Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła
Napisane: Pon lip 30, 2018 10:34
Hej,
Dzięki za dyskusję Z Krewetą raz na jakis czas chodzimy do fryzjera -szczegolnie jesli znajde jakis koltunik, ktorego boje sie ciachać nozyczkami bo blisko skóry. Panie mowily, zeby nie myc jej niepotrzebnie bo siersc ok a szkoda ja stresowac. Ja czeszę ją codziennie, wycinam np koło kuperku zeby sie na siersci nic nie przyklejalo i ewentualnie fragmentarycznie w innych miejscach jesli sie cos skoltuni. Mam też kupiony taki spray do siersci dla kotów wystawowych zeby sie nie kudłaciło.Nie czuję żadnego smrodku. Siersc rosnie tez bardzo nieregularnie, w jednym miejscu dluzsze w drugim krótsze... to futro zyje wlasnym zyciem
Jeśli chodzi o te włosy to one sa jakies dziwne- to nie są wlosy jak np u długowlosego psa tylko takie bardziej jak rozczesane afro. Bardzo dziwne w strukturze.
Dzięki za dyskusję Z Krewetą raz na jakis czas chodzimy do fryzjera -szczegolnie jesli znajde jakis koltunik, ktorego boje sie ciachać nozyczkami bo blisko skóry. Panie mowily, zeby nie myc jej niepotrzebnie bo siersc ok a szkoda ja stresowac. Ja czeszę ją codziennie, wycinam np koło kuperku zeby sie na siersci nic nie przyklejalo i ewentualnie fragmentarycznie w innych miejscach jesli sie cos skoltuni. Mam też kupiony taki spray do siersci dla kotów wystawowych zeby sie nie kudłaciło.Nie czuję żadnego smrodku. Siersc rosnie tez bardzo nieregularnie, w jednym miejscu dluzsze w drugim krótsze... to futro zyje wlasnym zyciem
Jeśli chodzi o te włosy to one sa jakies dziwne- to nie są wlosy jak np u długowlosego psa tylko takie bardziej jak rozczesane afro. Bardzo dziwne w strukturze.