KREWETA i NOKAUT kocio-psia walka o tron.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 26, 2017 9:59 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

:1luvu: cudo!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84804
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro kwi 26, 2017 11:07 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

zuza pisze::1luvu: cudo!

Dziękuję! :ok:

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Śro kwi 26, 2017 13:14 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

a.m pisze:To jeszcze po czesaniu:

Obrazek


Śliczna kicia.
Obrazek

jasia.stargard2

 
Posty: 370
Od: Wto sty 27, 2015 16:02

Post » Śro kwi 26, 2017 13:27 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

jasia.stargard2 pisze:
a.m pisze:To jeszcze po czesaniu:

Obrazek


Śliczna kicia.

Dziękuję. Śliczna i z fantastycznym charakterem :)
Nie twierdzę, że czasem nie krzyknie albo nie walnie łapą...ale gorący temperament raczej się ceni :lol:

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Pt maja 05, 2017 16:29 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

To już ponad miesiąc od kiedy Krewetka jest z nami. Mam wrażenie, że jest z nami od zawsze i na zawsze.
Oczywiście w domu sporo zmian bo jestem szalona na punkcie zwierzaków.My żyjemy nią i jest ciągłym obiektem naszych rozmów.

Mogłabym rzec, że jest sielsko i anielsko. Tylko raz zdarzyła się kupa w wannie. I raz zwymiotowała swoją trawą. No cóż, każdemu się zdarza. Nawet szlachetnym krewetkom.
Dziewczyna zareagowała tak ze względu na naszą nieobecność.
Poza tym, wydaje nam się, że trafiła się nam cudowna koteła. Otwarta na ludzi, poziom strachu 0. Nie lubi podnoszenia na ręce, średnio kocha czesanie brzucha.
Bywa śpiochem, bywa żywiołem. Bywa niezdarnie rozkoszna i bywa i skoczna jak dziki tygrys w pogoni za zdobyczą (przyszłą!).
Lubi jeść, pije dużo. Bawi się umiarkowanie.
Nic nie zniszczyła.Robi kupy śmierdziele.
Zaliczyliśmy już weterynarza, przyjmujemy dzielnie krople do oczu. Oczy wyglądają już bardzo dobrze.

I mam nadzieję, że osoby, które wątpiły w nas jako w opiekunów, teraz widzą, że zasłużyliśmy na zaufanie, którym nas obdarowano przy okazji adopcji Krewety.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob maja 06, 2017 8:48 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

:1luvu:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84804
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob maja 06, 2017 10:24 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Malo odwiedzin w temacie odkad nie ma tu kontrowersji i konfliktów :) A mimo tego, poniżej zdjęcie Krewety bo nie możemy się opanować i wciąż fotografujemy Krewetę.

Obrazek


Dumnie zasiada przy stole.

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

Post » Sob maja 06, 2017 10:49 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

:1luvu:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Sob maja 06, 2017 16:11 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

I stol od kolor :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84804
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob maja 06, 2017 16:49 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

i służba spóźnia się z podaniem koteckowi dania glównego :ryk: :ryk:

a.m pisze:Malo odwiedzin w temacie odkad nie ma tu kontrowersji i konfliktów :)


normalka - do tego nie witasz gości codzienną promienna emotką i nie latasz po wątach z serduszkami. Prowadziłam kiedyś swój wątek, duzo się działo,było o czym pisać - pierwsze dokocenie, drugie dokocenie.....u mnie gównoburzy raczej nie było, było dobrane grono - wiele dziewczyn poznałam osobiście w realu. Nawet moja najmłodsza wnuczka rodziła się w towarzystwie forum. . Ale w pewnym momencie zwyczajnie czasu mi brakowało aby pisać o niczym, a na zaprzyjaźnionych wątkach wstawiać kolejne emoty. Owszem, czytam nadal wątki, które mnie interesują, rzadko się odzywam, na Naszych kotach to na palcach jednej ręki mogę policzyć. Czasem znajduję takie perełki jak Ty, a czasem hmmmmm....... :oops: :oops: :oops:

Kreweta jest piękna, zaczyna przypominać misia, zaczyna byc nudnie (tzn dla Was wciąż fascynująco, bo nowe, tak inne od współżycia z psem), więc co tu pisać.....

