Furka śle gorące całusy Cioci
i dumnie skanduje swe
tytuły, głównie podczas złodziejskich wypraw do kuchni.
Odczytała pozostałym kotom WSZYSTKIE pozdrowienia. Grzbiety prężą się z radości.
Reszta stada siedząc w kątku cichutko wkuwa
dyplomację, powtarzając tytuły i zwroty honorowe szylkreta. Na wszelki wypadek.
Kikutek Furczany, zwykle opuszczony, unosi się teraz dumnie w górę.
Duża dziękuje serdecznie za pozdrowienia
i uprzejmie donosi:
Iguszka wiedzie spokojny żywot na parapecie kuchennym.
Czasem, gdy wraca po krótkiej nieobecności, widzi Miki rozlaną na dywaniku naparapetnym.
Wówczas, kręcąc bezradnie ósemki, spogląda smętnie w oczy człowieka pytając, jak dalej żyć…
Diabełek zwisa nad miseczką z wodą czekając, aż człowiek mu dopomoże.
Bo każdy szanujący się Diabeł pije tylko ciepłą wodę. Zimna jest za zimna.
Czasem przetacza się po korytarzu z wczepioną weń Miki.
Ze środka kociej kuli wydobywają się piski i złorzeczenia.
Miki chwilowo nie zapuszcza się do pokoju Tereskowo-Furkowego. Nikt nie chce Dużej zdradzić dlaczego.
Teresiak
zarażony Furczanym głodem, dojada chrupki z cudzych misek. Po napełnieniu brzuszka mokrym strzykawkowym.
Jakim cudem nie zwraca mieszaniny?
Kiedy wypatrzy, że Duża zajęta jest
pilną twórczością, wskakuje na stół i popiskuje, że czas na zabawę. Bo Tereska nie używa miauczenia.
Duża zaprzężona do wędki radośnie biega po przedpokoju.
Tereska, podskakując na wysokość dwóch
teresiaków, łapie w locie koniec wędki i triumfalnie zaczyna obrabiać jej koniec wszystkimi kończynami.
Ledwie Duża wróci do biurka, na tle monitora widzi Tereskę smętnie popiskującą, że czas na zabawę wędką.
Sytuacja powtarza się jeszcze z dziesięć razy.
A Furka wciąż zadziwia bogactwem swych kulinarnych upodobań. Chleb gruziński (w wersji kradzionej) jest pyszny.
Czy Duża nie śpi zbyt długo? Przecież miseczka może sczerstwieć od pustości.
Mruczanka nie działa? No, to będzie prysznic. Wstała!