Moją kotkę znalazłem na śmietniku brudną i zziębniętą. Od samego początku była głodomorem, zjadłaby wszystko i wszędzie co tylko znalazła zdatnego do spożycia. Uciążliwe było ciągłe zdejmowanie jej z blatu czy brak możliwości zostawienia na stole jakiegokolwiek jedzenia. To co się jej nasypywało/nakładało zjadała wszystko nawet jeśli była to za duża ilość. Pewnego dnia (gdy miała już z 5 miesięcy) to wszystko się skończyło. Kiedy nasypywaliśmy jej jedzenie podbiegała, wąchała i zostawiała, zjadała po jakiejś godzinie. I tak jest z kolejnymi posiłkami. W pewnym sensie mnie jestem spokojny, że się zadomowiła i wie, że zawsze może liczyć na porcję jedzenia. Aczkolwiek z drugiej strony martwi mnie to, ponieważ stała się również spokojniejsza. Czy ona po prostu staje się dorosłym kotem i przestaję być kociakiem? Myślę, że to dość głupi temat, lecz będę spokojniejszy o nią jeśli mi ktoś napiszę, że wszystko z nią w porządku
