Melka i Tyldzia. Zdjęcia - Dorosła baba :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 02, 2004 23:44

boshe...skąd ty wzięłaś takie śliczności...aaa i widze że melka jest bardzoo dobrzeee odzywiona...kawał kota z niej...ja ty to zrobiłaś...moje kotki jedzą jak smoki a wciąż są takie szczupłe (żeby nie powiedzieć chude)... :lol:

truskawa144

 
Posty: 448
Od: Czw mar 25, 2004 3:35
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro lis 03, 2004 0:39

Z Melką się samo zrobiło :D Taką ją znalazłam na podwórku, była już dorosła i wyrośnięta. A Malutka znalazłam na forum, u Loeb :D I ona na pewno pozostanie szczupła :)

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 03, 2004 15:19

Funia pisze:Z Melką się samo zrobiło.......A Malutka znalazłam na forum, u Loeb :D I ona na pewno pozostanie szczupła :)


Hihihi! :lol:
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon lis 08, 2004 14:33

TADAAAAM!
Pierwszy raz dziś spały razem :dance:

http://upload.miau.pl/32120.jpg

Myślałam, że się nie doczekam..... :D

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 13, 2004 14:45

Byłyśmy wczoraj z Melką u lekarza. Dr Jagielski zbadał guza pod łopatką. Stwierdził, że to prawdopodobnie odczyn zapalny po szczepieniach, niepokoi go to, że utrzymuje się od sierpnia. Mamy nagrzewać poduszką elektryczną, 2 razy dziennie a po 3 tygodniach - jak nic się nie zmieni - biopsja.
Bardzo prosze o trzymanie kciuków :(

A Malut coś wybredny się zrobił. Domaga się jedzenia, ale większość tego, co daję jest be :evil: Jeyne, co wchodzi - to takie dziwne coś, co się nazywa Hilton dla kociąt, dołączyli puszkę w promocji do żwirku. Czy ktoś wie, co to takiego? Ale i tak odnosze wrażenie, że bardzo mało je od wczoraj :( Poza tym zachowuje się jak zwykle - speedy gonzales przy niej wysiada. Mrożę wołowinę. Może to królewna zechce zjeść?

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 13, 2004 15:01

trzymam kciuki za mele :)

co do malej to ty ja strasznie rozpuszczas,z nie dziw sie ze nie chce jesc:D zrob jej pol dnia dietki to apetyt wroci, zapewniam cie;) jak dostaje caly czas bardzo tresciwe jedzenie to naturalne ze jej sie odechciewa czasem:)

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lis 13, 2004 15:22

Dietkę to ona miała przez ostatnie 2 tygodnie - dotawała tylko rc intestinal, 5 razy dziennie w małych ilościach. A że była stale głodna, to zabrałam ją wczoraj z Melką do weta, bo miałam nieodparte wrażenie, że po prostu kota głodzę jak ta najgorsza świnia :evil: I chyba dobrze zrobiłam. Doktor powiedział, żeby przestać się nad malutem znęcać i dawać jej jeść do woli :twisted: A jej problemy mogą wynikać z obecności robali (pierwszy mówił, że odrobaczymy ją po zlikwidowaniu problemów z pupą). I bądź tu mądry i pisz wiersze!

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 13, 2004 15:49

ta, co jeden to inaczej:/ wiesz co tak na moj zdrowy rozum, to chyba lepiej wziasc i skonczyc to odrobaczanie, jak znikna lokatorzy to i pupa powinna miec lepsze warunki do powrotu do formy, pozatym ona jest mala ja mysle ze jej to minie z czasem, i nie ma sie o co martwic. moze stad ten spadek apetytu jak dostawala jeden rodzaj karmy 2 tyg to sie icut przyzwyczaila, ale to nie jest zadna wielka niedogodnosc, jak speedy sie wybiega to i wkrotce zapomni o wybrzydzaniu;)

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lis 13, 2004 20:29

I pomyśleć, że moje maluchy pałaszują czasem kaszkę lub makaronik z mięskiem i warzywkami. :lol:
Nie sa chłopaki wybredne na szczęscie.
Malutkowi pupcia sie wygoi a Melasi guzek zniknie.
Myślenie pozytywne, wpływanie na podświadomość sie kłania.
Trzymamy wszyscy kciuki.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob lis 13, 2004 20:41

alez u mnie mala tez palaszowala kaszki wszelkich typow, to funia ja tak rozpuscila jak dziadowski bicz :lol:
a dobrze bedzie napewno:)

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon gru 06, 2004 0:11

naszla mnie ochota zeby troszke pomolestowac;) co u dziewczynek?? chetnie bym poczytala..

