Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kwiryna pisze:Znalazlam u Kurki lysy placek przy cycuszku. Taki powiedzmy wielkosci 50 gr.
ewkkrem pisze:Ja, w takich, wątpliwych sprawach, dzwonię do weta. Wtedy mówi czy przyjść z kotem.
kwiryna pisze:Hm.. a to dobry pomysl, bo ja juz myslalam z Kurka sie wybierac.
Sama chorowalam na lysienie plackowate - w ciagu kilku miesiecy z takiej piecdziesieciogroszowki zrobil sie placek wiekszy od piesci. Tego nie potrafia leczyc, samo zniknelo po jakims roku. Dobrze, ze dlugie wlosy mialam to wiazalam w kucyk w strategicznym miejscu
Ale jak to jest u kotow i czy to z lysieniem plackowatym ma cokolwiek wspolnego to nie wiem
kwiryna pisze:No nic, zadzwonie jutro i zapytam czy ja taszczyc do gabinetu. Ale chyba lepiej pokazac
klaudiafj pisze:Moim zdaniem lepiej taszczyć, bo przez tel wet nic nie powie, a można przegapić cos powaznego jak np guza. (piszę ogólnie tylko) Nie taszczenie to ryzyko i jezeli by cos sie dzialo to czas odgrywa tu wielką role.
Wet zbada brzuch i bedzie wszystko jasne.
Trzymam kciuki
ewkkrem pisze:klaudiafj pisze:Moim zdaniem lepiej taszczyć, bo przez tel wet nic nie powie, a można przegapić cos powaznego jak np guza. (piszę ogólnie tylko) Nie taszczenie to ryzyko i jezeli by cos sie dzialo to czas odgrywa tu wielką role.
Wet zbada brzuch i bedzie wszystko jasne.
Trzymam kciuki
Pewnie racja, chociaż ja, przy mojej pierwszej kotce zbłaźniłam się dwa razy . Pierwszy raz jak dostała rujki a ... nocny wet, bo oczywiście jak zaczęła piszczeć i mokro się zrobiło pod ogonkiem to pojechałam w nocy (taki chyba od krów) powiedział, że to zapalenie cewki moczowej . A drugi raz to co teraz nazywamy fałdką dobrobytu wzięłam za ciążę urojoną
W drugim przypadku Pani wet nie wzięła ode mnie ani grosza
klaudiafj pisze:Lepiej się zbłaźnić niż coś przegapić, a te powody, które opisałaś są ważne i lepiej było iść do weta i mieć spokojną głowę. Jak ja pierwszy raz zobaczyłam rujkę Kitusi, przyszłam ze szkoły wtedy, to wpadłam w taką panikę, że wydzierałam się na rodzinę, żeby się przyznali, kto nadepnął kota, bo chodziła tak nisko z wypiętym tyłkiem i się wydzierała i myślałam, że ktoś ją nadepnął i połamał kręgosłup. Pamiętam jak dziś, kiedy ojciec powiedział, że nikt jej nie nadepnął
ewkkrem pisze:klaudiafj pisze:Lepiej się zbłaźnić niż coś przegapić, a te powody, które opisałaś są ważne i lepiej było iść do weta i mieć spokojną głowę. Jak ja pierwszy raz zobaczyłam rujkę Kitusi, przyszłam ze szkoły wtedy, to wpadłam w taką panikę, że wydzierałam się na rodzinę, żeby się przyznali, kto nadepnął kota, bo chodziła tak nisko z wypiętym tyłkiem i się wydzierała i myślałam, że ktoś ją nadepnął i połamał kręgosłup. Pamiętam jak dziś, kiedy ojciec powiedział, że nikt jej nie nadepnął
Pewnie, że lepiej dmuchać na zimne ale jedyny przyjmujący nocą weterynarz ordynujący na rujkę przeciwzapalny i przeciwbólowy ... to raczej kotkę skrzywdziłam .
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 284 gości