Strona 42 z 54

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Pon lip 30, 2018 10:34
przez a.m
Hej,
Dzięki za dyskusję :) Z Krewetą raz na jakis czas chodzimy do fryzjera -szczegolnie jesli znajde jakis koltunik, ktorego boje sie ciachać nozyczkami bo blisko skóry. Panie mowily, zeby nie myc jej niepotrzebnie bo siersc ok a szkoda ja stresowac. Ja czeszę ją codziennie, wycinam np koło kuperku zeby sie na siersci nic nie przyklejalo i ewentualnie fragmentarycznie w innych miejscach jesli sie cos skoltuni. Mam też kupiony taki spray do siersci dla kotów wystawowych zeby sie nie kudłaciło.Nie czuję żadnego smrodku. Siersc rosnie tez bardzo nieregularnie, w jednym miejscu dluzsze w drugim krótsze... to futro zyje wlasnym zyciem :)

Jeśli chodzi o te włosy to one sa jakies dziwne- to nie są wlosy jak np u długowlosego psa tylko takie bardziej jak rozczesane afro. Bardzo dziwne w strukturze.

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Pon lip 30, 2018 15:03
przez izka53
bo koci klak ma zupełnie inną strukturę niż psi.

Jeszcze słówko do Stomachari - pamiętaj, że MariaD ma miaukuny,których futro jest inne niż prawieżebrytka :mrgreen:
Patrząc na Krewetę - wręcz czuję fizycznie jakie to futro jest w dotyku - nic, tylko zanurzyć dzioba, a potem pluć kłakami :ryk:

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Pon lip 30, 2018 15:47
przez a.m
izka53 pisze:Patrząc na Krewetę - wręcz czuję fizycznie jakie to futro jest w dotyku - nic, tylko zanurzyć dzioba, a potem pluć kłakami :ryk:


hahah, akurat plucie kłakami i wydłubywanie ich sobie z oczu jest codziennym rytualem powtarzanym jakies milion razy :1luvu: a ja i tak ja ciagle z dziobem do niej mimo to :oops:

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Pon lip 30, 2018 20:02
przez Stomachari
izka53 pisze:Jeszcze słówko do Stomachari - pamiętaj, że MariaD ma miaukuny,których futro jest inne niż prawieżebrytka :mrgreen:

No może ;)

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Czw lis 01, 2018 10:16
przez a.m
Cześć!
Dawno nas nie było :D Ale, że w naszym kocim świecie nudy to i nie za bardzo jest nawet o czym pisać.


Halloweenowe zdjęcie:
Obrazek
Portrecik na luzie:
Obrazek
I "pilnowanie zasobów" : :D
Obrazek

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Pt lis 02, 2018 14:26
przez gizmo22
a.m pisze:Cześć!
Dawno nas nie było :D Ale, że w naszym kocim świecie nudy to i nie za bardzo jest nawet o czym pisać.


Halloweenowe zdjęcie:
Obrazek
Portrecik na luzie:
Obrazek
I "pilnowanie zasobów" : :D
Obrazek


zawodowstwo!
modelka jak ta klasa :1luvu:

cuuudna kreweta :1luvu:
może i to brzmi jak starta płyta, ale się nie znudzi ;)

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 9:06
przez a.m
Dziękuję!

Muszę przyznać, że życie z Krewetka pokazało mi jak bardzo się myliłam przez lata sądząc, że koty nie są wcale proludzkie. Tymczasem, Krewetka niemal cały czas sztuka kontaktu z ludźmi, ich obecności. Łazi za nami po całym mieszkaniu ( standardem jest przesiadywanie w łazience kiedy biorę kąpiel). Łasi się do wszystkich naszych znajomych kiedy przychodzą i zawsze musi być tam w mieszkaniu, gdzie dzieje się najwięcej ( szczególnie podczas spotkań/imprez).
Bardzo często reaguje również na wołanie ( w chwilach totalnie niezwiązanych z jedzeniem) .
Na pewno jednak nie najeży do kotów, które leżą na kolanach albo człowieku- zawsze obok z jednym punktem styku łapą, ale rzadko na nas wskakuje.

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 9:30
przez Szalony Kot
Trochę jakbym o Carmen czytała ;) ona ma dużo stref "nietykalnych", typu brzuch czy łapki, ale uwielbia glaskanie i zawsze jest obok. A najbardziej to lubi obsłużyć się sama :D jak Leżę, to zawsze przyjdzie i się omizia o stopy - wyłoży się tuż obok i okreca o nie, owija, wyglaszcze :D samowystarczalna :D

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Nie lis 04, 2018 20:11
przez Stomachari
Moja kotka zdaje się uczyć różnych zachowań od tymczasów, w tym sposobu leżenia na człowieku :) Kreweta jest jedynaczką, więc ten manewr nie przejdzie, ale gdyby nie to, może nauczyłaby się od innego kota wylegiwania na kolanach :)

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Śro lis 07, 2018 14:43
przez a.m
@Szalony Kot
To chyba jakaś zagubiona bliźniaczka Krewety - tyle, ze Kreweta zamiast o stopy to wali czołem cały czas o nas.

@Stomachari
Myślę, że fajnie byłoby mieć drugiego kota ale to odpada dopóki jest z nami Kreweta.Ona będzie u nas rządzić niepodzielnie :)

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Czw lis 08, 2018 0:13
przez zuza
Śliczna jak zawsze.

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Nie lis 11, 2018 9:05
przez a.m
zuza pisze:Śliczna jak zawsze.

:1luvu:

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Pt lis 16, 2018 11:55
przez MariaD
Podczytuję wątek czasami, a ponieważ został przywołany przykład Soni w temacie kociej kąpieli, pozwolę sobie napisać parę słów w tym temacie.

Rozwarstwianie futra w takie "piórka" to zupełnie normalna sprawa. Kilka dni po kąpieli moje koty moje koty tak mają. :) To naturalne natłuszczenie, w naturze wodoodporne.
Nie ma sensu kąpać kota, który nie wychodzi i jest regularnie czesany. Ja swoje kąpię z powodu przetłuszczania ogona i sezonu działkowego, gdzie wycierają wszelkie kurze i tarzają się w piachu.
Można, na wyjątkowe okazje, leciutko przepudrować futerko. Będzie mniej "piórkowate". :)

U "prawiebrytka" jest też inna struktura futra - bardziej stojące i nastroszone. Nie układa się jak u MCO. :)

edit: Jest jeszcze jedna sprawa. Moje koty sa od małego przyzwyczajone do kąpieli. Zafundowanie takiego stresu kotu "z odzysku", o niewiadomych przejściach w przeszłości, może skutkować traumą i utratą zaufania do człowieka, co trudno będzie "odpracować". Jeżeli kąpiel to tylko w wypadku absolutnej konieczności, a nie dla urody. :)

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Wto lis 20, 2018 10:00
przez a.m
Maria,
Dziękuję Ci bardzo za ten post!

Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

PostNapisane: Nie gru 30, 2018 13:36
przez a.m
Drodzy!

Co prawda, nie zdążyłam przed świętami, ale uda się złożyć życzenia przed Nowym Rokiem! Oby nasze zwierzaki zdrowe były i żyły z nami jak najdłużej! I szczęscia!

Poniżej świąteczne zdjęcia Krewety;
Obrazek
Obrazek

Z ulgą przyjmuję jej brak zainteresowania demolką choinki :)

ps.
przepraszam za jakość zdjęć.