Iga[*], Diabeł[*], Miki, Teśka[*] i Furka (2)

Fureczko

Mój dzielny Bohaterze :mrgreen:

Moli, piesio jest bezdyskusyjnie przepiękny. :love:

MAU, dziękuję. :1luvu:

Byliśmy dziś z Furką u prof. Galantego.

Najpierw osłuchał szylkreta: bez zmian, choć słyszalny był nieco wzmożony szmer oskrzelowy.
Furas przespacerował się, demonstrując, jak pięknie chodzi na czterech łapkach.
Obecna lekka kulawizna kości miedniczych jest tym, co pozostało po złamaniu wieloodłamowym kości miednicy oraz zwichnięciu stawu biodrowo-krzyżowego.
Ale jest zrost. :ok:

Załamanie kątowe kości podudzia, choć widoczne przy chodzeniu, jest jednak bez znaczenia dla poruszania się Furki.

Staw biodrowo-krzyżowy nie pracuje, jest nadal zwichnięty, kość trzyma się za pośrednictwem mięśni. :strach:

Blizna kostna połączona jest z ostatnim kręgiem lędźwiowym.

Teraz ogon. Na zdjęciu jest wyraźnie zmieniony, uszkodzony - znacznie wyżej niż w miejscu odcięcia.
Dlatego Furas nie pozwala go odchylić. Nie ma jednak powodu odcinać tego, co pozostało.

Ze zdjęcia RTG wynika, że talerz kości biodrowej prawej jest - w stosunku do lewego - cofnięty w dół i do wewnątrz, dlatego naciska na jelito.
W okolicy talerza widoczne są procesy wapnienia.

Podczas wizyty konieczne było wykonanie badania rektalnego.
Chyba rzadko kto to lubi, Furka wściekała się i wyła.

Jelito grube, dzięki poślizgowi uzyskanemu za pośrednictwem wazeliny, było drożne dla małego palca profesora (mojego wskazującego).
Oznacza to, że z pomocą parafiny Furas jest w stanie bez większych przeszkód i napinań pozbyć się balastu o średnicy do 1 cm.

Po prawej stronie jelita, na głębokości 3 cm (na 3. centymetrze od odbytu) profesor wyczuł deformację - zwężenie kanału miednicy.
W miejscu przewężenia kość miednicy uraża ścianę jelita, mogąc powodować co najmniej podrażnienie ale też - niestety - megacolon.

(Nasze nieocenione wetki w marcu wyjęły z Furkowego jelita 0,5 kg zbitego kału.) :strach:

Co ważne, podczas badania profesor nie wyczuł ruchomego odłamu kości ani powiększonych węzłów chłonnych.
Co prawda, widoczny na obrazie RTG guz kulszowy jest odłamany, ale nie uciska odbytnicy.

Profesor, wczytując się w Furkową dokumentację, w pewnym momencie powiedział: - Ja tam byłem (na SSGW), kiedy kotka była składana.
- Zastanawialiśmy się poważnie, czy kotkę leczyć, czy też dokonać eutanazji. Była w tak bardzo złym stanie. Decyzja o leczeniu została podjęta wspólnie, razem z ówczesnym właścicielem kotki, czyli schronem na Paluchu.

Jestem ogromnie wdzięczna Zespołowi decyzyjnemu na Paluchu za dokonanie wyboru w ciemno, wobec tak nikłej nadziei na przeżycie Furki. :201494

Profesor przypomniał sobie, że Furas miał pourazowe niedowłady, spowodowane wstrząsem neurogennym (o ile dobrze zapamiętałam).

W takim stanie, w jakim Furka znalazła się po wypadku nie przeprowadza się drutowania miednicy.

Profesor nie widzi wskazań do leczenia chirurgicznego. Byłoby ono zbyt ryzykowne.
Oznaczałoby rozrywanie połączenia lędźwiowego, rozcinanie spojenia, z cewką i ze splotem miednicowym, liczne śruby.
Mogłoby zresztą doprowadzić do porażenia nerwowego. Samo gojenie trwałoby długo. Kot leżałby dosłownie na szpilkach, nie wiadomo jak długo.

