Od około miesiąca mam kotka, z fundacji zajmującą się kocią adopcją. Ma gdzieś z 6 miesięcy, o wadze od 2,5-3 kg, niestety jeszcze nie mam możliwości dokładnie tego sprawdzić , na oko to oceniam. Pojawił się problem robaków, w tamtym tygodniu raz zwymiotował mi dwoma glistami, kot raz na dzień tylko trochę zje, jest poddenerwowany, co któraś kupka ma postać rzadszą. Od tygodnia zmniejszył mu się tak drastycznie apetyt, chociaż odkąd u mnie jest zauważyłam, że nie jadł wszystkiego, tak jakby wybrzydzał jedzenie, chociaż raz dałam mu coś, co kot nie powinien jeść (tuńczyka z puszki), ale szybko to sprawdziłam i już wiem, że tej ryby nie wolno dawać kotom, i czasem pojawiła się rzadsza (biegunkowa) kupka oraz wcześniej zwymiotował, ale nie były to żadne robaki, tylko ciecz o białawao-przezroczystym zabarwieniu. Polubiłam go i po prostu szkoda mi zwierzęcia, że chudnie mi w oczach, choć nadal jest skory do zabawy, łasi się, zaczepia, obserwuje mnie, robi wiele nawykowych rzeczy...
Dzisiaj wybrałam się do weterynarza, aby kupić tabletki na odrobaczenie go. Pani weterynarz zaleciła mi podanie 1/4 tabletki ANIPRAZOLU (ilość ze względu na wagę kota), a następne pół za 10 dni. Moje pytanie do Was i prośba o radę. Czy taka dawka tego leku w takim przedziale czasowym pomoże mu? Czy to naprawdę skuteczne, aby problem tych kocich glist znikł? Czy mogę na własną odpowiedzialność podawać kotu codzienne przez najbliższe jeszcze dwa lub 3 dni po 1/4 tej tabletki, a następną kupić za 10 dni i wtedy znów podać 1/4 tabletki? Czy lepiej podać kotkowi tak, jak zalecił weterynarz (w końcu on wie lepiej, jest w tym uczony i doświadczony)? A jak pokazuje Wasze doświadczenie z odrobaczaniem Waszych pupilów? Czy ktoś z Was miał ten sam problem co teraz mój kotek?
Proszę o rady! Co czynić, by kotu nie zaszkodzić, a pomóc. Poza własną troską mego zwierzęcia modlę do Wszechmocnego Boga, który jest Panem wszelkiego stworzenia i od Niego jest tchnienie życia w nas i w zwierzętach, by mi pomógł i dał zdrowie memu zwierzęciu, wierzę, że da rozwiązanie, bo jest najlepszym opiekunem

Dziękuję Wam za wszelką pomoc i okazane zrozumienie.
Pozdrawiam,
Kasia, właścicielka Mruczusia