Mania. Moja Pierwsza. Najukochańsza. To już trzy lata jak Cię nie ma
W Azylu od razu wskoczyłaś mi na kolana. Syczałaś tak, że wszystkie inne koty uciekły. To była miłość od pierwszego głasku. Jak nikt potrafiłaś udeptywać, syrenkować, przymilać się.
W domu od razu zwiedzałaś wszystkie kąty. Od razu byłaś u siebie. Jak położyłam się żeby Ci nie przeszkadzać, ułożyłaś się obok mnie
od poerwszej nocy spałyśmy w jednym łożku. Najsłodziej udeptywałaś mnie do snu.
Kiedy byłam chora zawsze ogrzewałaś mnie swoim futerkiem.
O ludziach wyrobione zdanie miałaś od razu. O jednych dobre zdanie, o innych złe. I nie myliłaś się nigdy.
Uwielbiałaś mokre jedzonko, suchym nie skalałaś się. Zawsze będę pamiętać wspólne jedzenie salcesonu w przedpokoju. I jak ulradłaś selera z zupy. I lody w lóżku w mój ostatni panieński wieczór. Jak uczył Cię dobrego, zdrowego jedzenia.
Jak dzięki Tobie odkryłam miau.
Jak chorowałaś okropnie. Jak nie cierpiałaś wetów. Nigdy nie poddałaś im się bez walki. Jak siedziałyśmy pod tlenem z malutkim Mareczkiem na cycku. Jak bardzo chciałam żebyś żyła.
Tak bardzo nadal chcę. Tak bardzo przepraszam. Za wszystko. Że nie umiałam Cię uratować. Kocham, kocham, kocham. Nie zapomnę. Nigdy.
Mam nadzieję, że ten cholerny Tęczowy Most istnieje. Że się zobaczymy. Żadne niebo nie będzie nigdy niebem bez Ciebie.
KOCHAM CIĘ MANIUSIU [*][*][*]