Dlatego Furka nie będzie miała robionej korekcji miednicy.
Do końca życia ma pozostać na diecie półpłynnej, bogatej w błonnik, podlewanej parafiną, a jeśli będzie trzeba, wspomaganej Lactulosum.
Nie będzie jadła surowego mięsa, jedynie mokrą karmę. Z chrupek tylko Fibre.
Wszelkie inne - bogate w mięso chrupki są dla niej potencjalnie niebezpieczne (sprawdzone).
Ma spożywać poza tym dużo płynów.

Cieszę się, że w zasadniczej większości to, co Profesor powiedział, pokrywa się z informacjami, jakie uzyskałam od naszych wetek. :ok:

Wiem, że Furka, Tereska i pozostałe koty są naprawdę w dobrych rękach.

A ci, którzy twierdzą, że jest inaczej, niech trzymają się z dala! :smokin:

Ania byłam u Was przeczytałam jednyn tchen o Furasku i Terenu. Kciuki za ich zdrowie :ok:

Pozdrawiam ❤❤❤

Dzielna Furasiu dobrze,że masz to nieprzyjemne i bolesne badanie za sobą :ok:

Nieustające :ok:

za zdrowie Twoje,Tereski i pozostałych Koteczek.Głaski dla Was :1luvu:

,a dla Dużęj pozdrowienia :1luvu:

Jakie to szczęście,że podjęto decyzję,żeby ,mimo takiego tragicznego stanu ,Cię ratować wyjątkowa Koteńko :201494

Cieszę się ze wspaniałych nowin

Aż nie wiem co powiedzieć... taki mały kot, a tyle tego wszystkiego

A jakby mięso zmielić, dodać tłuszczu to nie może czegoś takiego zjeść? Tak pytam, bo pamiętam że lubiła surowe.
Całe szczęście, że trafiła w tak dobre ręce, do tak kochanej, troskliwej rodziny :201465

Jestem czytam :201461

Kciuki trzymam

Bardzo podziwiam Cię za pamięć :mrgreen:

Tyle spamiętać po wizycie u lekarza kociego, pięknie
Furka ma wspaniała rodzine i przyjaciół :201461

Gosiu, MAU, indianeczko, Klaudio, Moli25, dzięki za odwiedziny, dobre słowo i kciuki. :1luvu:

Furas codziennie rzeźbi w kuwecie, a ja wielbię buraczki za ich moc.

Kociszon wspina się na mnie kilka razy dziennie, obejmuje łapkami za szyję, a kudłaty policzek mocno dociska do ust. :201461

MAU, koty mają chyba swoje anioły, a Furas zapewne wysoko postawionego w hierarchii, bo jak inaczej pojąć to wszystko, co się wydarzyło.
Przeszło rok temu Furka została postawiona za uszy na ścieżce życia i przytrzymana na niej, bo wiotkie kończyny same by nie ustały. :201494

Klaudio, z mięsem muszę się wstrzymać. Furas lubi je ogromnie i zapewne ciepło wspomina czasy, kiedy wsuwał je do wypęku.
BARFna dieta zabiłaby ją jednak. Karmienie Fury to balansowanie na linie.

Moli25, profesor Galanty śmiał się, że moje notatki z wizyty będą dużo bardziej treściwe niż jego wypis.

Byłam wzruszona, kiedy wdrapał się na stół, żeby zdjąć szkielet kota i detalicznie mi rzecz wyłożyć. :ok:

No to nieustające :ok:

za codziennie i bezproblemowe qoopale Furasi :201461

Niech Twój,jakże skuteczny, Anioł Stróż strzeże Cię jeszcze przez wiele długich lat wyjątkowa Koteńko :ok:

Głaski i mizianki dla całej Kociej Drużyny :1luvu:

i pozdrowienia
dla Dużej :1luvu:

Wasza walka i determinacja pokazuje ze warto!
Warto walczyć
Wasza historia jest jedna z tych które często opowiadam znajomym (kocim, podkreślam kocim bo szarakom nie warto, znieczulica panuje

)
Codziennie jak widzę w pracy 10 kg buraków (pracuje w gastronomii) myśle ciepło o Furce.
Ile cudownego urobku byłoby z tych kg :lol:

Ściskam Was
Miłego weekendu

Ja też jestem z Wami cały czas nawet jak się nie wpisuję :1luvu:

Baltimoore pisze:Ja też jestem z Wami cały czas nawet jak się nie wpisuję

Wiem to - czuję. :1luvu:

