a kot prędko pomiedzy nogami wyrywał się na dwór.I nie wiadomo co robić.Trzeba było szybko łapac kota i zostawiać otwarte mieszkanie z obcą osoba w drzwiach. Na dworzu był pod blokiem ogromny parking i zakorkowana ulica.Mieszkałam w samym centrum Warszawy ( przystanek od Pałacu Kultury) Marne szanse na odnalezienie zbiegłego kota...Chociaż moje kotełki miały wielki balkon i wyjazdy co tydzięń w sezonie na działkę zew wolności dla niektórych b ył silniejszy.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon sie 28, 2017 22:41 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

U nas jest kameralnie. Nie boję się zostawić MArysi bez nadzoru, choć oczywiście nie zamykam jej na klatce, tylko ma drzwi otwarte. Chodzi tylko piętro w górę i piętro w dół. I nie jest to zew wolności, a po prostu dodatkowa przestrzeń, którą MArysia bardzo lubi. Czasem leży na wycieraczce naszej i jest bardzo zadowolona. Tyle do szczęścia jej wystarczy, ale lubi też zwiedzać i patrzeć przez okno na drugą stronę miasta. My nie mamy okna na tamtą stronę. Jedyna trudność w wypuszczaniu jej jest taka, że muszę przy niej być a wstydzę się bo może drzwi otworzyć sąsiad obok i zobaczy mnie i pomyśli, że wariatka ;) A przez to, że jest u nas kameralnie to Marysia chyba uważa, że klatka to część naszego mieszkania. Dla jej radości wypuszczam ją codziennie i przez to nie rozumie dlaczego np dziś nie może wyjść. Więc wyje żałośnie i kładzie się pod drzwiami. Doszło do tego, że uczy się skakać na klamkę 8O Gdybym jej otwarła drzwi to znowu by siadła na schodach zadowolona. Ona czasem nawet nie zwiedza. Po prostu cieszy się, że wyszła :) A w moim budynku jest dużo kotów - mieszkają tu same kociary. Panie w starszym wieku i jest to powód dla którego od razu polubiłam się z sąsiadami :)

MalgWroclaw pisze::( Może oni się pomylili

Chyba nie :/


Ale się dziś narobiłam. Oganiałam książki po przemeblowaniu, bo na regale nie mam już miejsca i postanowiłam oddelegować do piwnicy książki, do których nigdy nie zajrzę - takie książki, że nie wiem po co je mam. W piwnicy mam już gigantyczne pudło książek metr na metr. Co można z nimi zrobić?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 28, 2017 23:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

1. oddać do miejscowej biblioteki
2. poszukać akcji zbierania książek dla szpitali
3. wystawić na miau na bazarku, albo na pchlim targu
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto sie 29, 2017 4:30 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Marzenia11 pisze:1. oddać do miejscowej biblioteki
2. poszukać akcji zbierania książek dla szpitali
3. wystawić na miau na bazarku, albo na pchlim targu


Dokładnie tak. Książki w piwnicy zawilgotnieją i zgniją. To nie jest dla nich dobre miejsce. Oddając czy sprzedając je trafiają do innych rąk, które znów będą przewracały kartki i czytały historie na nich spisane. To takie nowe życie dla nich.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 29, 2017 11:04 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 11 - zdj str 11 :) Kitusiu, tak tęs

Beletrystyczne książki zostawiłam w domu, takie do których wrócę, nawet harlequiny ;) Myślę nad sprzedażą, ale nie wiem czy ktoś będzie zainteresowany. Ale coś muszę z tym zrobić, bo aż mnie drażni, że się marnują.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 138 gości