Ja o Dixiora walczyłam póki widziałam że to ma sens. Ale odpuściłam jak widiałam ze nie da rady i ze wiecej cierpi niz to naprawde jest warte. Ale t bylo cos innego.
Lucas dokladnie tak jak piszesz zabezpieczenia. Ja mam osiatkowany balkon. Siatki w oknach. Koty nie maja prawa wychodzic. Czasem pozwalam na wycieraczke wyjsc ale na tym koniec. OCzywiscie pod nadzorem. Nie ma biegania po piętrach. Tak jest i koniec. A ludzie są... jacy są... wiadomo...
Często słysze argument że koty są nieszcześliwe zyjac w domu...
Mam Nitkę, kotkę która żyła rok na wolności, na cmentarzu...
I nie widzę w niej ani odrobiny chęci by uciec z domu. Wręcz przeciwnie.
Kot który leży kołami do góry i mruczy.
Nawet na balkon jej nie ciągnie specjalnie.
Więc jak to ma się do pseudo szczęswliości wychodzących kotow? Nijak moim zdaniem bo ona wie co to "wolnosc" a jakos jej nie spieszno do tego.
Moje kotely sie nauczyly ze najpierw wchodzi moja stopa
potem wchodze ja
I mi nie uciekaja
Z M. jeszcze czasem Pixiasty próbuje go "wyminąć" ale jak widzi ze ja wchodze pierwsza to odpuszcza na starcie