mam starego typu persicę
i z jej powodu obydwie figurujemy w 'czerwonej księdze zakaźników' - gryzie jak pies
Kiri jest delikatnie mówiąc dziwna
sypia na telewizorze zawieszonym na ścianie
gryzie, drapie i wścieku dostaje gdy próbujesz ją dotknąć a Ona ma inny plan
często zapomina powiedzeć, że nie życzy sobie dotykania i wtedy boli
tłucze wszystkich w domu równo - koty i psy, bez różnicy
jak ma fazę na przytulanie i wejdzie na kolana - niech ci nie przyjdzie do głowy zsadzać ją, bądź nie przytulać - będzie boleć
ostatnio w domu na nieco dłuższych wakacjach jest syna pies - ok. 40 kg hasiora
początkowo była zła, potem obrażona, następnie tłukła go jak popadło
teraz przyjaźni się z nim - od czasu jak zajrzał jej do miski
a, własnie, miska
Kiri nie zje, jak jej miseczki pod nosek nie podstawisz
albo kici ni zaniesiesz do miseczki - wołać możesz do us...j śmierci
ale uwaga - może boleć to niesienie
wyczesać jestem w stanie ją tylko ja - teraz to nawet juz nikt nie próbuje po ostatnim moim pobycie na SOR
podać dopyszcznie - j.w.
oczy - j.w.
jakies 3 lata temu, koleżanka męża, wielka miłosniczka futer zobaczyła Kiri w oknie i stwierdziła, że chętnie adoptuje - prawie skakałam z radości
chciała ją doświadczona kociara, bardzo wydolna finansowo, kochająca futra - czego więcej chcieć?
wyszła z płaczem
a Kiri .... cóż, w nagrodę nalała mi na rustykalną, starą sofę w gabinecie
wrrrrrr
tyle ode mnie o persach
p.s.
Kiri jest kotem po osobie starszej