Jesteśmy. Dziękuję za Waszą obecność i dobrą energię.
Oto fotki, choć za chwilę trzeba będzie znów je aktualizować.
Kociarstwo kompletne.
Fura nadal w zapiekłej frustracji. 1,5 h po posiłku żąda natychmiastowego napełnienia michy.
Na wszystko się zgadza, da się wszędzie wycałować. Z kamienną miną, mrucząc wniebogłosy.
Jak myślicie, czy Furas lubi daktyle? Luuuubi.
A czy zostawi w spokoju łebek czekoladowego baranka wielkanocnego, odłożonego na chwilę (na wszelki wypadek) na półkę? Wolne żarty!
A czy daruje życie biednemu zajączkowi w złotym kubraczku z dzwonkiem na szyi? Nigdy!
Furka potrafi dostać się do kanapki znajdującej się w niedomkniętej śniadaniówce na dnie otwartego plecaka.
Elegancko odwinie ją sobie z papierowego opakowania.
Musi być tylko sama przez chwilę, bo wstydliwa jest...
Przed operacją nie miała tak smoczego apetytu.
Żyje od posiłku do posiłku.
Reszta kotów z godnością czeka na porę karmienia, zadowalając się 2/3 ilości Furkowej paszy.
Iga i Miki świętowały niedawno kolejne rocznice wzięcia nas w swoje posiadanie.
Iga już 3 lata jest z nami, Mikulec dwa.
Diabeł (odpukać!) troszkę przytył, a w okolicy łopatek pojawiły mu się srebrne niteczki doświadczenia.
Czasem, kiedy zbyt namiętnie podrapie się po głowie, musi pomykać w białym kubraczku.
Nadal figuruje na czarnej liście Furki obok Miki. Jeśli zbliży się zanadto do szylkreta, zostanie obulgotany.
Miki stara się nie zbliżać do Fury, ale tylko do czasu pojawienia się
biegającej wędki.
Wtedy razem z Tereską przenoszą się w czwarty wymiar i nie ma znaczenia, że Furka chce mieć spokój.
Teresiak każdego wieczora melduje się na łóżku i zaczyna kopać.
Przypomniał sobie niedawno, że przecież rok temu mieszkał pod kołdrą. Dlatego wrócił.
Zwykle zresztą obie z Furką nocują zgodnie obok siebie.
Tereska pracuje nad rozśmieszeniem Furasa, ale Fur nie zna się na żartach.
Wszystko bierze na poważnie i złości się, kiedy Tereś zaprasza go do zabawy.
A Tereś potrafi prowokować. Podbiega bliziutko, aż pod sam Furczany nos i zwiewa. A Fur nie wie, co ma ze sobą zrobić.
I pojąć nie może, dlaczego Teresiak jest z nim
taki oswojony.
Furki nie można prowokować bez uprzedzenia. Furka jest nieśmiała.
Koty machnęły już łapą na jej samotnictwo i tylko Teresiak jest pełen nadziei, że wychowa sobie towarzyszkę do wspólnych harców.
Najważniejsze, że Furka nie boi się Tereski. Tylko nie chce się wspólnie bawić.
Furka chce tylko człowieka. I jedzenie.