MAU pisze:No to nieustające za codziennie i bezproblemowe qoopale Furasi Niech Twój,jakże skuteczny, Anioł Stróż strzeże Cię jeszcze przez wiele długich lat wyjątkowa Koteńko
Głaski i mizianki dla całej Kociej Drużyny i pozdrowienia
dla Dużej

Chwilami mam wrażenie, że aniołem stróżem Furki jest sam Daimon Frey. :mrgreen:

Dziękuję, MAU, za potężną - jak zwykle - dawkę dobrej energii. :201461

Dzięki niej Furas serdeczniej podchodzi do kuwety i zostawia w niej liczne gifty.
A ja czerpię nadzieję na spokojny koci (i własny) żywot. :1luvu:

Moli25 pisze:Wasza walka i determinacja pokazuje ze warto!
Warto walczyć
Wasza historia jest jedna z tych które często opowiadam znajomym (kocim, podkreślam kocim bo szarakom nie warto, znieczulica panuje )
Codziennie jak widzę w pracy 10 kg buraków (pracuje w gastronomii) myśle ciepło o Furce.
Ile cudownego urobku byłoby z tych kg

Ściskam Was
Miłego weekendu

Moli25 kochana, wiem jak jest. Biedne szaraki stukają się w czoło za moimi plecami, że personalizuję koty. :mrgreen:

10 kg buraków, rozmarzyłam się.

Już widzę taśmociąg połączony z Furkową kuwetą i muszlą.

Ściskamy całą Rodzinkę. :201461

Miki postanowiła zmącić nieco ciszę i przegnać przedburzową senność.
Wyszło jej, że już dawno żaden z kotów nie kichał.
Zaimponowała mi; jedenaście kichnięć pod rząd w kilkunastu seriach i adrenalina zaszczytowała we mnie.

W autobusie nieustraszona dominantka zamiaukiwała się cieniutkim z przerażenia głosikiem, wywołując u rozbawionych współpasażerów porozumiewawcze spojrzenia. Widownia, badając wysokość i częstotliwość dźwięków, jednogłośnie przyjęła, że Miki jedzie na kastrację, bo marcuje.

Na szczęście temperatura w kocim tyłku okazała się być wzorcowa (38,87 st. C), choć gardło jest lekko zaczerwienione.
Miki dostała podskórnie Lydium-KLP (0,2 ml) czyli Beta Glukan, na podniesienie odporności oraz - doryjkowo - Vetomune z zapasem na najbliższy tydzień.

Tereska tradycyjnie przyjechała po zapas wilgoci i witamin.
Chyba uznała już ten rodzaj aktywności za czynność fizjologiczną i spokojnie pozwoliła wetce napełnić bak.

Tereś po zatankowaniu wkładany jest do transportera w czerwonym kapturku, który zdejmuje się z kociej mordki w ostatnim momencie.
To nowy patent. Skołowane burasio zapomina wtedy, że ma błyskawicznie rzucić się do zamykanych drzwiczek, by pokąsać wraże dłonie. :mrgreen:

Piszesz juz ta książkę o swoich kotach??? :ok:

Pisz koniecznie, to będzie bestseller :ok:

Baltimoore pisze:Piszesz juz ta książkę o swoich kotach???
Pisz koniecznie, to będzie bestseller

Kochana Furciu :1luvu:

Wszystkiego najkociego w wigilię 1-szych urodzin w Twoim Nowym Domu.Żyj długo,zdrowo i szczęśliwie,a w kuwecie niech codziennie będzie Twój bezproblemowy urobek :balony:

Juro minie równo rok odkąd przyjechałaś ze schronu do DT ,który,na szczęście,stał się domem stałym,wymarzonym,takim jedynym na całe długie i szczęśliwe życie.Nic lepszego nie mogło Cię spotkać Fureczko :ok:

Aniu za miłość,troskę i wspaniałą opiekę,jaką otaczasz tę tak bardzo skrzywdzoną przez los i za wszystkie 4 łapki wyciągniętą zza Tęczowego Mostu Koteńkę wielkie dzięki :1luvu:

Żyjcie sobie wspaniała Kocia Drużyno na czele z jutrzejszą Jubilatką wraz z Waszymi Dużymi długo,zdrowo i szczęśliwie,a Wasi Aniołowie Stróżowie niech zawsze nad Wami czuwają :1luvu:

Iga[], Diabeł[], Miki, Teśka[*] i Furka (2)

Kto przegląda forum