A rzyg po trawie jest jak najbardziej normalny. Koty po to zrą trawę, aby klak wyrzygac.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15055
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob maja 06, 2017 18:30 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

a.m pisze:Obrazek

Ma całuśne czółko.
I gorsik. :mrgreen:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23775
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob maja 06, 2017 19:34 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

:1luvu: śliczna i widać, że szczęśliwa
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Sob maja 06, 2017 21:38 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Wygląda trochę na wariatkę (w pozytywnym sensie, rzecz jasna) :)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39239
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie maja 07, 2017 0:20 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Na ostatnim zdjęciu Kreweta zupełnie nie podobna do siebie z poprzednich zdjęć :)
Ale wciąż bardzo urodziwa :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10656
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie maja 07, 2017 8:05 Re: KREWETA czyli nasza przygoda z adopcją pierwszego koteła

Baltimoore pisze::1luvu:

Wiem, że słodziak :1luvu:

zuza pisze:I stol od kolor :)

Wcześniej nie wpadłam ale słuszna obserwacja. Stół zdatny pod kamuflaż całkowity :D

izka53 pisze:
i służba spóźnia się z podaniem koteckowi dania glównego :ryk: :ryk:

normalka - do tego nie witasz gości codzienną promienna emotką i nie latasz po wątach z serduszkami. Prowadziłam kiedyś swój wątek, duzo się działo,było o czym pisać - pierwsze dokocenie, drugie dokocenie.....u mnie gównoburzy raczej nie było, było dobrane grono - wiele dziewczyn poznałam osobiście w realu. Nawet moja najmłodsza wnuczka rodziła się w towarzystwie forum. . Ale w pewnym momencie zwyczajnie czasu mi brakowało aby pisać o niczym, a na zaprzyjaźnionych wątkach wstawiać kolejne emoty. Owszem, czytam nadal wątki, które mnie interesują, rzadko się odzywam, na Naszych kotach to na palcach jednej ręki mogę policzyć. Czasem znajduję takie perełki jak Ty, a czasem hmmmmm....... :oops: :oops: :oops:

Kreweta jest piękna, zaczyna przypominać misia, zaczyna byc nudnie (tzn dla Was wciąż fascynująco, bo nowe, tak inne od współżycia z psem), więc co tu pisać.....

A rzyg po trawie jest jak najbardziej normalny. Koty po to zrą trawę, aby klak wyrzygac.


Tak, służba zamiast się obijać i wiecznie foty robić mogłaby z michą latać migusiem. I częściej. I więcej :D Wtedy Kreweta byłaby w 7 niebie :D :D
Co do forum, i tak jestem zaskoczona, że kocie forum funkcjonuje tak dobrze. W sensie, wiele lat temu wchodziłam w świat bulterierów i fora tętniły życiem. Mnóstwo dyskusji, porad, fascynujących rozważań hodowlanych. Teraz? Wszystko umarło a ludzie przenieśli się na grupy FB (czego osobiście nie jestem fanką). Tutaj nadal jest spore zaangażowanie piszących i to jest dla mnie swoisty ewenement.
Pewnie, że dla nas to jest fascynacja i pewnie za jakiś czas trochę minie dodawanie zdjęć i czytanie tyle o kotach. Teraz wciąż sporo czytam bo chcę wiedzieć, że wszystko robimy ok. Dla nas każdy dzień to nowe obserwacje i nowe zachwyty. Wciąż odkrywamy ten koci świat co dla większości zakoconych śmierdzi nudą. :D Ale to nic. :ryk:

ana pisze:Ma całuśne czółko.
I gorsik. :mrgreen:


A tak! Można całować- księżniczka pozwala łaskawie :D Ona ma bardzo specifyczne pojmowanie bliskości z nami. NA początku bardzo nachalnie domagała się głaskania- nawet nie mogła się położyć bo wciąż musiała nas zachęcać do miziania. Teraz, chyba już wie, że wszyscy mieszkamy razem, że ma swoich człowieków i już nie prosi tak histerycznie o uwagę. :D

kwiryna pisze::1luvu: śliczna i widać, że szczęśliwa


Mam nadzieję :1luvu:

Olat pisze:Wygląda trochę na wariatkę (w pozytywnym sensie, rzecz jasna) :)

Tylko wariaci są coś warci. :mrgreen: Zdecydowanie ma charakterek.Dla mnie to chodzący wyjątkowy unikat, dla doświadczonych Kociarzy pewnie norma. Z ogromnym zainteresowaniem oglądamy bogaty wachlarz jej zachowań i zawsze nas czymś zaskakuje. Wczoraj cięłam w domu rurki miedziane i obserwowała ze stoickim spokojem w pozycji bochenka chleba na sofie. Nagle sama z siebie, bez dodatkowych bodźców wyskoczyła w powietrze i prysnęła z pokoju. Ja nie wiem co ona ma w tej główce :mrgreen: Ale to na pewno głęboka rozkmina podboju świata :ryk:

Chyba mam szczęście do zwariowanych zwierząt. Oto mój ukochany bullterier w górach:
Obrazek

Stomachari pisze:Na ostatnim zdjęciu Kreweta zupełnie nie podobna do siebie z poprzednich zdjęć :)
Ale wciąż bardzo urodziwa :)


Heh, bo to jest Kreweta w wydaniu zaczepno- obronnym :mrgreen: Na tamtych taka lekko wyluzowana, leniwa a tu skupiona i rozmyślająca :mrgreen:

a.m

Avatar użytkownika
 
Posty: 547
Od: Czw lis 03, 2016 11:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 48 gości