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon gru 06, 2004 1:18

U dziewczyn OK. Tak mniej więcej. U Tyldzi więcej a u Melki mniej ;)
Malutek jest po pierwszej serii odrobaczania, zgodnie z zaleceniami nowego pana doktora. I jest chyba lepiej z pupalem.
Szaleje. Jak włączy piąty bieg, śmiga jak rakieta. Samonaprowadzająca. Nie ma dla niej miejsc niedostępnych. Ostatnio udało jej się odkryć jak wskakiwać na regał (tak ze 2,5 m. wysokości razem z książkami 8O ). Za trampolinę służy telewizor. Chyba szkoli się na komandosa. Zamknięta przez pana hydraulika w kabinie prysznicowej wylazła natychmiast górą, czym wprowadziła fachowca, który niejedno w życiu widział i sam 2 koty ma w domu, w osłupienie. Woda też jej niestraszna. Chlapie się zawzięcie w umywalce. Yucca, cel strategiczny nr 1 - prawie unicestwiona. Nie pomogło ułożenie w donicy wokół pnia kamieni. A raczej kamulców. W wątłą kocinę na widok przeszkody wstępują nadludzkie siły. Nie wiem jak, ale udaje się się co jakiś czas wyszarpać kilka kamieni z podłoża i porozrzucać malowniczo wraz z ziemią dookoła doniczki. Czegoś najwyraźniej w środku szuka. Zakopanego skarbu? Sprawdza, czy podlewamy? Bo co jakiś czas grudki ziemi sprawdza organoleptycznie. Dziś udało jej się utapirować nieszczęsną roślinkę. Widać zbyt przylizana jej się wydała. Na nieszczęscie mama postawiła obok doniczki pieniek do drapania. Kocinka wchodzi na drapak i wskakuje na jukę od góry. Kot balansujący na szczycie palmy to widok dość zabawny. Nie wiem tylko, czy juka docenia komizm sytuacji.
Pyskata jest. Nie wiem po kim? Nakryta dziś wśród szczątków kolejnego wazonu, hardo dziób piłowała, że nic się w końcu takiego nie stało i że się czepiam. To niechcący. A w ogóle to nie ona i już! A poza tym Melka ją namówiła! :twisted:
Jest przesłodka. Wystarczy się do niej zbliżyć, żeby włączyła motorek. I bardzo lubi sobie pogadać i pomrauczeć.
Melka walczy z lambliami. Paskudztwo się nie chce odczepić. Pisałam o tym w temacie Emanki. U weta przeżyłam horror ostatnio. Bowiem w moją słodką Melkę złe wstąpiło. Na szczęście wyszło po powrocie do domu. Biedna jest. Przez kilka dni była dość osowiała, nie chciała się z małą bawić, odganiała ją, ale jest już lepiej. Przychodzi na mizianki i szaleje z Tyldzią.


Długie wyszło.
Ale sama chciałaś! :twisted:

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 06, 2004 1:59

supeer :lol: uwielbiam dlugie i jak szybko.. nie iczylam na taka predkosc :)

moge ci powiedziec co po kim ma, bo widze pewne ee..nalecialosci rodzinne..:}
Funia pisze:Chyba szkoli się na komandosa. Zamknięta przez pana hydraulika w kabinie prysznicowej wylazła natychmiast górą, czym wprowadziła fachowca, który niejedno w życiu widział i sam 2 koty ma w domu, w osłupienie.

ta skocznosc to po babci. komandosowanie cala rodzina.wspinaczka wysokogorska - wujek stefanek 8)
Woda też jej niestraszna. Chlapie się zawzięcie w umywalce.

ee hm.. to ciezko wyjasnic:D moze po mnie :P
Yucca

to slowo mowi wszystko:> u mnie byly 3 yukki. Byly:> zestaw rozrywek dokladnie ten sam, ewentualnie plus robienie z lisci anielskiego wlosia. nie wiem co je tak podkreca w tych roslinkach :roll: cala rodzinka wnich "gustuje" :roll: ale po rodzince ma tez caly swoj urok i mruczankowatosc itp ;)
Pyskata jest. Nie wiem po kim?

:twisted: wujek karol. bez dwu zdan! ewentualnie dodatkowo babcia choleryczka:twisted: - ale to tylko od czasu do czasu. w wakacje babcia miala lape w gipsie i wtedy mogla sie bluzgow nasluchac :roll:

dziekuje za relacje^^ super tak raznajakis cas poczytac sobie jak sie toto rozwija dynamicznie.. :wink:

biedna mela.. popytam troszke moze sa jakies leki na to niestosowane w weterynarii ktore jednak by sie przydaly i po konsultacji z wetem oczywiscie mozna by bylo skuteczne uzyc..[/quote]

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon gru 06, 2004 16:58

O wujku Stefanku chyba co nieco czytałam. Ale kto to jest wuj Karol? 8O :D

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 31, 2004 18:29

No, muszę się pochwalić! :D
Wczoraj po raz pierwszy widziałam jak Tyldzia, leżąc obok Melci na fotelu wylizywała jej głowę! Do tej pory tylko Melka ją myła, a mała nadstawiała się ochoczo. A dziś, kiedy przeniosłam Tyldziankę na fotel do Melki, bo ścieliłam łóżko, Melka nie zaparła się plecami o oparcie, co by malutka zepchnąć wszystkimi czterema łapami, ale natychmiast zabrała się sumiennie do wylizywania łebka :D A potem siedziały sobie przytulone do siebie :D Od kilku dni widzę wyraźny postęp w e wzajemnych stosunkach. Było już dobrze, ale widzę, że może być jeszcze lepiej! :spin2:

Cieszę się, że trafiłam na forum :) Znalazłam moją drugą kocinę.
:1luvu: I sporo skorzystałam czytając :)
Wszystkim Forumowiczom, ich pupilom i podopiecznym życzymy Szczęśliwego Nowego Roku! Oby był jak najlepszy :)
Funia, Melka i Matyldzianka

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5 i 246 gości