Trochę nas nie było, ale postanowiłam przypomnieć tutaj o istnieniu naszej Gwiazdy
Żyjemy sobie razem od początku 2017, więc chyba można już stwierdzić, że nie tacy źli z nas koci współlokatorzy jak to niektórzy przewidywali.
Duża w tym zasługa Krewety, która jest najwspanialszym kotem jakiego można sobie było wymarzyć na początek przygody z tym gatunkiem. Stonowana, ale charakterna.Komunikatywna i otwarta na ludzi. Łatwo nawiązuje kontakty z odwiedzającymi nas przyjaciólmi czy rodziną. Czasem jak się podkurzyła to nasikała na psie spanie, ale zwykle były to przejściowe bunty (choć zawsze kończyło się przeglądem u weta). Nie ma słodszego widoku niż ta księżniczka wylegująca się na słońcu albo chrapiąca jak 60letni nabombiony ludzki Stefan
Nadal nie lubi czesania albo mycia oczu i potrafi to dobitnie pokazać, ale coraz częściej znosi to z godnością. Czasem pacnie łapą nas albo psa, kiedy chcemy za dużo czułości, ale nie zmienia to faktu, że sama szuka kontaktu "barankując" nas namiętnie. No fajna ta Kreweta jak nic
Dodam, że Nokaut ma się równie dobrze. Skończyliśmy już kursy z posłuszeństwa podstawowego, psa towarzyszącego 1 stopnia,psa towarzyszącego 2 stopnia (na wewnętrznym egzaminie Nokaut był drugi co do ilości uzyskanych punktów w grupie), od jutra zaczynamy ostani etap kursu - PT 3. Byliśmy też na obozie z obrony i wkrótce bardziej zajmiemy się śladami. Zaliczyliśmy też wirtualny dogtrekking i kilka trekkingów w górach. No i codzienna praca na spacerach, bo nadal zdarzaają się sinusoidy zachowań (ale te wg szkoleniowca to będą do końca życia).
Legowisko Nokauta
:
Zdany egzamin PT2 (wewnętrzny):